Translate

05 lutego 2013

Filcowy obrazek Julki i troszke wiosny.

Dziś coś dla wiernych kibiców Julki twórczości. Filcowy obrazek, do którego inspiracją był obrazek konwalii wykonanych przez Anstahe, haftem wstążeczkowym. Dość dawno temu zaczęła pracę nad tym obrazkiem, myślała, układała, rozrywała wełnę podglądała i wydłubała łodyżkę i jednego kwiatka. W zeszłym tygodniu, coś się Julce przypomniało i stwierdziła, że akurat dziś chce dokonczyć. Ponieważ miała tylko pół godziny - nie może uzywać igieł do filcowania jeśli chłopcy są w pokoju, a zaraz mieli wrócić, uprzedziłam, że może nie zdążyć teraz, więc dokończymy wieczorem, a Julka rezolutnie, że zdąży na pewno. I zdążyła! W tym pół godziny miało miejsce porozkładanie wszystkiego, zrobienie obrazka, czyli kwiatków, oraz poprawki i posprzątanie. Nawet jszcze chwilę poświęciłyśmy na szukanie odpowiedniej ramki, ale niestety nie mam takiej w domu i muszę kupić przy najbliższej okazji. 

Obrazek wygląda tak:
Julia nie chciała bardziej "dźgać", oznajmiła, że tak tylko troche podźgane, a mi sie to coraz bardziej podoba - poprzedni obrazek, nie wystawał tak, był bardziej ubity, ten jest taki 3D :)
Za oknem to ja nie wiem co to za pogoda, co to za pora roku, aż strach rolety do góry podnosić zresztą do najprostszej czynności w domu musiałam wczoraj zapalać światło bo takie ciemne chmury były. 
Przedwczoraj spadł śnieg, wczoraj stopniał, a dziś rano znów śnieg i w dzień znów stopnieje. Ale coś widzę w pogodzie  że jest szansa na śnieg na ferie w przyszłym tygodniu :)
W zeszły piatek, po całym tygodniu pieknej i wiosennej pogody zaczął padać śnieg. Jakoś nigdy mnie to tak nie denerwowało, że pogoda się zmienia, bo przecież zimy jeszcze ponad miesiąc, ale jakoś w piatek smutno mi się zrobiło, może dlatego, że juz po ogrodzie połaziłam, kiełki już wystają z ziemi, roślinki się przebudzają! A tu śnieg... więc zrobilam sobie wiosne w domu :)
Fioletowe irysy na stole:
Narcyzy (nie żonkile :) ) na oknie (zdjęcia z wczoraj z rana, jak widac śnieg był i topniał):
I krokusy na ławie:
Niech już zakwitną, bo co rano lece do nich i zaglądam, czy widać że rosną :)
To tyle na dziś. Muszę się jak najszybciej wyrobić z pracami domowymi, bo mam dużo planów robótkowych :) Kilka prac do wykończenia, może choć jedną dziś skończę w całości, bo reszta, to wykończenie musi być rozłożone na dwa razy. Planów dużo, a ja walczę z drutami - jakoś strasznie długo się dzierga na drutach... Jak mi sie umysł zmęczy od tego dłubania to dziergam kwiatki z resztek na szydełku :) A czsem to się tak zawezmę, że idzie jak burza, a jak czuje że się zaczynam plątać za bardzo, to trochę świeżego powietrza i jakoś mi się mózg naprawia :)
To ja się ruszam, bo czas ucieka :)
Pozdrawiam serdecznie, dziękuję Wam bardzo za odwiedziny i komentarze!