Częsty ból rodziców i zawrót małych główek, które stojąc przy kramie z "pamiątkami" piszczą, że chcą wszystko, a najbardziej chcą te tzw "pierdołki". W sklepikach z pamiątkami niestety pierdołków jest cała masa, nie tylko dzieci, ale i dorośli chcieliby zakupić sobie jakąś fajną pamiątkę.
Co można kupić w takich sklepikach z pamiatkami? Pokażę Wam kolekcje jaką uzbierały sobie moje dzieci. W każdym miejscu kupiliśmy pocztówki.
(zdjęcia z cyklu upośledzonych, bo żeby je zrobic musiałam stanąć na łóżku i trochę się trzęsłam... zrobiłam kilka zdjęć i każde wyszło straszne )
Tablica chłopców:
Tablica Julii:
Na tablicy Julii jest też jeszcze jedna zdobycz:
Skóra pytona, Julia skorzystała z tego, że klatka została otworzona podczas karmienia i kiedy pracownik otworzył drzwi wypadła skóra. Julka poczekała na zamkniecie klatki i skórę sobie wzięła :)
Franek i Jędrek zaczęli zbierać plakaty:
Chopcy sami wybierali plakaty i ta wielka żaba była tym wymarzonym plakatem - oni kochają żabki. Planujemy całą ścianę im wykleić takimi plakatami - zdjęcie nie jest krzywe, to skos i akurat pasują tam plakaty tak ułożone, u góry w pionie, dolny rząd w poziomie. A że plakatów w Regnskov jest sporo różnych do wyboru to ściana będzie wyglądała... egzotycznie.
Na innej ścianie plakaty z Aalborg Zoo i dwa miecze drewniane z Solca Kujawskiego (nie wiem co mają drweniane miecze do dinozaurów, ale niestey to był sklep z pamiątkami z cyklu więcej pierdołów niż treści, a coś z napisem Jura Park, czego dzieci nie rozwalą i najlepiej żeby można to było powiesić to były tylko takie miecze... )
Oczywiście w każdym miejscu dzieci dostały jakiś drobiazg, a to małe maskoteczki, a to pluszowe breloczki do plecaków, a to figurki zwierząt, czy dinozaurów - ale tym to się bawią i wiedziałam, że nie wyrzucam pieniędzy w błoto - takie same figurki można kupić w każdym praktycznie sklepie z zabawkami, ale kupując bilety roczne mam też 10% zniżki w sklepie z pamiątkami, więc kolejne z listy "takiego dinozaura teraz bym chciał" mogłam kupić - a zakup i tak byłby nieunikniony.
Z Julią już się lepiej rozmawia na tematy co jest pamiątką, a co nie. Jej zakupy były bardzo praktyczne - wybrała sobie ołówki. W duńskiej szkole dzieci nie używają długopisów, a jedynie ołówki - bo są wygodniejsze do pisania, oprócz ołówków z wyposażenia piórnika mamy na zapas 10-pak ołówków i ołówki które Julia sobie kupiła - ten z żyrafą (pamiątka z Reeparku) jest ozdobny, ale Julia stwierdziła, że jak zużyje jej się ołówek to żyrafkę przełoży na nowy. Dwa ołówki z Aalborg Zoo, są jej ulubionymi, z nich teraz korzysta i już zapowiedziała, że musiamy następnym razem takich kupić więcej - są pokryte miękkim materiałem i bardzo wygodnie jej się nimi pisze.
Dużo pamiatek, można sobie znaleźć - jak ta skórę węża. Oto co sobie moje dzieci znalazły:
piórka strusi nandu, pawi i różne inne
A co Julia chciała zrobić ze swoich piórek?
Julii najwięsze znaleziska i pałka tataraku - o którą pobiła się z małpką (pisałam o tym w poście o Ree Parku)
A ja też sobie coś przywiozłam, jednorazową tackę papierową, która wygląda jak ze sklejki, na tacce było jedzenie, a że się tylko lekko ubrudziła, to ją przemyłam i mam na orzechy - tylko z orzechów zostało... aż dwa...
Pamiętam kiedy byłam na koloniach nad Bałtykiem starsznie podobały mi się muszelki na rzemykach i sobie wtedy wymyśliłąm, że poszukam dużej muszelki i sobie taki zrobie w domu - muszelkę, trochę mniejszą ale znalazłam, z dziurką namęczyłam się niemiłosiernie, ale wisiorek miałam.
Julka też sobie znalazła muszelkę, ja zrobiłam dziurkę i wisiorek jest:
Kolejny post będzie o muszelkach - jakie muszle można znaleźć w naszym Bałtyku... tylko ciut z innej strony... i co prócz takiego wisiorka, co można zrobić z muszelek.
Dziekuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia.
Co można kupić w takich sklepikach z pamiatkami? Pokażę Wam kolekcje jaką uzbierały sobie moje dzieci. W każdym miejscu kupiliśmy pocztówki.
(zdjęcia z cyklu upośledzonych, bo żeby je zrobic musiałam stanąć na łóżku i trochę się trzęsłam... zrobiłam kilka zdjęć i każde wyszło straszne )
Tablica chłopców:
Tablica Julii:
Na tablicy Julii jest też jeszcze jedna zdobycz:
Skóra pytona, Julia skorzystała z tego, że klatka została otworzona podczas karmienia i kiedy pracownik otworzył drzwi wypadła skóra. Julka poczekała na zamkniecie klatki i skórę sobie wzięła :)
Franek i Jędrek zaczęli zbierać plakaty:
Chopcy sami wybierali plakaty i ta wielka żaba była tym wymarzonym plakatem - oni kochają żabki. Planujemy całą ścianę im wykleić takimi plakatami - zdjęcie nie jest krzywe, to skos i akurat pasują tam plakaty tak ułożone, u góry w pionie, dolny rząd w poziomie. A że plakatów w Regnskov jest sporo różnych do wyboru to ściana będzie wyglądała... egzotycznie.
Na innej ścianie plakaty z Aalborg Zoo i dwa miecze drewniane z Solca Kujawskiego (nie wiem co mają drweniane miecze do dinozaurów, ale niestey to był sklep z pamiątkami z cyklu więcej pierdołów niż treści, a coś z napisem Jura Park, czego dzieci nie rozwalą i najlepiej żeby można to było powiesić to były tylko takie miecze... )
Oczywiście w każdym miejscu dzieci dostały jakiś drobiazg, a to małe maskoteczki, a to pluszowe breloczki do plecaków, a to figurki zwierząt, czy dinozaurów - ale tym to się bawią i wiedziałam, że nie wyrzucam pieniędzy w błoto - takie same figurki można kupić w każdym praktycznie sklepie z zabawkami, ale kupując bilety roczne mam też 10% zniżki w sklepie z pamiątkami, więc kolejne z listy "takiego dinozaura teraz bym chciał" mogłam kupić - a zakup i tak byłby nieunikniony.
Z Julią już się lepiej rozmawia na tematy co jest pamiątką, a co nie. Jej zakupy były bardzo praktyczne - wybrała sobie ołówki. W duńskiej szkole dzieci nie używają długopisów, a jedynie ołówki - bo są wygodniejsze do pisania, oprócz ołówków z wyposażenia piórnika mamy na zapas 10-pak ołówków i ołówki które Julia sobie kupiła - ten z żyrafą (pamiątka z Reeparku) jest ozdobny, ale Julia stwierdziła, że jak zużyje jej się ołówek to żyrafkę przełoży na nowy. Dwa ołówki z Aalborg Zoo, są jej ulubionymi, z nich teraz korzysta i już zapowiedziała, że musiamy następnym razem takich kupić więcej - są pokryte miękkim materiałem i bardzo wygodnie jej się nimi pisze.
Dużo pamiatek, można sobie znaleźć - jak ta skórę węża. Oto co sobie moje dzieci znalazły:
piórka strusi nandu, pawi i różne inne
A co Julia chciała zrobić ze swoich piórek?
Julii najwięsze znaleziska i pałka tataraku - o którą pobiła się z małpką (pisałam o tym w poście o Ree Parku)
A ja też sobie coś przywiozłam, jednorazową tackę papierową, która wygląda jak ze sklejki, na tacce było jedzenie, a że się tylko lekko ubrudziła, to ją przemyłam i mam na orzechy - tylko z orzechów zostało... aż dwa...
Pamiętam kiedy byłam na koloniach nad Bałtykiem starsznie podobały mi się muszelki na rzemykach i sobie wtedy wymyśliłąm, że poszukam dużej muszelki i sobie taki zrobie w domu - muszelkę, trochę mniejszą ale znalazłam, z dziurką namęczyłam się niemiłosiernie, ale wisiorek miałam.
Julka też sobie znalazła muszelkę, ja zrobiłam dziurkę i wisiorek jest:
Kolejny post będzie o muszelkach - jakie muszle można znaleźć w naszym Bałtyku... tylko ciut z innej strony... i co prócz takiego wisiorka, co można zrobić z muszelek.
Dziekuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia.
This is awesome!
OdpowiedzUsuń