Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolczyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolczyki. Pokaż wszystkie posty

29 października 2013

Decu komódka i kolczyki.

Decu komódka na specjalne  życzenie, dla koleżanki córki - Amelii, która uwielbia konie :) Kiedyś powiedziała mojej Julii, że chciałaby bardzo dostac na urodziny taka komódke jak ma Julia. To tylko kazałam dziecku doprecyzować zamówienie jaki motyw na komódce ma być. Amelia jeździ konno i ma swoje konie, więc gdy Amelia powiedziała, że obojętne jaki motyw, mogą być kwiatki albo konie, to padło na konie - bo miałam piekną serwetkę i bardzo chciałam ją wykorzystać :)

Komódka wygląda tak (zdjęcia oczywiscie z wieczora...)


Trudna była ta komódka, bo niedość że musiałam ładnie rozłożyć serwetkę, żeby przy uchwytach się nie marszczyła, to jeszcze musiałam ładnie rozkładać serwetkę na każdym boku - nie wyrywałam, ani nie wycinałam motywu z serwetki, tylko przyklejałam razem z tłem - to ma swoje plusy i minusy... Otóż, jeśli my wyrywany czy wycinany motyw, to jak nam się coś krzywo przykleja to w miejscach gdzie mamy wyrwaną "przestrzeń" można lekko naprostować motyw, a jak przyklejam całość... to już nie mam takich możliwość, ale za to mam ładne tło, bez mieszania farb :)
Dla Amelii przygotowałam też kolczyki z kwiatkami :)
 A tył wygląda tak:
Urodziny odbyły się wczoraj, zdążyliśmy wrócić do domu i zaczęło się... Pogodę monitoruję codzień rano i wiedziałam, że ma strasznie padać popołudniu i że ma wiać. I wiało, i lało, dokładnie jak weszliśmy do domu, tak jak w prognozie pogody napisano, co do minuty się zgadzało - wiało 30m\s to jest jakieś 105 km\h, ale właściwie to pamiętam silniejsze wiatry, szkód nie widać, u nas tylko dynia spadła ze schodów i zerwało nam blachy falowane którymi przykrywamy drewno do palenia - a dodatkowo na blachach były położone duże kawałki drewna, a i tak zwiało.
Dziś cisza i spokój, piękne niebieskie niebo :)
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego dnia!!!

28 października 2013

Decu skrzyneczka i kolczyki piórkowe dla Sary.

Zanim przejdę do sedna, to pozwolę sobię na poruszenie dwóch tematów. Pierwszy temat, nieplanowany, ale muszę wspomnieć, że na naszych oczach współczesność zmienia się w historię. Dziś odeszła wielka postać Tadeusz Mazowiecki - i nie ważne jakie kto ma poglądy, czy go lubił, czy nie, czy go winił za decyzje, niezgadzał się z nim - ale to nasza historia, to człowiek który jest nasza historią, a historia jest krwią narodu i musimy albo ją uszanować, albo się z nią pogodzić. 

Drugi temat to moja chusta z poprzedniego postu. Założyłam ją w piątek, wybrałam się do banku opłaty zrobić, a że nasz bankomat przy banku działa w takim tępie zstraszajacym... to jeszcze sobie wybrałam gotówkę i tym sposobem, dłużej niż zwykle zabawiłam w banku. Na koniec - moja chusta została doceniona :) Pani z banku była zachwycona i powiedziała, że bardzo dobrze wygladam w tym kolorze i że mnie rozświetla ten kolor :) Bardzo miło, bardzo :)
To może teraz przejdę do skrzyneczki decu. To prezent dla Sary, Julii koleżanki z klasy. Skrzyneczka z fiołkami, z fioletowymi brzegami, taka w sumie, zwykła skrzyneczka.
W skrzyneczce znalazł się jeszcze jeden prezent, kolczyki, o których Sara "marzyła" - zobaczyła Julii piórkowe kolczyki i bardzo jej się spodobały. To też jej zrobiłam, niebiesko - żółte. 
Wybaczcie, ale znów zdjęcia nieostre, robiłam je w ostatniej chwili dobrego światła, popołudniu, a rano prezent powędrował do Sary.
Dziękuję za wszystkie komentarze i za odwiedziny. 
Pozdrawiam serdecznie!!!

