Translate

10 lipca 2013

Kwadratowy pled.

Od dawna zamierzam się do zrobienia jakiegoś fajnego i dużego koca. Już wiem jakie kolory mają być, jaki wzór, wiem jakią kupię włóczkę, ale jakoś kiedy trzeba sobie przypomnieć o zakupie włóczki na pled to przypomina mi sie tysiąc innych rzeczy i tak mi schodzi z tym pledem już chyba dobry rok... ale teraz mam zamiar wybrać się specjalnie po włóczkę. Najpierw muszę zrobić to co mam chwilowo w głowie, ale taki pledzik... powstanie, powstanie... Tym czasem, sprzatając w kłębkach włóczek trafiłam na wielką kulę białego akrylu, równie wielką kulę kremowej wełny i ecru chustę z akrylu do sprócia. Zważyłam kłębuszki, ułożyłam kolorystycznie i wydziergałam. Początkowo miało być 60 kwadratów, ale w trakcie robienia dorabiałam kolejne i tak celując by włóczki starczyło wyszło  64. Włóczkę wyrobiłam prawie do końca, został maleńki kłębuszek ecru akrylu i może ze 2 m białego. Ponieważ wełny miałam najwięcej to jeszcze zrobiłam 5 rzędów wokół na zakończenie i jeszcze starczyło na obrobienie - już bez żadnych farbanek, bo tyle nie miałam... zabrakło dosłownie na dwa oczka, sprułam kawałek i robiłam trochę ciaśniej i jakoś się zmieściłam :) 

Finalnie koc ma 130x130. I jest nie za ciepły, nie za chłodny i bardzo przyjemny, mimo tej wełny, kóra nie należy do najprzyjemniejszych.



Fajnie się dzierga taki pled. Dość szybko mi poszło, myślałam, że zajmie mi to minimum jakieś 2 tyg, a uwinęłam się w tydzień. 
Zmykam zacząć dobrze dzień :) Może od czekoladowych muffinek :)
Pozdrawiam i dziekuję że ze mną jesteście :)

09 lipca 2013

Cytrynowe ciasto drożdżowe do odrywania.

Potrzebujecie czegoś pożywnego, przyjemnego do jedzenia w letnie upalne dni, czegoś orzeźwiającego? To ta drożdżówka jest idealna - a nawet nie trzzeba jej kroić! Bo robimy to przed pieczeniem :)
Przepis na drożdżówkę znajdziecie tutaj: http://www.mojewypieki.com/przepis/drozdzowe-ciasto-cytrynowe-do-odrywania. Zmieniłam jednak coś: cytrynową posypkę zamienilam na nadzienie maślano cytrynowe - cukier, sok z cytryny i rozpuszczone masło, ale nie dużo masła, tyle tylko by powstała bardzo gęsta papka (dodałam masła na oko, myślę że było to ok 20 g, ale wlewać powoli i mieszając sprawdzac konsystencję). Musi powstać gęsta papka, bo inaczej nadzienie wypłynie dołem. Polecam również nie skracać czasu pieczenia, a jedynie przykryć folia aluminiową ciasto, bo może się spiekać od góry.
Przepraszam za bardzo sloneczne zdjęcia, ale byłaa to już druga taka drożdżówka jaką zrobiłam, a że pierwszej nie zdążyłam zrobić zdjęć, to z tą drożdżówką nie czekałam już do wieczora na zdjęcia.

Na polu robótkowym... właśnie skończyłam pewien duży projekt - jutro pokażę Wam owoc mojej pracy :)

