Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pled. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pled. Pokaż wszystkie posty

21 stycznia 2014

Narzuta na łóżko z kwadratów babcinych :)

Ależ się dziś post w tematyke wbił - babcine kwadraty w Dzień Babci :) Z moimi Babciami to mogę sobie pogadać na linii ziemia - niebo. Wszystkim Babciom życzę zdrowia i poczucia, że jest się potrzebnym. 

Wracając do narzuty - może trochę przypominać kocyk, ale jak widać wymiar mało kocykowy - 230 x 120. Narzutka jest dla Julii i męczyłam ją kilka dobrych miesięcy, ale nie dlatego, że źle się robiło, o nie! Wręcz przeciwnie, (póki nie zaczęło się obrabianie na około całej narzuty...), kocyk robiło się przyjemnie i nawet szybko sie powiekszał, aż koejny raz zabrakło czarnej włóczki, dokupiłam i znów zabrakło - policzyłam sobie ile elementów wychodzi mi z 5 motków - bo tyle kupiam wcześniej, i chyba potem zamiast zapisać 10 motków potrzebuję, to wpisałam znów 5... A na sam koniec zabrakło mi różowego... na dwa okrążenia... Przed świętami dokupiłam i w święta ukończyłam :) Wreszcie...
Kolory wybierała Julia, a ja miałam za zadanie je tak ładnie dobrać by pasowały :) Nawet wzorek ułożyłam - kwadraty powtarzaja się po skosie. I oczywiście musiała być falbanka, tak chciała Julia - czyli dla mnie kłopot z głowy, bo nie musiałam dbać o to by obramowanie narzuty było ładnie rozłozone i się nie zawijało, tylko bez stresu dziergałam na około. Narzutka wygląda tak:

To wszystko na dziś. Życzę udanego dnia!
Pozdrawiam!!!

23 października 2013

Kocyk, poduszka, kołderka, materacyk... część to twórczość nie moja :)

Dziś pokaże Wam efekt jaki wywołało bycie "niedobra matką". Całe historia zaczęła się od kocyka do wózka dla Izabelli - Julii lalki. Machnełam w dwa wieczory taki mały kocyk, z resztek, więc krzywy jak nie wiem co, włóczki cienkie, grube, powstał efekt fali, a Julia się ucieszyła, że taki fajny ten kocyk z falbankami :) Kocyk wygląda o tak (zdjęcia z samego rana, ciemno strasznie i niezbyt ładne wyszło):

I teraz o wspomnianej "niedobrej matce" - podczas ferii jesiennych sprzatałam z dziećmi w piwnicy i znalazłam cienką gąbke z jakiegoś materaca, wycięłam kawałek dopasowałam do kołyski, obszyłam materiałem, nawet zostawiłam otwór żeby można było gąbkę wyjąć i pokrowiec uprać :) Niestety nie miałam tego dnia więcej czasu na szycie, trzeba było się zająć obiadem, a Julia zaczęła się turlać po podłodze z chłopcami... Składając materiał po szyciu tak sobie "w powietrze" powiedziałam, że Julia to umie szyć, ale że jej sie nie chce i zamiast uszyć lalce poduszeczke to się woli turlać, a ja uszyłam jej materacyk, więc jak ona zrobi za mnie obiad, to ja za nią uszyję poduszeczkę. Trochę jej pojechałam po ambicji. Zaczełam robić obiad, a Julia usiadła sobie przy stole w kącie i szyła :) Na kawałeczku lnu ćwiczyła. Nic nie mówiła. Zobaczyłam co robi, to przyniosłam materiał, na szybko wycięłam podusię, zaznaczyłam długopisem gdzie szyć, powbijałam szpilki, krótki instruktaż jak szyć i zostawiłam Julię z szyciem samą. Dała radę. Juz po chwili zajrzałam do niej jak jej idzie i mi szczęka opadła. Opłaciło się trochę na nią pomarudzić - ani dla mnie ani dla mnie nie było to przyjemne, ale za to jaki efekt!!! Ja tylko zzszyłam jej dziurkę po włożeniu wypełnienia, ale już przy kołderce - bo Julia się rozkręciła i teraz szyje kołderkę!!! - chce spróbować sama :)
Teraz się cieszy, że to takie proste i szybko się szyje i że może sobie szyć poduszki, kołderki, woreczki i wszystko co chce, bo to takie fajne :)
Zobaczcie jak jej to wyszło:
Podusia i materacyk
 Tu starałam się uchwycić szew, jak widać Julia trzyma sie linii idealnie i jak ja krzywo narysowałam linie to Julia równo po tej lini szyła :)
 Jeszcze kawałeczek i kołderka powstanie :)
Zmykam, bo chusta do blokowania czeka :), a czasu mam mało.
Pozdrawiam serdecznie!!!

05 września 2013

Szydełkowy pled z kwiatkami Maybelle.

