Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chusta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chusta. Pokaż wszystkie posty

11 listopada 2013

Jeszcze jedna Pineapple Delight - tym razem w wersji mini.

Ja już tak mam. Jak zrobie coś, i mi się podoba i dobrze się dziergało, to zaraz zabieram się za to jeszcze raz. Może żeby na świeżo pamiętać jak to robić :) Tak było z Echo Flower, zrobiłam jedną po drugiej i tak jest tym razem z ananasową chustą z akcji Razem - Robienie u Intensywnie Kreatywnej. Pierwszą chustę w kolorze czerwonym już pokazywałam, po jej skończeniu, prawie od razu zabrałam sie za drugą chustę, tym razem w wersji mini - bo dla dziewczynki małej. Jeszcze nie wiem jakiej, bo to bedzie na prezenty dla Julii koleżanek, a dziewczynki same czasem mówią, że bardzo by chciały torebkę, albo szkatułkę. Chusty, a także szaliki kwiatowe które mam w planach - to trochę taka nowość, więc też jeszcze nie wiem jak się będą dziewczynkom podobały. Chusta jest bardzo delikatna, z włóczki alpakowo-moherowej. Na jedną chustę złużyłam 45g, a że motek ma 100g, to właśnie dziergam drugą taką chustę. 

Malutka jest ta chusta, boki ma na tyle długie, że można je z tyłu na krześle zawiązać (bo zdjęcie na krześle). Chuste mierzyłam na Julii i dobrze leży, więc mam nadzieję, że będzie pasowała, bo przyznam się, że po zrobieniu pierwszej części musiałam się chwile zastanowić, czy ryzykować prucie... i robić dalej, czy pruć od razu. Chusta wydawała mi się za mała. Przymierzyłam połowę chusty, jak będzie wygladała na Julii i czy się da związać. Na szczęście wygladało dobrze, związać można było, więc wciąż z duszą na ramieniu, ale robiłam dalej. Robiłam i zrobiłam, wygląda dobrze, ciekawe tylko, czy spodoba się koleżance :)
Mi to się dzisiaj chce taki dzień zrobić - nic tylko robótkowanie :) Ale się nie da... Mam trochę planów z decu, a jak się rozłożę z malowaniem i klejeniem, to na dłużej, a aż tyle czasu dziś nie znajdę... No nic, to może ja się wreszcie ruszę i zabiorę za to co muszę dziś zrobić :) 
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim miłego i radosnego Dnia Niepodległości.

25 października 2013

Pineapple Deligt - chusta ananasowa na drutach.

