Translate

30 marca 2011

Wiosenna "Instalacja".

Dlaczego nie dziergam jajek, kurek itp...? Hmm... A to przez pogodę! Bo jak Święta Wielkanocne są w takim pięknym miesiącu jak "kwitnący kwiecień"... no nie ma mowy, żeby mój dom był ustrojony czymkolwiek! Mój dom będzie "UKWIECONY" - Święto Radości Największej - będzie kwitnące, pachnące i zielone - kolor nadziej dla mnie. Jak Wielkanoc będzie w marcu - to coś wydziergam. Mam jedno jajo wydziergane i może powstaną koszulki dla pozostałych jaj (szt 4...) ale to jak będzie wena.
Póki co, co dzień podnosząc roletę w sypialni wyglądam przez okno i widzę leszczynę, a na niej słodkie pąki.


Najpierw się pojawiły, potem zaczęły pękać, a w sobotę zobaczyłam taki widoczek:

pośrodku zdjęcia jest gałązka z maleńkimi listkami
Ja w domu mam gałązki z krzaka nie wiem jakiego - wygląda mi na pigwę, ale nie owocowało w zeszłym roku. A na tych gałązkach powstała taka "instalacja":










Takie śliczne zawieszki posiadam - bardzo mi się podobają :)
I spieszę jeszcze donieść że u mnie jasno jest do godziny 20.00 Pięknie, prawda?!

29 marca 2011

"Karmelowo-kokosowe ciasto" wg mojego pomysłu.

Jakiś czas temu widziałam ciasto: jasne, a na górze był jakby karmel z wiórkami kokosowymi. Nie wiem jak smakowało, jaki był na nie przepis, czy jak się nazywało... Widziałam je tylko i bardzo mi się spodobało, ponieważ zaczął się sezon ogródkowy i u mnie sprawdzają się wtedy ciasta bez kremowe, takie żeby je dzieci mogły zjeść na dworze bez większego "uciapkania się".
To zaczęłam kombinować... 
Ciasto najpierw zaczęłam robić bez przepisu, a w połowie przypomniał mi się ten przepis: Victoria sponge cake. Pododawałam tak żeby było jak w tym przepisie z proporcjami, tylko, że ja robiłam na dużą blachę, więc podwoiłam wszystkie składniki. 
Upiekłam ciasto, a w między czasie przygotowałam karmel z cukru, cukru brązowego, dolałam śmietany kremówki 38% i wszystko zagotowałam. Tak długo gotowałam na wolnym ogniu, aż zrobił się karmel pachnący jak krówki. Potem dosypywałam wiórków kokosowych, tak, żeby można było masę rozsmarować, u mnie była to szklanka wiórków. Niestety nie podam wam proporcji do karmelu, bo wrzucałam do garnka na przysłowiowe "oko". Jeśli jest ktoś zainteresowany, to następnym razem zmierzę proporcję i wyślę na maila - proszę się zgłaszać w komentarzach.
A jak walory smakowe? Dla mnie - o to mi chodziło, a reszta rodziny: skoro dzieci poprosiły o dokładkę - to musiało im smakować bardzo! Cała blaszka nie doczekała nawet porannej kawy dnia następnego.


"Zobaczyłam, zrobiłam i zwyciężyłam!" Pycha!

28 marca 2011

Biżuteria x 3: "W kolorze Flamenco", " Amarantowe kwiecie" i "Wiosenne kulki".

Jak ładnie mi się nazwy ułożyły :)
"W kolorze Flamenco" - to pierwszy zestaw.
 Szydełkowe kwiatki i drewniane czerwone koraliki.




"Amarantowe kwiecie". Szydełkowe kulki, amarantowe koraliki.

 
Być może powstaną jeszcze kolczyki.

"Wiosenne kulki" - to kompletne szaleństwo - ale chyba bardziej potrzebowałam, żeby popracować z takimi kolorami, niż żeby później nosić ten komplecik :)



Ja nadal tworzę biżuterię... To jakiś nałóg chyba - w piątek założyłam czarny kardigan, czerwoną bluzkę z dekoltem pod szyję i stwierdziłam, że nie mam nic na szyję, do tego zestawu... Szaleństwo jakieś mnie dopadło... Już myślę o kolejnym ciuszku do którego nic nie mam na szyję! 
Cały weekend spędziliśmy w ogrodzie, dlatego post, który miał być weekendowy, jest poniedziałkowy :)  A teraz uciekam doszyć guziczek - zakupiłam za połowę ceny płaszczyk beżowy w H&M :) Za połowę ceny, bo guziczka nie było, a guziczek był w kieszeni :) Hahaha! Teraz myślę o kolorystyce dodatków do tego płaszczyka :P Torba będzie skórzana, w kolorze jasnego brązu. Może pomarańcz, albo jasny brąz... 
Pozdrawiam i życzę słońca!