21 sierpnia 2013

Różności robótkowe i nie tylko robótkowe, z cukinią w tle.

Piękny poranek, słoneczko się wychyla (dziś ma być pochmurnie, ale akurat kiedy się upajałam pieknem poranka promyczki przebijały się nieśmiało przez chmury), przyjemnie... Rano wyszłam z Julią na autobus i zauważyłam kosz z cukinią u sąsiadów. W drodze powrotnej zatrzymałam się przy tabliczce by sprawdzić ile kosztują, a tam niespodzianka : Proszę! Gratis, nie zabieraj kosza :) To szybko w głowie sobie ułożyłam na co mi się przyda cukinia, wzięłam dwie, jedną małą, drugą dużą. Z małej powstanie jakieś ciasto, jeszcze nie wiem jakie, bo to zależy ile miąszu mi wyjdzie, a druga duża cukinia - te cukinie spadły mi jak z nieba! - na dzisiajeszy obiad. Wczoraj pół dnia główkowałam co by tu dziś na obiad zrobić - ja nie wymysliłam nic sensownego. Ostatnio było za dużo mięsnych potraw, mam zamiar umyć dziś okno w kuchni, więc lepienie pierogów odpada - choć jeden dzień chcę się pocieszyć niezakurzonym mąką oknem :). Dzieci chciały naleśniki - ale one zawsze chcą naleśniki, takie cieniutkie, duże, i z zębami (czyli rozlewając ciasto po patelni muszę tak zlewać ciasto na bok, by rozlało się w takie długie "zęby". A to wcale nie jest łatwe - bo ja robię rzadkie ciasto, kiedyś mi się sypło za dużo mąki to zęby wyszły i od tej pory próbuję dosypywać mąkę pod koniec smażenia, żeby te zęby wyszły:) I wracając do obiadu, to naleśniki nie leżały mi jakoś... już myślałam, że zrobię zupę jakąś, albo krem marchewkowy... A tu cukinia mnie z rana zaskoczyła. Mój tata robił cukiniowe placki z pokrojonych w plastry cukinii w cieście z mąki i jajek (zdaje się że podpatrzył to u Makłowicza). Ale jakoś nie przepadam za takimi plackami. To skoczyłam do Janeczki, bo pamietam, że kilka dni temu podawała przepis na placki z cukini. Przepis jest, obiad bedzie i tak to się pięknie zaczyna dzień :) A jeszcze kropką nad i było śniadanko: własny chlebek, solone, nie własne, masełko i pyszne malinowe pomidorki :) własne:)

A co dziś pokażę? A kilka różnych zdjęć, co mi zostały do pokazania po wakacjach:) 
Julki kolczyki nr 2 z piórkami
Jak pomalować paznokcie na safari? W zebrę! Oczywiście Julki paznokcie :)

Tak wyglądały pomidory, dziś już te największe są zjedzone :)

Moje zdobycze - skrzynki, które służą jako przenośny stolik do ogniska i skrzynka na drobne drewienka również do ogniska :)
I jeszcze wianek do budynku gospodarczego, czy jak to tam się zwie, taki na narzędzia i rowery. Wianek zrobiłam, bo chciałam wreszcie wykorzystać kilkuletnie już kłosy, które schły i schły, aż stwierdziłam, że jak czegoś z nimi nie zrobie, to je wyrzuce, bo mi tylko pajeczyny zbierają. 

I to już wszystko na dziś. Dziękuję za odwiedziny :)
Miłego dnia życzę! Pozdrawiam!!!

19 sierpnia 2013

Kilka słów (i zdjęć) o tzw. pamiątkach z wakacji.