Niektórzy już wiedzą, a jak ktoś nie wie to się dowie zaraz, że w sieci buszuje Taka Jedna, co to inspiruje, kusi, i jest tak dobra w tym co robi, że nawet najgorszego młota drutowego przewlecze za pysk przez proces tworzenia nawet najtrudniejszego, by się wydawało, dzieła na drutach.
Oczywiście mowa o Intensywnie Kreatywnej, a to jej adres: Na Rogu Renifera. Ostatnia jej propozycja to było Pineapple Delig czyli chusta w ananasy. A że miałam sobie coś zrobić, akurat, tak wyszło, że zaczęłam dziergać. Oczywiście zanim zaczęłam to sobie wzór wydrukowałam, przeczytałam pierwszy post, uszykowałam wszystko co potrzebne i włączyłam pierwszy film... Zawału dostałam, jak się pokapowałam ile oczek trzeba nabrać! Oczy aż mi ścierpły, a mi się słabo robiło na myśl o przeliczaniu... A weź tu się gdzies pomyl, to powodzenia z pruciem...
Markery co 50 oczek i jakoś poszło, nawet błędów nie było jakiś wielkich, pierwszy rząd musiałam lekko popruć ale to tylko dwa powtórzenia, więc bez płaczu.
Po kilku rzędach zaczęło do mnie docierać jak ten wzór będzie wyglądał na chuście i zaczęłam się głowić jak ja to wogóle zrobię?! Do prowizorycznego łańcuszka, który będę musiała spruć - ale jak?! - przecież tam są oczka i mi się chusta popruje!!!, mam dorobić dół chusty... i jeszcze jakieś rzędy skrócone! Ciepło to mi się robiło nie raz...
Chustę zaczęłam na poczatku października, miałam 3 motki włóczki, bałam się, że mi niewystarczy i kupiłam jeszcze dwa motki, ale jakoś tak wyszło, że wykorzystałam dosownie równe 3 motki - zostało może pół metra :) Wybrałam sobie taki intensywny kolor czerwony, żeby mi pasowała do kurtki ramoneski :) Trochę mi zeszło zanim ją ukończyłam... I co? Tyle się namęczyłam, i mam jej teraz nie nosić? Gdzieś to we mnie siedzi, żeby jej nie nosić, jeszcze nie wiem jak się będę w niej czuła. Jakie to prozaiczne, jakie to płytkie... 
Czym jest żałoba? W moim niezwykle niedoskonałym mózgu powstało kiedyś przeświadczenie, że nie ważne jak wyglądasz, a ważne co masz w sercu (pozdrawiam Elvisa - nie Tego, tylko innego, który to właśnie te słowa powiedział wtedy kiedy trzeba było), nie patrze na to czy ktoś będzie się za mną oglądał, bo Ona ma żałobę, a na czarno nie chodzi ubrana - a zresztą - kto tu na mojej wsi o tym wie? 
Zobacze jak się bedę czuła w tej chuście, jak dobrze, to będę nosiła, bo już mnie trochę gardło zaczyna boleć, a poranki coraz chłodniejsze. W końcu czerwony kolor to też kolor żałoby... w niektórych kulturach.
Znów Wam marudze, ale czasem muszę, to już tak jest, jak ktoś chce czy nie chce, a musi byc silny i dzielny, to czasem trzeba tak na szybko wyrzucić to z siebie by dalej być silnym.
Czy Wy wogóle rozumiecie co ja pisze?! Nieważne, ważne że ja wylałam to z siebie.
To może pokażę moją chustę? Trochę ciężko mi było zrobić zdjęcia, bo na dworzu mrzawka, raz słońce raz deszcz, na dworzu zdjęcia odpadły, a w domu zaczęło sie polowanie na słońce - bo mi kolor chusty się zmieniał... A jak się kolor wstrzelił dobry, to zdjęcie poruszone, bo się spieszyłam ze zdjęciem... Tak to już jest jak wieje niemiłosiernie i przewiewa chmury przez niebo...

 I jeszcze z czasu blokowania - bo dumna jestem że mi ananasy prosto się złożyły :) Ale napinanie to wstrętna robota, jak upiełam górę to musiałm dół korygować, i tak kawałek po kawałku... 
To już wszytsko, ponarzekałam, pokazałam co miałam pokazać i to tyle.
Życzę dobrego weekendu. Pozdrawiam!!!

04 września 2013

Chusta Echo Flower dla Karolinki.

Dziś dość chaotyczny mam dzień. Dziś Franek i Jędrek kończą 5 lat, a ja mam wciąż wrażenie, że oni mają może ze 3 lata... a w pamięci wciąż mam pierwszą próbę nakarmienia dwóch małych fasolek naraz i wzięłam ich "pod pachę" jednego i drugiego i mogłam ich nakarmić, dwóch naraz, a teraz... rosną, mądrzeją, dorastają, już są w grupie dzieci przygotowywanych do szkoły... w sierpniu przyszłego roku zaczną zerówkę... Muszę się jakoś ogarnąć, to może do mnie dotrze ile lat mają :)
Zobaczcie jakie to małe fasolki były :) (jakość zdjęć straszna, zdjęcia stare takie akurat miałam na dysku, a nie chce wyciągac albumów, bo jeszcze się rozczulę)
Tu chłopcy mają 2 może 3 tygodnie
 Tu chłopcy mają 3 dni :)
Nie chcę pisać więcej bo się jeszcze bardziej rozkojażę, więc wracam do chusty :)
Karolinka, to moja młodsza o... 8 lat siostra. Poczatkowo nie widziała siebie w chuście na drutach, ale jak zobaczyła moja chustę, przyierzyła, no to też chce. Chustę zaczęłam dziergać w maju... skończyłam w czerwcu... a zblokowałam w zeszłym tygodniu :) Nie rozciagałam jej bardzo,  bo chciałam żeby zostały takie wypukłości. Siostra wie, ze jak nie będzie ich chciała, to ma ja sobie rozciągnąć :) 