24 marca 2011

Wiosenne bukieciki inaczej i zastosowanie dla preentu od Millu.

Najpierw wiosenne bukieciki. Zapewne w każdym ogródku pojawiły się ranniki. To takie żółte kwiatki, których nie da rady zebrać w bukiecik - a tak by się chciało, bo przecież to pierwszy objaw wiosny! Więc ja, jako zawzięta osoba, nie dałam się i wymyśliłam taki sposób:


 Ładnie się później rozłożyły i pływały w kieliszku jak lilie wodne :)

Jako drugi chcę zaprezentować kosz na owoce. Długo myślałam jak go ozdobić. Nie miałam wizji, pomysłu, a jak coś mi wpadło do głowy, to mi nie pasowało... Od jakiegoś czasu chodziłam po kuchni z zawieszonymi na zielonych tasiemkach szydełkowymi truskaweczkami, które dostałam od Millu. I nagle eureka! No czemu ja wcześniej na to nie wpadłam! 





Ja nadal szaleję z biżuterią - nie mam weny na nic większego, zrobiłabym sobie jakąś spódniczkę, albo sukienkę... ale jakoś nie mogę się zdecydować co do kolorów.


22 marca 2011

"W moim ogrodzie, gdzie czas leniwy, powolną strugą płynął wytrwale..." (Daab)

Dziś będzie o ogrodzie. W sobotę trochę popracowaliśmy w ogrodzie i kiedy w niedziele wyszliśmy - naszym oczom ukazał się efekt naszej sobotniej pracy - o! Coś widać! Widać "jakiś" postęp. "Może zrobisz zdjęcia - to będziemy widzieli jak się tu zmienia wszystko - żebyś potem nie mówiła, że nic nie robiłem!" -zaproponował Małżonek. Zrobiłam zdjęcia - zaraz je zaprezentuję, bo może ktoś będzie miał jakieś pomysły na ten ogród.
W zeszłym roku wprowadziliśmy się tutaj w maju - wszystko już pięknie kwitło. Prace w ogrodzie zaczęliśmy w czerwcu, a z braku czasu musieliśmy się ograniczyć do wprowadzenia ogrodu w stan używalności. Ogród był bardzo zaniedbany. Czego ślady niestety widać do dziś... W tym roku mamy ambitne plany - czasu niby więcej, więc zobaczymy co nam się uda wykrzesać z tego miejsca.

Przedstawiam mój ogród:
tadam! Oto mój ogród - z porozwalanymi zabawkami.

część tarasu, pisakownica i gruszka, a tam gdzie leży piłka obok małego rododendrona znalazłam w zeszłym roku widły, wbite w ziemię, odkryłam je po miesiącu walki z ogrodem...

a murkiem znajduje się miejsce które jako drugi zaczęłam modyfikować w zeszłym roku, ponieważ było tam dużo dzikich krzaków, duża dziura i uschła wisienka, jak widać płotek poprzedni mieszkańcy domu, załatali paletami...

nasze schowanko

taras, wokół niego mam skalniaczkowe roślinki zasadzone w dziurach, była to pierwsza rzecz jaką zrobiłam w tym domu, ponieważ w zeszłym roku wrzuciliśmy rzeczy do domu i pojechaliśmy na 2 tyg do Polski, a tam dostałam kartonik roślinek, bo Tata stwierdził, że zajmiemy się pewnie najpierw domem, to żebyśmy jakieś roślinki mieli - a wcześniej w tych dziurach były... np. puszki i pety...

a tu na szybko zrobione miejsce na drzewo, trzeba to zabudować, wykorzystaliśmy część tej budowli jaka już tu była - min wisiały tu sieci rybackie...

a to piaskownica, sama murek wokół budowałam, ze skrzynią na zabawki

tak... tu chcę skalniak, ziemia jest nierówna, z racji krzewów ciężko ją wypoziomować, więc będzie tu skalniak, tam na końcu zasadziłam bukszpan, będzie tam taki mały żywopłocik

i tu moja zmora i bezsilność

zdziczała dzika róża...  w zeszłym roku wycięłam ją w pień... i wróciła... Już nie mam na nią siły... nawet powykopywane korzenie, gdzieś tam zostawiły swoje kawałki i odrosły - może kwasem je potraktuję :) hihihi...

tu był jakiś płotek, tam dalej krzak porzeczki a w tym miejscu będą maliny :) i borówki :) P.S. Za żywopłotem widac basen, który sąsiedzi zostawili na zimę - całoroczny chyba...