Częsty ból rodziców i zawrót małych główek, które stojąc przy kramie z "pamiątkami" piszczą, że chcą wszystko, a najbardziej chcą te tzw "pierdołki". W sklepikach z pamiątkami niestety pierdołków jest cała masa, nie tylko dzieci, ale i dorośli chcieliby zakupić sobie jakąś fajną pamiątkę.
Co można kupić w takich sklepikach z pamiatkami? Pokażę Wam kolekcje jaką uzbierały sobie moje dzieci. W każdym miejscu kupiliśmy pocztówki.
(zdjęcia z cyklu upośledzonych, bo żeby je zrobic musiałam stanąć na łóżku i trochę się trzęsłam... zrobiłam kilka zdjęć i każde wyszło straszne )
Tablica chłopców:
 Tablica Julii:
Na tablicy Julii jest też jeszcze jedna zdobycz:
Skóra pytona, Julia skorzystała z tego, że klatka została otworzona podczas karmienia i kiedy pracownik otworzył drzwi wypadła skóra. Julka poczekała na zamkniecie klatki i skórę sobie wzięła :)
Franek i Jędrek zaczęli zbierać plakaty:
 Chopcy sami wybierali plakaty i ta wielka żaba była tym wymarzonym plakatem - oni kochają żabki. Planujemy całą ścianę im wykleić takimi plakatami - zdjęcie nie jest krzywe, to skos i akurat pasują tam plakaty tak ułożone, u góry w pionie, dolny rząd w poziomie. A że plakatów w Regnskov jest sporo różnych do wyboru to ściana będzie wyglądała... egzotycznie.
Na innej ścianie plakaty z Aalborg Zoo i dwa miecze drewniane z Solca Kujawskiego (nie wiem co mają drweniane miecze do dinozaurów, ale niestey to był sklep z pamiątkami z cyklu więcej pierdołów niż treści, a coś z napisem Jura Park, czego dzieci nie rozwalą i najlepiej żeby można to było powiesić to były tylko takie miecze... )

Oczywiście w każdym miejscu dzieci dostały jakiś drobiazg, a to małe maskoteczki, a to pluszowe breloczki do plecaków, a to figurki zwierząt, czy dinozaurów - ale tym to się bawią i wiedziałam, że nie wyrzucam pieniędzy w błoto - takie same figurki można kupić w każdym praktycznie sklepie z zabawkami, ale kupując bilety roczne mam też 10% zniżki w sklepie z pamiątkami, więc kolejne z listy "takiego dinozaura teraz bym chciał" mogłam kupić - a zakup i tak byłby nieunikniony.
Z Julią już się lepiej rozmawia na tematy co jest pamiątką, a co nie. Jej zakupy były bardzo praktyczne - wybrała sobie ołówki. W duńskiej szkole dzieci nie używają długopisów, a jedynie ołówki - bo są wygodniejsze do pisania, oprócz ołówków z wyposażenia piórnika mamy na zapas 10-pak ołówków i ołówki które Julia sobie kupiła - ten z żyrafą (pamiątka z Reeparku) jest ozdobny, ale Julia stwierdziła, że jak zużyje jej się ołówek to żyrafkę przełoży na nowy. Dwa ołówki z Aalborg Zoo, są jej ulubionymi, z nich teraz korzysta i już zapowiedziała, że musiamy następnym razem takich kupić więcej - są pokryte miękkim materiałem i bardzo wygodnie jej się nimi pisze. 
Dużo pamiatek, można sobie znaleźć - jak ta skórę węża. Oto co sobie moje dzieci znalazły:
piórka strusi nandu, pawi i różne inne
 A co Julia chciała zrobić ze swoich piórek? 
 Julii najwięsze znaleziska i pałka tataraku - o którą pobiła się z małpką (pisałam o tym w poście o Ree Parku)
 A ja też sobie coś przywiozłam, jednorazową tackę papierową, która wygląda jak ze sklejki, na tacce było jedzenie, a że się tylko lekko ubrudziła, to ją przemyłam i mam na orzechy - tylko z orzechów zostało... aż dwa...


