Translate

28 kwietnia 2012

Prosty makramowy naszyjnik, fotki z pobojowiska i przypominam o Candy.

Najpierw przypominam o Candy. Krótki termin, więc się spieszcie. To coś dla szybkich i regularnie mnie odwiedzających :)

Nauczyłam się makramy szydełkowej i na pierwszy ogień zrobiłam prosty naszyjnik z drewnianymi czerwonymi koralikami. Mam jeszcze wizję na kolejne naszyjniki i bransoletki, ale korci mnie jeszcze spróbować makramy wiązanej, więc nie wiem co będzie nastęne :) 
A teraz na prośbę - fotki z armagedonu, czyli wywalanie schodów.
To co zostało ze starych schodów:
 
Już ładnie po murarce:)
 I prowizoryczna schodo-drabina:
Och biedny taras i kamyczki na podjeździe...
Ale już sa nowe schody, jeszcze musimy je dobrze podepszeć, zabetonować i już :) A potem tylko sprzątanko :) 
Pozdrawiam i życze udanej majówki!

27 kwietnia 2012

Wyróżnienie i CANDY za pytania!

Dostałam wyróżnienie od Anstahe.
Warunki są takie:
1. Napisać 7 rzeczy o sobie.
2. Przekazanie wyróżnienia kolejnym 15 osobom.
Wyróznienie przekazuję wszystkim którzy mnie odwiedzająNie będe pisała o sobie, bo już dość napisałam przy poprzednich wyróżnieniach. Możecie mi zadać jakieś pytania, to odpiszę. Bo nie wiem, co byście chciały wiedzieć więcej o mnie. 
Jesli któreś pytanie rozbawi mnie najbardziej, zaciekawi, da mi do myślenia, czy będzie dla mnie zaskakujące to... dla tej osoby przygotuję serwetki do decu (np. z Marlin Monroe, Jamesem Deanem, magnoliami, wróżkami, jeżynami, aniołkami i może coś jeszcze) a dla osób nie znających się na tej technice, postaram się wymysleć coś, co przyda im się do techniki jaką preferują, lub przygotuję coś decu - kwestia dogadania się. Zaznaczam tylko, że nie wiem kiedy wyślę nagrody, bo może już tego samego dnia, a może dopiero po tygodniu, niestety, ale u mnie na wsi nie ma poczty, a poczta w mieście od 14 do 17, a ja nie zawsze jestem w tych godzinach w mieście. Ale myślę, że max 2 tygodnie będzie trzeba poczekać.
Zasada jest prosta: zostaw komentarz z pytaniem (nie mam problemów z pytaniami, więc walcie śmiało).
Umieszczam też mały banerek (zdjęcie pochodzi z tej strony: djdesignerlab), możecie go wstawic na swojego bloga, możecie mnie zacząć obserwować, ale to dla chętnych. 
Osoby anonimowe, muszą sie podpisać i zostawic swój e-mail (pod komentarzem lub u mnie na poczcie).
W przypadku niezdecydowania, które pytanie powinno wygrać przeprowadzę losowanie.
Ostatni dzień zadawania pytań to poniedziałek 30 kwietnia do północy. We wtorek wybiorę zwycięzcę lub przeprowadzę losowanie i ogłoszę wyniki. 

To co? Miłej zabawy!
Pozdrawiam!

25 kwietnia 2012

Pudełeczka decu.

A takie sobie pudełeczka zrobiłam :) Po butach, aż były to małe buty i dwie pary, to miałam dwa takie same pudełka. Na tych pudełkach ćwiczyła przecierkę :) Ale myślę, że za słabo widać dolne warstwy farb - był to amarantowy i biały.  Na brzegach pokrywki przykleiłam tasiemki, bo nie ładne szpary były. 