a tu tworzymy warzywniak... tylko że...

po przekopaniu tak wygląda ziemia - trzeba ją wywalić i nawieźć nową

A tu sobie nasi poprzednicy zrobili wysypisko... popiołu i śmieci, to są pozostałości, bo już 3/4 tego co było wywieźliśmy

ale za to znalazłam w ogrodzie piękne kamulce na skalniak, a dużo kamieni jest też powkopywanych na brzegach ogrodu

tutaj będziemy składować to z czym sobie nie poradzimy w tym roku, na to miejsce nie mam nawet planów na przyszłość, jest tu cień całkowity przez cały dzień...

to były fajne donice, tylko nie wiem kto je postawił w cieniu... to chcemy rozebrać, kostkę brukową przenieść w ten róg  który przedstawiłam wcześniej

Palenisko które zakryliśmy płotkiem, musimy je rozebrać, wyczyścić i zasypać

tam gdzie nie ma trawy zasadziłam konwalie - chcę żeby się rozrosły, bo wolę konwalie niż chwasty, a miejsce jest raczej cieniste - choć tu jest tego słońca jednak ciut więcej, a koło płotka widać latarenkę na stojaku i mam zamiar wmontować tam jakoś popielniczkę dla Męża.

tu zbudowaliśmy prowizoryczny kompost chcę tutaj postawić ten biały płotek z paleniska i zrobić tu takie boksy na kompost gotowy i kompost dopiero zbierany a za nim miejsce na gałązki, które sobie na jesieni tniemy i mamy bardzo dobrą rozpałkę

Tą susarkę też znalałąm w ogrodzie... po tygodniu wypatrzyłam w krzakach jakieś pręty...




w zeszłym roku w akcje desperacji, że nic mi nie będzie pachniało w ogrodzie zrobiłam sobie taki klombik,

Podczas przekopywania ogródka córka powyciągała z darnii jakieś cebulki i zasadziła je tutaj :) - nawet fachowo to zrobiła

a tu było kolejne palenisko i wielka dziura...  obecnie rośnie tam borówka amerykańska, którą w przypływie radości kupiłam w zeszłym roku, a że nie miałam jej gdzie posadzić, to stwierdziłam , że tu będzie jej najlepiej, miałam zadołowane na zimę sadzonki goździków i innych kwiatków, a że jest to jedyne miejsce na kwiatki, którego w tym roku nie ruszę, to tu muszą na razie zostać.

I na koniec moja największa radość - rododendron!
Kolejne zdjęcia pokażę, jak się ogród  zazieleni. Może macie jakieś sugestie dotyczące tego, co bym mogła robić tu jeszcze, lub co posadzić w cieniach pod drzewami, gdzie najlepiej rosną bluszcze i paprocie...
Tak więc miłego oglądania, przypominam o pytaniach do mnie i o wyróżnieniu, które można sobie "przyjąć" w poście poprzednim, ja uciekam przygotować obiad i od ogrodu! - liście dość opornie się grabią... co je zgrabię, to nowe nawieje...
                                                       
Agnieszka, Eve-jank: Dziękuję Wam bardzo!
Reni: Znam te roślinki - ale o nich zapomniałam... dziękuję, za przypomnienie!
Agawu: Na trampolinę jest inne miejsce, hamak póki co czeka na miejsce, ale cień nie jest dobrym rozwiązaniem - lata w Danii potrafią być upalne - słońce jest niżej, ale za to gdzie słońca nie ma jest zimno! Więc chcę tam coś zasadzić, myślę, że może też jakieś kamyczki tam się znajdą, tak jak napisałaś jakieś cieniolubne krzewy i funkie - o cyzm mi Reni przypomniała:) A stokrotki już są! Zgadzam się, że są piękne, choć niektórzy twierdzą, że niszczą trawnik (?) a gdzie tam! :) Pozdrawiam!

21 marca 2011

Wyróżnienie.

Dziś dostałam od Anielki komentarz z zaproszeniem po obiór wyróżnienia. Odebrałam z wielką radością. 