Chusta ma kolor jak na ostatnim zdjęciu. Zdrobiona jest z włóczki alpakowo - moherowej. 
To wszystko na dziś. Chyba muszę zabrać się za coś, to może jakoś przeżyję dzisiejszy dzień :)
Pozdrawiam serdecznie!!!

20 lutego 2013

Echo flower w wersji dziecięcej.

Julia zapragnęła mieć taką chustę jaką ja sobie zrobiłam (swoją drogą to już się boję, bo Ona coraz częściej pała miłością do różnych moich wytworów, więc pewnie i pracy będę miała więcej, a rączki tylko dwie...). Oczywiście spodobala jej się chusta Echo Flower, którą robiłam z Intensywnie Kreatywną. Ponieważ nie miałam akurat możliwości zakupu włóczki, trzeba by było czekać tydzień zanim wybiorę się do miasta, przejżałyśmy moje zapasy i znalazłam dwa motki włóczki Rustik, takiej jak ta z której robiłam moją chustę, jednak w kolorach ciemnych - co o dziwo Julki nie zraziło, stwierdziła, że będzie jej do kurtki pasował ten kolor. Na moja chustę użyłam 4 motki, więc z 2 motków mogłam robic chustę po połowę mniejszą. A skąd mam tylko 2 motki? Otóż w sklepie, a dokładniej w supermarkecie :) wyszperałam tyko te dwa motki w ty kolorze, a że nie pierwszy raz widziałam ta włóczkę w sklepie, to liczyłam że wkrótce znów będą w ofercie i się nie pomyliłam... Wdzień zakończenia chusty w gazetce reklamowej zobaczyalm, że znów będą te włóczki :) Ale teraz to już mi nie potrzebne :)

Dość zbędnej paplaniny, czas na chustę i jej nową właścicielkę :)

Zdjęcia, jak na zdjęcia zimowe... kiepskie. Kolor chusty zbliżony do koloru na drugim zdjęciu.
A ja... cóż... jak to kobieta, zdecydować się nie mogę... mam ochotę coś zrobić, a nie mogę się zdecydować jak to ma wygladać. Próbowałam nawet tego nie robić, zabrać się za coś innego, ale niestety silniejsza jest chęć zrobienia właśnie tego. Wczoraj wieczorem właściwie już sobie wymyśliłam jak to ma wyglądać, więc może dziś ruszę z tą pracą. A oprócz tego... coś czego nie mogę pokazać, coś co muszę dokończyć, coś co musi mi mąż pomóc, bo śrubokręt to dość skomplikowane urządzenie :), coś za co muszę się zabrać i coś na co przyszła wizja, więc się dzieje - "coś tam". 
To tyle na dziś. Do jutra!
Pozdrawiam serdecznie!

24 stycznia 2013

Chusta Echo Flower

Jest sobie w sieci pewna Pani Intensywnie Kreatywna (odwiedźcie ją koniecznie!). Często czytałam na różnych blogach o tej Pani "Kreatywnej", aż wreszcie zajżałam do niej i... się zaczęło... To była sobota, żadnej odpowiedniej włóczki nie miałam, a druty płonęły w moich dloniach! Złapałam za włóczkę melanżową, która miała być na inną chustą, mniej ażurową, bo melanż nie bardzo mi pasował do ażurów, ale co tam, "chęć robienia" byla silniejsza niż przeczucie, że 4 motki to za mało, ale zaczęłam dziergać! Prawie dwa tygodnie się z nią zmagałam, wzór jest prosty, Kreatywna właściwie robi tą chustę za nas!, ale... miałam momenty zmęczenia umysłu, bo czasem prosta sekwencja powtórzeń a ja się myliłam. Przy borderze jest kilka błędów, niektóre ząbki sa lekko przesunięte, ale i tak podsumowując - to najlepsza i z najmniejsza ilościa błędów, chusta jaką do tej pory zrobiłam. Jeszcze muszę poracować nad rozciąganiem, muszę rozmontować stare żaluzje, ale to jak mróz odpuści, bo na strychu strasznie zimno, tam są takie fajne druty i zrobię tak jak pokazywała Kreatywnawczoraj wieczorem ja napięłam, dziś obfociłam - aż na dwór wyszłam, i zdjęcia zrobiłam!

