Translate

23 stycznia 2011

Beżowa serweta.

Już jest. Moja wymęczona beżowa serweta. Wymęczona? Właściwie to tylko długo to trwało i dopóki nie robiłam całej i jej nie rozłożyłam to nie wiedziałam jak to będzie wyglądało. Pierwszy element robiłam w Nowy Rok. Potem zmieniłam wzór na inny, ale niestety nie potrafiłam go rozszyfrować. Wróciłam więc do pierwotnego założenia.
A oto moje dzieło:


Jestem z niej bardzo zadowolona. Trochę zmieniłam wzór, bo robiłam te dziurki pomiędzy elementami, bo bez nich wydawało mi się, że jakoś tak pościągane jest wszystko.
P.S. Z dedykacją dla Mojej Babci.

Opis:
  • włóczka: kordonek serwetkowy (duński), kolor beżowy ok 350g
  • szydełko: nr 1,25
  • wzór: serwetka
                                                                       
Reni, Guga, Eve-jank, Katarzyna/Kathryn, Lacrima, Anioły Anielki: Dziękuję Wam bardzo - dzięki Wam jeszcze bardziej czuję, że było warto.
Ivory: Oj zawzięta jestem i uparta. Musi być, żebym się poddała - no chyba że mi się nie podoba. A mój sposób jak to wszystko pogodzić: autobusem jeżdżę 2 x po 45 min. Więc po dwa elementy robiłam, łączyłam je ze sobą a wieczorem dorabiałam tek elementy, żeby te dwa podłączyć  do całości. I zapomniałaś dodać że mam jeszcze Męża - czwarte dziecko i jego ciągłe pytania i problemy: gdzie jest masło, nie ma nożyczek, który nóż, jaki talerz, gdzie są miski, które mleko jest otwarte (jakby nie mógł sprawdzić sam...). Eh. Pozdrawiam i jeszcze raz: miło że znów jesteś.
Anka: Dziękuję. Zawsze się zarzekam, że nigdy więcej elementów, ale tak naprawdę, to jak szukałam wzorów, to najpierw szukam w elementach :) To jak nałóg - nie chcę ale muszę. I praktyczniej się robi element w autobusie, niż całą serwetę...