Maybelle square - jeden z piękniejszych elementów szydełkowych jaki widziałam. Historia tego elementu jest nawet długa :) Otóż jedna kobieta z Wielkiej Brytanii, wykonała kwiatki Maybelle Crochet Flower (http://6ichthusfish.typepad.com/6ichthusfish/2010/05/maybelle-crochet-flower-free-pattern.html), udostępniła opis wykonania. Inna kobieta, mieszkająca w Szwajcarii (a jest Szwedką) wymysliła by przerobić Maybelle crochet flower na Maybelle square, czyli kwiatki przerabiamy na kwadratowe elementy (http://myrosevalley.blogspot.dk/2013/06/maybelle-square-crochet-pattern.html). Ja jednak troszkę zmodyfikowałam wzór, musiałam go dostosować do moich potrzeb - czyli łączenia elementów oczkami łańcuszka pomiedzy słupkami. Zmiana nastapiła w rzędzie 3. Otóż cały rząd to słupki, nad każdym oczkiem, nad każdym słupkiem, na rogach na dwóch oczkach łańcuszka robiąłm dwa słupki, dwa oczka łańcuszka i dwa słupki. Łącznie na jednym z boków, licząc od dwóch oczek łańcuszka wychodziło mi 25 słupków.
Dodatkowo zrobiłam jeszcze rząd 4, w którym łączyłam ze sobą kwadraty oczkami łańcuszka. Opis mógłyby być mało zrozumiały, więc rozrysowałam wspomniany już rząd 3. i 4. 
Legenda:
Kropka - oczko łańcuszka
przekreslona kreska - słupek
dwie/trzy przekreślone kreski - słupki wbijane w jedno oczko


Pled robiło sie przyjemnie, nawet szybko, choć oczywiście odwaliłam  włóczkami, bo sobie wymysiliłam, że kupię najpierw każdego koloru po 5 motków i sprawdze ile mi wychodzi elementów z jednego motka. Policzyłam, pomierzyłam jaki duży ma być ten pled - dużo musiałam dokupić i oczywiście, a to nie jechaliśmy do sklepu z tą włóczką, a to czarnego nie było i tak ponad miesiąc pled się dziergał... Pled ma tylko 48 elementów, ale jest duży... - 150 cm x 190 cm, włóczka to akryl, a szydełko 4. I jest ciepły, choć nie goracy, bo taki też miał nie być :) 
I tak wygląda :


 I oczywiście zabrakło mi siwej włóczki na obrobienie... muszę dokupić... a zobaczcie na jaki mały kawałeczek - można się wkurzyć... Ale trudno, pled jest już w używaniu, dokończe jak kupię włóczkę, bo specjanie po nią nie będę jechała.
Miłego dnia życzę! Dziękuję za odiwedziny i komentarze. Pozdrawiam!!!

10 lipca 2013

Kwadratowy pled.

Od dawna zamierzam się do zrobienia jakiegoś fajnego i dużego koca. Już wiem jakie kolory mają być, jaki wzór, wiem jakią kupię włóczkę, ale jakoś kiedy trzeba sobie przypomnieć o zakupie włóczki na pled to przypomina mi sie tysiąc innych rzeczy i tak mi schodzi z tym pledem już chyba dobry rok... ale teraz mam zamiar wybrać się specjalnie po włóczkę. Najpierw muszę zrobić to co mam chwilowo w głowie, ale taki pledzik... powstanie, powstanie... Tym czasem, sprzatając w kłębkach włóczek trafiłam na wielką kulę białego akrylu, równie wielką kulę kremowej wełny i ecru chustę z akrylu do sprócia. Zważyłam kłębuszki, ułożyłam kolorystycznie i wydziergałam. Początkowo miało być 60 kwadratów, ale w trakcie robienia dorabiałam kolejne i tak celując by włóczki starczyło wyszło  64. Włóczkę wyrobiłam prawie do końca, został maleńki kłębuszek ecru akrylu i może ze 2 m białego. Ponieważ wełny miałam najwięcej to jeszcze zrobiłam 5 rzędów wokół na zakończenie i jeszcze starczyło na obrobienie - już bez żadnych farbanek, bo tyle nie miałam... zabrakło dosłownie na dwa oczka, sprułam kawałek i robiłam trochę ciaśniej i jakoś się zmieściłam :) 

Finalnie koc ma 130x130. I jest nie za ciepły, nie za chłodny i bardzo przyjemny, mimo tej wełny, kóra nie należy do najprzyjemniejszych.



Fajnie się dzierga taki pled. Dość szybko mi poszło, myślałam, że zajmie mi to minimum jakieś 2 tyg, a uwinęłam się w tydzień. 
Zmykam zacząć dobrze dzień :) Może od czekoladowych muffinek :)
Pozdrawiam i dziekuję że ze mną jesteście :)