Oto moje cudeńko!




Zdjęć dużo, bo żadne nie było doskonałe... Jako tło zdjęć posłużyła mi grządka na truskawki i rododendron :) Dumna jestem z siebie jak nie wiem!
Chusta jest potwornie duża! Wiem, że pewnie niektórzy robia większe chust, ale dla mnie to potwór! Ma 122 cm długości i 244 cm szerokości (jak równo mi wyszło! - rozpinałam z centymetrem :)) Włóczka to "Rustik", 80% wełna, 20% poliamid, druty 3.
Ufff. 
Ale już myślę o kolejnej takiej chuście, ale dużo mniejszej, bo Julia jest zachwycona tą chustą i też by chciała taką :) 
A tym czasem zajmuję się takim oto "straganem":
Uciekam do moich kłębuszków :)
Pozdrawiam  serdecznie i dziękuję Wam!!!

20 listopada 2012

Chusta Gingko.

No! Zrobiłam! Drugą chustę na drutach :) Mam jeszcze w planach przynajmniej jedną, ale musze pomyśleć jaka to chysta by była, bo włóczka cieniutka, a niby na druty 4-5 i źle wyglada na niej ażur, więc muszę pomyśleć. Ta chusta jest prosta, ma fajny wzór liści, robi się ją dość szybko i przyjemnie. Oczywiscie nie bylabym sobą jakbym czegoś nie zmalowala - drugi rząd liści odchodzących od środka odchodzą z nikąd, bo myslałam, że tego kawalka wzoru nie musze powtarzać...
Chusta jest z jasno zielonego akrylu, raczej jaskrawego niż pastelowego - kolor straszny na zdjeciach, trudno, ale ni jak nie mogłam światła złapać. Ciężki czas na robienie zdjęć nastał... U mnie wkrótce będzie jasno (co nie oznacza słonecznie...) od 9 do 15...
Wzór chusty Ginkgo znajdziecie na Ravely o tu: Ginkgo.

Wczoraj udało mi się zrobić dość dużo, mam już lampeczki, dziś będzie zabawa wodą i "czymś" instant w puszce oraz sprayem. Na szczęście skończyłam już etap zabawy sekatorem i nie będę już miała dżdżownic w zlewie :) Ale Was zwodzę :) Ale nie powiem ci robie. Możecie się tylko domyslać, zgadywać. Myślę, że w tym tygodniu skończę i pokażę co zmajstrowałam :) Udało mi się wczoraj skończyć kilka zaleglych prac, wreszcie poodpinałam gwiazdki szydelkowe, bo tej część to najbardziej nie lubię - wyciąganie szpilek z lukrowanych gwiazdek... Upiełam podkładki, ktore już Wam pokazałam, doszyłam co trzeba i zrobiłam jeszcze coś, ale teraz o tym myślę, bo nie bardzo wiem czy tak to zostawić, czy co mam z tym zrobić, więc pewnie jak mi czasu starczy to dziś spróbuję zrobić coś z tym, a jak mi nie pojdzie to najwyżej zrobię zdjecia i Was się poradzę. 
Od kilku dni obserwuję wzmożone ustarajanie domostw w lampeczki i mikołaje. Aż sie przez chwilę zastanawiałam, czy to ja się spóźniłam, czy w tym roku jakoś wszyscy za szybko się za to zabierają?! Ale rok temu też tak szybko się zaczęło. Ja w przyszłym tygodniu mam zamiar przejżeć co mam, pouzupełniać baterie, przygotować wszystko i na Pierwszą Niedziele Adwentu będę gotowa - chyba... :)
Pozdrawiam! Miłego dnia dla wszystkich!!!