Pamiętam kiedy byłam na koloniach nad Bałtykiem starsznie podobały mi się muszelki na rzemykach i sobie wtedy wymyśliłąm, że poszukam dużej muszelki i sobie taki zrobie w domu - muszelkę, trochę mniejszą ale znalazłam, z dziurką namęczyłam się niemiłosiernie, ale wisiorek miałam. 
Julka też sobie znalazła muszelkę, ja zrobiłam dziurkę i wisiorek jest:
Kolejny post będzie o muszelkach - jakie muszle można znaleźć w naszym Bałtyku... tylko ciut z innej strony... i co prócz takiego wisiorka, co można zrobić z muszelek.
Dziekuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia.

29 maja 2013

Decu prezent - szkatułka i kolczyki.

Na poczatku maja, Julii koleżanka miała urodziny. Julia nie mogła być na urodzinach, bo akurat byliśmy w Polsce, więc trochę po czasie, bez stresu i pośpiechu przygotowałam szkatułkę dla naprawdę słodkiej i grzecznej dziewczynki o imieniu Thea. 


 Jeszcze przed lakierowaniem, Julia obejżała, zaakceptowała i stwierdziła, że jakieś ładne kolczyki można by było włożyć do szkatułki, bo Thea ma przebite uszy i może coś ładnego bym dla niej zrobiła.
To na szybko machnęłam kolczyki. Tym razem dwustronne.

Thea była bardzo zadowolona - jeszcze w szkole odpakowała prezent, bo się doczekać nie mogła :) Ale powiem Wam, że kiedy zaczynałam z ręcznie robionymi prezentami, miałam dość duże obawy. Myślałam, że dziewczynkom się to nie spodoba, bo co za frajda ze szkatułki, albo komódki ozdobionej kwiatkami - to nie lalka przecież... Tym czasem... trafiłam idealnie. Dziewczynki już wcześniej mówią co by chciały :) Dla Amelii komódkę, a dla Kathriny torebkę :) Powiem szczerze, że nawet mi to pasuje, bo nie muszę mysleć co by tu zrobić :)
I czas na rubrykę pogodowo - ogrodową. Wczoraj był dość przyjemny dzień do pracy w ogrodzie. Niewiele czasu znalazłam na to, ale trochę podziałałam. I mieliśmy wczoraj wieczorem pierwszą burzę w tym roku :) Fajna była. Od czasu jak zobaczyłam na horyzoncie - gdzieś nad morzem, ciemno niebieskie chmury, to w 5 minut chmury się rozlały po całym niebie i była mała burza. Skończyła się 5 minut później i wyszło słońce. Było szybko, ale treściwie :) Lubie burze i deszcze które idą od morza, bo później pachnie morzem :)

Dziś, jak na razie mam lenia i nie bardzo mi się chce... Przejaśnia się, to może jak wyjdzie słońce to mi się zachce :) Machnę rządek na drutach - bo przy nich to myśleć i skupiać się muszę - to może mi się umysł obudzi :)
Życzę dobrej pogody!
Pozdrawiam serdecznie!!!

19 maja 2013

Kolczyki decu.

Wróciłam. Uff... Teraz nadrabiam zaległości, ale niestety nie blogowe... o tym mogę zapomnieć... pajęczyny, kurze, o ogrodzie nie wspomnę...

Ostatnim czasem (nie licząc tygodnia nieobecności) trochę natworzyłam :), a teraz przyszedł czas by to zaprezentować. Oczywiście nie wszystko od razu :) Zacznę od kolczyków decu.
Nie mogło zabraknąć Merlin :) Te pierwsze to mi wyszły takie nawet w poparcie :)



 I rewers.
Nie napiszę więcej bo najzwyczajniej w świecie zbyt wiele tego, bym się uwinęła w kilka minut, które mam akurat wolne. Chyba nawet skupić się nie mogę.
Dziekuję że mnie odwiedzacie i zostawiacie komentarze :) Pozdrawiam!!!

09 sierpnia 2012

Podsumowanie Robótkowego Euro 2012!

Pamiętacie jeszcze EURO i zabawę u mnie w Robótkowe Euro?