I jeszcze zaakcentuję moją niebywałą zdolność opalania się. Otóż nie lubię się opalać, jeszcze leżąc na leżaczku z szydełkiem czy czytadłem, tak żeby się nogi opaliły trochę to tak (stosując się do zaleceń lekarskich, warto bym czasem wystawiła się na słońce, tak typowo opalając się, ale oczywiście bez przesady). W weekend wystawiłam przód na słoneczko, no ładnie, ju taka blada nie jestem i skóra nie wydaje się taka cienka, wręcz przezroczysta - ale jakoś opalanie tyłu nie napawało mnie radością - leżeć i nic nie robić... nie lubię tak czytać, bo mi kartki odbijają światło i oczy bolą - i jak tu się zmobilizować, jak zawsze mam coś lepszego do zrobienia - a no tak: wczoraj nie miałam prądu przez godzinę... To się położyłam i leżałam i leżałam, nie godzinę, bo i tak już się zmęczyłam jak nie wiem, ale dwa razy po 20 min, z dużą przerwą pomiędzy i smarowaniem najpierw filtrem 15, na drugie 20 min filtrem 30 i co? Jakby byo Euro, albo olimpiada, to mogłabym półdupkami kibicować... pięknie sie opaliłam na czerwono... a najśliczniej to się odbiła farbanka od bikini i mam na tyłku falę :) Nie szczypie, nie swędzi, nie boli, dobrze że to tylko kolor a nie efekt spalenia :) Ale ja już tak mam i nic na to nie poradzę. Kiedyś wysmarowałam się filtrem 50 i nad morzem przez 30 min tak się spaliłam, że aż mi bąble wyszły - nawet na uszach. Pewnie wpływ na to szybkie spalanie sie ma również to że w Danii słońce jest niżej niż w Polsce i pod innym kątem - w połunie nie mamy słońca w zenicie, a lekko na południu. Jako dziecko opalałam się na czekoladę, a teraz na malinkę :0 I to smaczne i to smaczne, ale chociaż skóra nabrała koloru, ale i polepszyła się w dotyku - a dla osób które mają bardzo suchą, podrażnioną i problematyczną skórę polecam poczytać o siemieniu lnianym i jego szerokim zastosowaniu w kosmetyce domowej. 
Zmykam robić zdjęcia póki słońce mi na to pozwala.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!

08 lipca 2013

Różowa torebeczka.

Torebeczka powstała jeszcze w czerwcu i była prezentem urodzinowym dla Julii koleżanki - Frederike. 

Nie ma co dużo pisać, zwłaszcza, że coś się od rana ślamazarzę i czas nieubłagalnie upływa, a dziś napiety dzień jest... I do zdjęć przechodzimy:

Zmykam!
Miłego, ciepłego, wakacyjnego dnia Wam życzę!
Pozdrawiam!!!

04 lipca 2013

Biała Pavlova - piękny i pyszny deser.

Czy słyszałyście te historie, o tym jak strasznie trudno jest przygotować bezę? Ja usłyszałam to kiedyś od mojego taty - kucharza, no co Ty, nie wyjdzie Ci - my robiliśmy kiedyś ale nie wyszło. A jak mi się powie, że nie da rady - to będę się starała tak długo, zęby pozjadam, włosy powyrywam, a zrobię. Oczywiście pierwsze pieczenie bezów nie poszło, drugie też nie bardzo, trzecie już lepiej, a potem... czasem, jak piekę trzy blaty na raz, to muszę lekko ugniatać je w piekarniku, bo tak puchną, że mi się do blachy wyżej przyklejają... Jaki jest sekret bezów? Moim zdaniem to jedna rzecz - idelane ubicie, a nie przebicie białek. Piana musi być sztywna, ale też nie może być za długo ubijana, na to nie ma rady, najlepiej sprawdzać, odwracając miskę do góry nogami. A co robię inaczej niż w przepisach? Nie dosypuje cukru malymi partiami, tylko wsypuję strumieniem do miski, cały czas miksując (bo tak szybciej) i nie używam termoobiegu, bo wydaje mi się, że szybciej się "suszy" bezę, na "góra i dół", wierzch jest chrupki, a środek ciągnący, ale też nie jest przesuszona.
Jeśli chcecie wypróbować swoje zdolności i zrobić bezę, a nigdy jej nie próbowałyście zrobić, jednak szkoda Wam (w najgorszym wypadku) "zmarnować" kilka jajek - to na to też mam sposób. Kiedy coś robimy, pieczemy, gotujemy budyń itp. zostają nam białka, dziś jedno, jutro drugie, za kilka dni kolejne. Ja mroże białka - mam plastikowy pojemnik w zamrażarce, na pokrywce nakleiłam taśmę malarską i markerem rysuję kreskę, za każdym razem gdy dolewam nowe białko. Białka rozmrażam przez noc w lodówce - bałabym się zostawić je na całą noc poza lodówką...
I czas na królową dnia - biała pavlova z bitą śmietaną i frużeliną z owoców lata. Orginalny przepis lekko zmodyfikowałam: http://www.mojewypieki.com/przepis/szwarcwaldzka-pavlova, otóż zamiast wiśni do frużeliny użyłam truskawek, borówek, porzeczek i malin i nie posypywałam góry czekoladą.

Lubie takie ciasta, desery, gdy kremy, masy i polewki niekoniecznie trzymają się swojego miejsca, gdy spływa, przenika się, a jeszcze jak te warstwy kontrastują kolarami... mmmm... 
Dziekuję za odwiedziny i komentarze! Miłego dnia życzę wszystkim :) Pozdrawiam!!!