Zasady:

  • przekazać 7 osobom
  • napisać 7 rzeczy o sobie
Przekazuję wszystkim cudnym i kreatywnym ludziom, którzy odwiedzają mój blog i posiadają swoje blogi.
A co do tych 7 rzeczy: możecie zadawać mi pytania, co byście chcieli wiedzieć. Zostawiam 7 punktów w których będę umieszczała odpowiedzi. Zobaczymy,  czy zapełnią się 7 odpowiedziami :)

1. Co mnie do Danii wywiało? ODP.:
Lubię Skandynawię - choć trudno się żyje w Danii ze względu na to, że tutaj jest największy na świecie nacisk na naukę języka przez obcokrajowców, to ja kocham tu mieszkać -na wsi jest cisza, spokój, nic się nie dzieje - a i ekonomicznie no cóż - dużo lepiej, trzeba się namęczyć, żeby mieć dobrą opinię, ale jak się starasz to można spokojnie sobie żyć i liczyć na pomoc, nawet bezinteresowną. Mój Mąż był kiedyś na delegacji w Danii i tak mu się tu spodobało, że postawiliśmy wszystko na jedną kartę i się tu przeprowadziliśmy. Można tak powiedzieć, że za głosem serca przywiało mnie tutaj - zaufałam, że TUTAJ mi się spodoba - i tak jest!
2. Oj książeczki to najbardziej historyczne, jak się zaczęło od Krzyżaków przeczytanych jednym tchem, tak miłość trwa nadal, Tolkien, klasyka Orwella, byle nie romanse, bo te mnie usypiają. A teraz czytuję tylko po duńsku... muszę się skupić na tym języku.
3.FIRANKI:
Tak to norma w całej Danii, że w oknach  nie ma firanek (oczywiście zdarza się, ale to bardo rzadko, lub u obcokrajowców), wzięło się to stąd: kiedy wikingowie wypływali w morze, kobiety, które zostawały zawsze były" na oku" - brak firanek umożliwiał zaglądanie czy kobieta jest grzeczna :). Mi się akurat to bardzo podoba, jest bardzo jasno, okna są wtedy takie piękne - dają tyle światła i radości, ja nawet w Polsce miałam tylko jedną firankę i to taką tylko do połowy okna, reszta okien to były tylko rolety i jedna taka zasłona na drzwi balkonowe. Mam dwie firanki ale tylko ozdobne w sypialni i jednej łazience. Ale co jest w tej historii firankowej najfajniejszego to, to, że w te okna nikt Ci nie zagląda!
4.
5.
6.
7.

Dziękuję Anielce - jesteś naprawdę Anielska :)

20 marca 2011

Torcik bezowo - truskawkowy.

Na urodziny Męża - chyba za dużo trójek się nagromadziło na metryce i się Chłopak nie zgodził na szaleństwo na torcie - skromnie poprosił o bezę i owoce. A ja odmroziłam białka pozbierane w pudełeczko. I tu mała "porada" w sprawie mrożenia białek. Otóż wymyśliłam sobie sposób: w pudełeczko zbieram białka i ilość wbitych białek zapisuję kreseczkami na pudełku, zbieram je zawsze maksymalnie do 8, następne pudełeczko do 6 i kilka małych pudełeczek po 2 białka - żeby można było w razie potrzeby na jedno białko, podzielić. Pudełeczka są to różnej wielkości pudełka plastikowe z odzysku po serkach, miodzie, na dwa białka dopasowałam sobie takie pudełeczka po cukrze waniliowym. 
Przygotowanie tortu bezowego: dzień przed upiekłam blaty bezowe, a przepis wzięłam stąd: przepisy na bezy.
Ubiłam śmietankę, wmiksowałam w nią truskawki mrożone, wzmocniłam strukturę płatkiem żelatyny, na górę ułożyłam truskawki i naciepieliłam gwiazdek ze śmietany z czerwonym barwnikiem. A co tu dużo pisać, tort wyglądał tak:


Smakował jak bezy, truskawki i bita śmietana. A że się Jubilat opierał przed świeczkami to dzięki małemu szantażowi wynegocjowałam jedną świeczuszkę:) 
Jeśli pogoda dalej będzie dopisywała, to przyszły tydzień nie będzie robótkowy, ale ogrodowy - bo pracy w ogrodzie... na przyszłe dwa lata... Ale postaram się pokazać coś co już zrobiłam, tylko zdjęcia jeszcze brak.
                                                                          
Pracownia - Filcer, Anioły Anielki: Dziekuję!

19 marca 2011

Fioletowe oczka i czerwone kolczyki.

Nie było mnie cały tydzień, trzeba było komputer podremontować :)
Więc szybciutko nadrabiam i pokazuję co zrobiłam.




Strasznie podobają mi się te koraliki - są jeszcze takie jasno zielone, bordowe i piękny amarant... Nie zakończyłam jeszcze z nimi przygody.

 Opis:
  • szydełko nr 1
  • kordonek, koraliki.
  • wzór: alex's design
 Czerwone kolczyki - zawiesiłam na kolczykach kółkach.