24 października 2012

Chusta na drutach!!!

No i co? Miałam rano zrobić zdjęcia moich ostatnich robótek i ... ciemno. Dopiero od 8 rano robi się jasno. Zdjęcia przy sztucznym świetle to jednak nie to. Musze już uszykować zimowe stanowisko do robienia zdjęć. 

Ale dość gadania. Dzisiaj sie będe chwalić i popadać w samozachwyt! Dziś robimy imprezę, wielką balangę na cześć... mojej pierwszej chsty na drutach!
A teraz krótka historia mojego drutowania - poznałam oczka prawe i lewe przy okazji zajęć w szkole zwanych techniką. Moja mama dużo robila na drutach, swetrów, opasek, ale jakoś sie nie paliła do tego by mnie nauczyć, choć chciałam i coś tam próbowałam. Moje próby robienia na drutach były dość koślawe, wygl adało to tak jakbym miała sobie oczy wydłubać... Ale zawzięta jestem. Trafiłam w sklepie na 3 pary drutów aluminiowych z żyłką za 30 koron, to jakieś 15 zł. Stwierdziłam, że warto zaryzykować i kupiłam. Troche do tego przekonał mnie syn, który powiedział, że fajne są te patyki ze sznurkiem. Od razu ruszyłam po włóczkę i trafiłam na piekną kolorową wełnę, a dokładniej wełnę sojową (70% wełna, 30% włókna sojowe). W domu na spokojnie usiadłam, przemyślałam i co? Nie wiem od czego zacząć. Poszukałam w internecie opisów, schematów i rany ja tego kompletnie nie rozumiem! Pomyslałam, pochodziłam trochę po domu i stwierdziłam, że napiszę do Maknety. I otrzymałam od tej cudownej nauczycielki naprawde dużą pomoc i wyrozumiałość - wiecie, bo jakby ktoś zadawał mi takie pytania dotyczące szydełkowania, jak ja zadawałam w kwestii drutów, to nie wiem czy bym wytrzymała, bo to nawet cieżko jest sobie wyobrazić jaki błąd mógł powstać. Od Maknety otrzymałam wzór, opis - nawet mi go przetlumaczyła, link do instrkcji początkowych oczek chusty i pomoc właściwie co chwila, bo coś mi tam nie grało. Ale zrobiłam. Nie wiem, jak bo nadal jestem w szoku. Oczywiście nie obyło się bez "jaj". Gdzies się zapomniałam i chyba odwrotnie narzuty robiłam, przez co dziurki małe, kilka oczek musiałam dorobić, bo się nie zgadzała ilość, a pliska to już bajka. Pozjadałam, pewnie narzuty, bo te często mi spadały. W zeszłym tygodniu lało u nas prawie cały czas jak na Narodowym przez te kilka godzin - no ale duma mnie rozpiera, bo mój trawnik ma lepszy drenaż :) I tak też od wtorku do niedzieli machnęłam chustę.
Zdjęcia z poniedzialku rano, mało intensywne kolory wyszły, bo oczywiście padało. 



Kolory są naprawdę dużo lepsze. 
Wzór różni się od tego co miało być, bo zrobiłam szersze pasy oczek ażurowych. A i jeszcze najlepsze z tego calego dziergania to było to jak przy poczatku pliski zastanawiałam sie dlaczego nie mieści mi się wzór w ilości oczek - a no tak... mam zacząć czytać schemat od dołu a nie od góry! Pewnie że błędów dużo i pieknie nie jest, ale dla mnie jest to najpiekniejsza i najbardziej upragniona chusta na świecie!
Świętujcie razem ze mną moje zwycięstwo. I jeszcze raz z całego serca dziękuję Maknecie!!!
Teraz się zastanawiam za którą chustę się teraz zabrać :) 
Uciekam, bo musze trochę dom ogarnąć, wreszcie mam pierwszy luźny dzień - na sprzątanie - od półtora tygodnia. Sprzatanie na szybko, albo z dziećmi u boku to jednak nie to. 
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.