Przeznaczeniem pudełek miało być sprezentowanie ich dla mamy i teściowej, ale później odkryłam, że mogę kupić takie duże pudełka drewniane, więc te tekturowe dostała córka z przeznaczeniem na kolekcję kamieni - to już zaczyna być męczące - jakbym jej nie przypilnowała to by mi cały gruz z rozebranych schodów wiaderkiem do domu poprzenosiła.
A teraz czas na pudełka:
My walczymy ze schodami... Już są całe w kontenerze - daj chłopu młot pneumatyczny to tak się uradował, że dwie pary schodów rozwalił w kilka godzin. Później tylko musiałam poobstukiwać przy murze i to co jeszcze zostało, ale schody były tak "mocne", że wystarczył mały mlotek i mała łopatka :) Murarz już zakończyl pracę, musze tylko ułożyć płytki na tarasie w miejsce gdzie były schody i mam nadzieję, że w weekend będziemy mieć już normalne schody. Dzieci się bardzo cieszą zaistniałą sytuacją - rano mąż wychodzi tymczasowymi schodami na ogród, podchodzi pod drzwi wejściowe (dom jest podpiwniczony więc drzwi są na wysokości półpietra), a ja podaje mu dzieci, później lece zamknąć drzwi na taras - bo zamykanie jest tylko od wewnątrz i wychodzę piwnicą :) Najgorsze jest to, że mogłabym dziś zacząć z tymi płytkami, ale pada i nie zanosi się na poprawę pogody... aż do niedzieli... Muszę porobić zdjęcia tego naszego pobojowiska :) Ale to nie koniec... już za tydzień może dwa - cyklinowanie podłóg... na szczęście podłoga którą mam to naturalne drewno i po cyklinowaniu należy ja umyć wodą z mydłem :) - specjalnym do podłóg oczywiście, choć moga to być też płatki mydlane :) A na zakończenie wymiana dachu... No cóż...
Dobra, bo ja tu gadu, gadu a na stole czekają skrzynki do malowania :) A i wreszcie obejżałam serwetki, które kupiłam w zeszły piatek - pisałam o nich w poprzednim poście. Otóż spojżałam jeszcze raz na storczyki i cos mi się wydały zbyt magnoliowe i wyczytałam na opakowaniu, że to biała magnolia. Natomiast serwetki z Monroe to plakat z filmu Mężczyźni wolą blondynki i znalazła tam się też Jane Russell. Natomiast serwetki z Deanem to plakat z filmu Buntownik bez powodu :) Ja chyba za szybko robie zakupy, bo nawet dobrze nie wiem co kupuję - dobrze że zaskoczenie było pozytywne :)
Pozdrawiam serdecznie! I dziękuje za wszystkie komentarze - ostatnio miałam problem z zamieszczaniem moderowanych komentarzy ale usunęłam aktualizację przeglądarki i się naprawiło - opera TURBO wylogowywała mnie i nic nie mogłam zrobić!

20 kwietnia 2012

Świeczki decu - ale to złe okreslenie.

Złe określenie, bo już wiem, że świeczek tak sie nie robi... Może kiedyś zrobię je tak jak powinny być. 

Świeczki stoja w świeczniku i sa nie używane, takie "do ozdoby" :) Łatwo nie było, ale jakoś je zrobiłam. Co prawda nie sa piekne z bliska, ale stoja w rogu pokoju, za stołem, więc nikt tam nie dochodzi żeby je oglądać. (i całe szczęście...).


Jestem trochę zła, bo lubie kiedy świecznik jest okapany steryną i taki był! Ale nie uważnie go odkurzałam i się sople połamały... więc usunęłam sterynę, teraz czekam aż nowa nakapie. 
A ja padam i ide spać - coś ostatnio piątki są wyjatkowo ciężkie... A jeszcze jutro muszę raniutko wstać, gdzie zawsze w weekend dzieci nam dają pospać, to jutro muszę sprzątnąć taras, pozabierać wszystkie doniczki i pozakrywac kwiaty wokół tarasu, bo młot pneumatyczny już czeka... bedziemy wymieniać schody... już widzę ten kurz na oknach... nie wiem jak ja to przeżyję... kratki wentylacyjne pozakrywam na te kilka godzin, tylko najgorsze, że nie będę mogła rano okien pootwierać, a ja tak lubię z rana dom przewietrzyć, choć sypialnie to to tak na fest wietrze cały dzień praktycznie, ale poranne powietrze... może zdążę :)
I musze się pochwalić, że kupiłam dziś kolejne szkatułki, dwie większe i dwie mniejsze, i komódkę z 4 szufladami. Ale to jeszcze nic! Ponieważ biegłam akurat od apteki do sklepu w którym miałam sie spotkać z mążem i dziećmi - więc złapalam za szkatułki bo już wiedziałam ile i jakich potzrebuję, ale zerknęlam też na serwetki. Kupiłam takie małe serwetki "kawowe" z orchideą i.... serwetki które wyglądają jak duże chusteczki higieniczne a na nich.... Marilyn Monroe i James Dean!!! Były jeszcze z Chaplinem i Elivisem, ale nie wiem czemu ich nie kupiłam!? Zawsze myślę po fakcie.Cos mi się wydaje, że i Marilyn i James zagoszcza na mniejszych szkatułkach :) A mi się teraz marzy lustro do sypialni z drewniana ramą i decu z Marilyn i James'em - znaczy lustro jest, ma drewniana rame, ale na szkle jest skaza i chyba wolę się wstrzymać i wymienić lustro, bo rama jest ok:) 
Popisałabym więcej, ale jeszcze chwila i zaczne pleść głupoty, bo już padam... 
Dobranoc i udanego, ciepłego weekendu życzę!