Opis:
  • szydełko nr 1
  • kordonek
  • wzór
  
Jeszcze nie w pełni naprawiłam komputer - niestety oporny na formatowanie dysk C, sugeruje, że zaraz padnie całkowicie laptopik... Obstawiam na płytę główną lub dysk twardy i się wyłącza tak sobie - więc to też procesor... Jednym słowem padł mi laptop - a do komputera na górę nie chce mi się przenosić... Jednak laptop wygodniejszy :)
I jeszcze chciałam przeprosić za znikome komentowanie w minionym tygodniu - przeglądałam wasze blogi, ale rzadko zostawiałam komentarze. 
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego weekendu - my do ogrodu uciekamy - bo piękna wiosnę mamy - pączki na drzewach już zaczynają pękać, a jasno na dworze już do godz 19!!! Jak ja to kocham - te wieczne jasności!
                                                                  
Agus2003, Terra, Pandora: Dziękuję, cieszę się bardzo, że podobają się Wam moje wyroby :) Pozdrawiam!
Lamilka88: Dziękuję za to co napisałaś o biżuterii, ale też za poradę w sprawi komputera, choć niestety nietrafnej, komputer się wyłączał podczas formatowania przez BIOS i przed reperacją, teraz już się nie wyłącza, ale czekam na to... - tak jakby nie podołał zadaniom jakie mu dawałam :) To już nie pierwszy raz się z tym spotykam. Kiedyś w serwisie to już sobie żartowali bo jak dzwoniłam,  to zawsze mówiłam co się popsuło, oni twierdzili, że nie, a jak co do czego to miałam rację, więc kiedy któregoś razu zadzwoniłam w sprawie komputera mojej siostry to się nie zapytali co się dzieje, tylko: "co zamówić do wymiany?" A z zasilaczem to tak jak z ładowarka do telefonu - warto mieć w domu dwie!  Pozdrawiam!

12 marca 2011

Fashion week :)

Trwają Tygodnie Mody. Właściwie to już się kończą bo ostatnie pokazy odbywają się w Paryżu - a te były przez cały zeszły tydzień - myślę, że teraz mają weekend :)  
Czasem wystarczy podpatrzeć co tam noszą i sobie samemu coś "skroić", skrócić, doszyć i mamy modne ciuszki. Można podpatrzeć kolory na tegoroczny sezon wiosenno-letni.
A ja podpatrzyłam w katalogu H&M trzy ciuszki, które możemy sobie wydziergać i to nawet bez większych problemów i schematów. Na zachętę dodam, że moja siostra po kilku dniach "zapoznawania się" z szydełkiem i po zrobieniu sterty kwiatków wydziergała sobie jeden z takich ciuszków - muszę ją właśnie uświadomić, że ma całkiem modne spodenki :) Tylko w kolorze czarnym.


W polskim H&M są takie same katalogi - a i ceny - po przeliczeniu takie same!.
I muszę się pochwalić moim ostatnim zakupem. W lekkim szoku byłam gdy przyszło do płacenia :)
Potrzebowałam paska do długiego swetra zapinanego, który kupiłam sobie... 11 lat temu - chomik ze mnie wiem, ale ponieważ tegoroczne style krążą wokół kolory beżu, jasnej skóry i jak w H&M styl Hippi, to sweterek jak znalazł. Tylko pasek... Przeszukałam sklepy i nic, było kilka fajnych, ale takie ceny, że... I znalzałam ten paseczke, no z cekinami, ale za taką cenę to przeżyję te cekiny.

Na metce widać cenę początkową 129,95 kr, następnie była przecena 50%, pod naklejką 20kr, była jeszcze naklejona cena 50 kr, a przy kasie dziewczyna prosi o 5 kr... To się nazywa rabat 96%! Tak to ja lubię robić zakupy! Wynalazłam gdzieś w stercie obuwia z outlet'u kozaczki skórzane Bugatti z 599,00 kr przecenione na 75 kr :) Owocne zakupy miałam. 
Pozdrawiam serdecznie!
                                                       
Eva-jank, Iza: Dziękuję! My kobiety jesteśmy specjalistkami - potrafimy się napatrzeć i wyczarować z naszej szafy ciekawe kreacje i wyszperać na promocjach takie cudeńka... Pozdrawiam!
Terra: Dziękuję! Oj z chęcią bym się wybrała do Białegostoku - ja lubię zwiedzać, ale tak naprawdę, a nie legnąć na plaży, albo wyglądać przez okna pensjonatu - chciałabym zaszczepić to w moich dzieciach, więc planuję za kilkanaście lat zabrać dzieci na taką podróż  - a wtedy nie omieszkam zajechać do Białegostoku! Pozdrawiam!