22 października 2011

Chusta do zimowego płaszczyka.

Hmmm... Zacząć muszę od tego, że nigdy nie miałam okrycia wierzchniego w takim kolorze, na zdjęciach nie widać dobrze koloru, ale jest to coś jakby śliwkowy kolor,  chyba nawet bakłażan. Ten płaszczyk dostałam od Babci :) Mam taką fajną Babcię, kupiła sobie płaszczyk z kapturem, choć nie lubi kapturów, założyła, wyszła na dwór i się wróciła po swojego leciwego futrzaka o umaszczeniu "Geparda" :) A ja dostałam fajny krojem płaszczyk, z kapturem - a ja lubię kapturki, i z ciekawych materiałów - wełna jagnięca i alpaka strzyżona - ciepło brzmi :)
Nie miałam koncepcji na kolor dodatków, przymierzałam różne kolory do tego płaszcza, ale nic mi nie pasowało. Może któraś z Was ma doświadczenie z takim kolorem? Ja zdecydowałam się na bezpieczną czerń, a miałam dwa motki delikatnego akrylu o podwójnej nitce - kupiłam już jakiś czas temu, wyprzedawali je bo banderole były odwrotnie przyklejone :) Zaczęłam od szydełka nr 2,5 a skończyło się na tym, że chusta jest robiona szydełkiem nr 4 :) Właściwie to dopóki nie zobaczyłam jak wygląda cała chusta, to nie podobała mi się, te dziury jakieś takie były... fuj... Dziwnie mi się robiło nowym wzorem i kilka razy poważnie myślałam o powrocie do wzoru, którym w zeszłym roku robiłam chustę. Ale jak zobaczyłam efekt końcowy - delikatna, zwiewna, fajnie wyszło :) Ja jestem z niej zadowolona, teraz jeszcze tylko czapę trzeba udziergać i na zimę będę gotowa.
Zdjęcia robiłam w plenerze, już dobry miesiąc temu, bo w domu nie mogłam złapać światła.



I jeszcze płaszczyk w całej okazałości:
A teraz dla chętnych wzór chusty:


I to wszystko na dziś :) Pozdrawiam serdecznie :)
P.S. Nie wiem jak w Polsce, ale w Danii już się robi fajnie, tak świątecznie, w sklepach już są ozdoby i specjały świąteczne. Fajnie się robi, zima idzie :) Wiem, dziwna jestem, ale lubię wszystkie pory roku i nie przeszkadzają mi ani ekstremalne mrozy, ani upały :)

07 marca 2011

Wczesno wiosenny komplecik: chusta i mitenki.

Udało mi się wreszcie skończyć komplet :) W ostatniej chwili... Już w zeszłym tygodniu było na tyle ciepło że mogłam chodzić w płaszczu, a dodatków jeszcze nie miałam...
Chusta najpierw miała być kominem, potem powstały mitenki, a że włóczki zostało mi dużo... to zaczęłam robić chustę i tak jakoś ten komin mi się odwidział i skończyło się na mitenkach i chuście. Prezentację zacznijmy od chusty:


Już drugi raz - i na pewno nie ostatni - robiłam chustę z tego wzoru. Uwielbiam ten wzór i chusty - są super do układania, na wiele sposobów - a to jak dla mnie jest bezcenne - praktyczność - elegancka, codzienna, może i być na "szybko", żeby się nią otulić i wyskoczyć do sklepu na chwilę :)
I jeszcze wzór:


Do chusty zrobiłam sobie broszkę, żebym nie musiała co chwilkę jej poprawiać:


Wzór broszki:


Czas na mitenki:




I tutaj jest ten mój cały problem: nie mogłam znaleźć inspiracji na to co miało być na nich... jakaś kompozycja kwiatków i listków - ostatecznie powstały takie kwiatki, czy jestem zadowolona, nie wiem, okaże się po kilku dniach używania.
Wzór kwiatków jest mój: alex's design. Wzór mitenek:


Ja jednak zmieniłam trochę: robiłam od dołu ściągacz półsłupkami relifowymi, nie robiłam z dwóch części tylko na około.