Chwilę potrwało zanim dorobiłam nagród - ponieważ miałam trzy uczestniczki, postanowiłam nagrodzić wszystkie - naszyjniki miałam, ale nie mialam aż tyle kolczyków. Jak je przygotowałam, to przez tydzień wybieralam się na pocztę i wresczcie wysłałam! Jako pierwsze prezenty otrzymały Agnieszka i Trilli. Natomiast prezent dla Luny miałam wysłać dopiero gdy skończy się urlop. Wysłałam, przesyłka dotarła i dziś mogę pokazać co przygotowałam dla zawodniczek :)
Każda z Dziewczyn otrzymała naszyjnik (pomysł nie do końca mój - podobne widziałam w sieci, oczywiście nie zapisałam ani zdjęcia, ani linka i starałam się zrobić prosty, lekki naszyjnik z kwiatkiem i koralikami):


Do tego przygotowałam kolczyki, jedna para z możliwością wyboru kolorystycznego, a druga para niespodzianka, czyli Merlin :) Pamiętacie ostatni post o kolczykach - dziś pokażę Wam więcej decu kolczyków.



I na koniec - no jak Euro, to musi byc akcent dla kibiców. Kiedyś widziałam takie kolczyki, więc pomysł nie mój, tylko tamte chyba były na biglach wkrętkach.
Dla Agi i Trilli dorzuciła jeszcze serwetki do decu, a dla Luny - nie wiedziałam żeby interesowała sie decu, więc wysłałam jej puste kartki z kwiatkami, do wykorzystania :) 
Cieszę się, że zabawa się udała, że uczestniczki są zadowolone z prezentów. Myślę, że w przyszłym tygodniu ogłoszę kolejną zabawę :) 
Przypominam, że w poprzednim poście jest wycieczka po Mariager :)
Pozdrawiam!

01 sierpnia 2012

"Merlinkowe" kolczyki

Takie kolczyki decu sobie zrobiłam. 
I dodam jeszcze że dzisiejszy post jest przedsmakiem postu który pojawi się za kilka dni - a potrzymam Was trochę w niepewności :)

Muszę jeszcze wspomnieć o bardzo miłej niespodziance, która mnie wczoraj spotkała. Otóż, otrzymałam komentarz i tak go czytam, i rozumiem, i nie rozumiem i podpis "Diana" - a ja znam tylko jedną Dianę... I o rany! Toż to Diana, moja koleżanka z LO! A jakie piękne prace tworzy! Naprawdę warto zajrzeć: Hand made by Diana
Pozdrawiam!

28 czerwca 2012

Noc Świętojanska wg Duńczyków i twórczość moich Skarbów.

W Polsce mamy Noc Świętojańską - trochę zapomnianą i nie rozumiem dlaczego?!, a Duńczycy mają Wielki Ogień. W przyszłym roku chcę połączyć obchodzenie najdłuższego dnia w roku z wielkim ogniem i puszczaniem wianków - żeby dzieci wiedziały, jak to jest w Polsce.

Nasz "mały" wielki ogień na ogrodzie wyglądał tak:
Po wypaleniu ogniska przenieślismy się na wspólne wioskowe świętowanie:

Na drugim zdjęciu na stosie widać coś czerwonego - to była Heksa - czyli czarownica, która się pali na stosie. My też mieliśmy swoją hekse, ale nasza spaliła się zanim zdążyłam zdrobić zdjęcie.
Chłopcy w przedszkolu też zrobili swoje Heksy, a oto one:

Przedszkolanki stwierdziły, że robili je z wielkim zapałem - wszystko sami zrobili, one musiały tylko wiązać :) Teraz tylko jest problem, bo nie pozwolili ich spalić! I heksy zdobią teraz moją pralnię:)
A teraz prezent jaki dostałam od Córki - już dawno, bo na Dzień Matki 13 maja - w Danii Dzień Matki jest trochę wcześniej, jak i Dzień Ojca, ale to fajnie, bo mamy te święta aż dwa razy!
Śliczne kolczyki! Pani w szkole pomogła jej tylko zaciskać. Teraz córka produkuje bransoletki, jak je przyniesie to też pokaże!
Pozdrawiam! I dziękuję za to, że jesteście tu ze mną!