 Opis:

  • włóczka akryl 100%
  • szydełko 3,5
  • wzory powyżej
Co będzie następne? Nie wiem mam kilka półproduktów, a co wykończę jako pierwsze? Nie wiem na co przyjdzie mi wena :)
Póki co przyszła wiosna, wczoraj byliśmy w ogrodzie i zaczęliśmy prace ogrodnicze - ja już popodcinałam krzewy, pousuwałam suche gałęzie, a teraz czekamy na dzień bez przymrozków, żeby przekopać ogródek :) I zaczynamy:)
Pozdrawiam wiosennie!
                                                             
Beso_78, Janeczkowo, Guga, Lamika88, Makneta, Agawu, Bean, Antonina, Terra, Pandora: Dziękuję Wam bardzo :) Bardzo mnie budują Wasze komentarze.
Agnieszka: dokładnie: "jak mała czarna" :) Witam u mnie!

15 grudnia 2010

Szydełkowy komplet zimowy.

Choć przedświąteczną gorączkę da się już wyczuć w powietrzu, a ja jestem zawalona pomysłami na posty o tematyce świątecznej i już przygotowanymi postami wymagającymi jedynie wrzucenia... się w końcu zbuntowałam i dziś pokażę mój dokończony już dawno temu komplet zimowy. Chustę prezentowałam tutaj, a tak wygląda czapka pasująca do niej jedynie kolorem:




Inspiracją było to zdjęcie znalezione w internecie dawno temu - bez wzoru, więc wzór wzięłam z innej czapki, a daszek to wielokrotne próby zakończone jako takim wyglądem...


Zrobiłam też rękawiczki - mierzone do dłoni, bez schematowe, a pomysł na rozcięcie z boku i guziczek podpatrzyłam u Antoniny - swoją drogą prawie się rozchorowałam jak obejrzałam wszystkie rękawiczki jakie wykonała Antonina...





A tak prezentuje się całość:


Zdjęć na mnie nie będzie, bo jak jest z mną Ktoś kto może zdjęcia zrobić to już ciemno a przy sztucznym świetle to te zdjęcia takie wychodzą byle jakie... Zresztą jak robiłam te zdjęcia o godz. 14.00 to już się ściemniało :)

16 listopada 2010

Szydełkowa chusta.

Ciągle podpatruję na innych robótkowych blogach, piękne chusty robione na drutach i tak marzę o takiej dla siebie... Ale moje rączki nie bardzo chcą ze sobą współpracować i znów pozostało mi szydełko... To sobie zrobiłam chustę - taką na kurtkę, bo dość ciasno się zapina pod szyją, żeby "nudno nie było". W oryginale powinno być więcej kwadratów, ale wybrałam grubą włóczkę i musiałam użyć szydełka nr 4, więc roboty było aż na jeden długi wieczór :)

Tak się prezentuje moja chusta (jednak biały stół na coś się przydaje):



I jeszcze na krześle:



Nosi się bardzo dobrze, jeszcze muszę sobie dorobić do kompletu rękawiczki i czapuchę :)

Opis:
  • włóczka 100% akryl, na chustę w frędzle poszło 1,5 motka
  • szydełko nr 4
  • opis znaleziony w galerii Małej Gosi
                                                                                
Lucyno: Moja główka i rączki też czekają na coś cieplutkiego :)A póki co do niedzieli przygotowuję się do świątecznego jarmarku :)

22 września 2010

AnAnAsowa chusta...

... była to moja pierwsza przygoda z ananasami. Oj z przerażeniem spojżałam na wzór, ale... strach miał tyko wielkie oczy, obyło się bez prucia nawet :)


Opis: 
  • wzór od MG
  • szydełko 2,5
  • włóczka bawełna 100%