18 kwietnia 2012

Mała biedronkowa komódka decu :)

I znów decu... nudno nie? Ale co poradzę, że co mam wyszydelkowane, to czeka na wykończenie, zawieszenie czy zrobienie zdjęć? A przez wiosnę i wzmożone prace w ogrodzie czas mi się skurczył... A że mam trochę już zrobionych prac decu, to je pokażę. 
Dziś będzie mała komódka dla córki - na biżuterię :) Najpierw usunęłam uchwyty - wystarczył nożyk tapicerski, a po wykończeniu   przykleiłam je klejem do drewna. 
Komódka strasznie mi sie podoba i chyba sobię kupię taką, albo większą - dla siebie :) Mamy tu taki fajny sklep, gdzie można kupić drewniane pudełeczka, szkatułki i komódki - jak szkatułka z poprzedniego postu.
Wiec wkrótce znów coś zmaluję :)
A teraz czas na komódkę:


Troszkę ją pocieniowałam, ale nie wiem czy to było mądre, bo boki wyglądają jak niedomalowane. 
Córka jest zadowolona, a przecież to najważniejsze :)
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i komentujących - i dziękuję :)

13 kwietnia 2012

Szkatułka decu.

Zrobiłam sobie szkatułkę. Nie powiem, jestem z niej zadowolona. Choć chwile po naklejeniu serwetki, obawialam się, że trochę za ciemna jest, ale ostatecznie stwierdziłam, że podoba mi sie taka ciemna. I dobrze że tak zrobiłam, bo aniołki były na napisach Merry Christmas - srebrnych, więc dzięki temu, że jest ciemy fiolet jako baza, napisów nie widać. Zresztą oceńcie same :)


Szkatułka stoi sobie na parapecie w łazience, gdzie fiolet w różnych odcieniach jest kolorem dodatków :) 
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego i ciepłego, wiosennego weekendu :)

11 kwietnia 2012

Wróżkowa puszka decu.

W najbliższym czasie, będzie dużo decu. Ostatnio powstają szybciej niż szydełkowe robótki... Tzn. mam kilka, ale czekaja na wykończenie, a to wymaga czasu, znalezienia miejsca gdzie ma zawisnąć, czy kupna zamka :) Więc póki co pokazuję to co zrobiłam techniką decu. Ale dziś będzie coś starego, właściwie była to chyba moja trzecia praca :) Więc jeszcze nie idealna, ale się sprawdza :) Jest to puszka po ciasteczkach "do przekręcania, lizania i maczania", żeby farba nie odchodziła od plastiku, zmieszałam farbę z klejem "wikolem". Nie malowałam dokładnie zakrywki, bo po pierwszym malowaniu stwierdziłam, że tak też może być. 


W puszce córka trzyma akcesoria dla lalek, buciki, szczotki i jakieś takie dziwne rzeczy do lalki, którą się maluje wodą. Oczywiście jest to komplet do pudełka, które już pokazywałam wcześniej.
Tym czasem ja uciekam do prac domowych - muszę wykorzystać w miarę możliwości dzień w domu - bo dziecko mi się przeziębiło.
Pozdrawiam!

07 kwietnia 2012

Życzenia WIelkanocne i jajka decu.

"Zostań z nami, Jezu ukrzyżowany i zmartwychwstały!

Zostań z nami, Przyjacielu i pewna Ostojo ludzkości Kroczącej drogami czasu!
Ty, Żywe Słowo Ojca, napełnij ufnością i nadzieją tych, którzy szukają prawdziwego sensu swojej egzystencji.
Ty, Chlebie życia wiecznego, nasyć człowieka głodnego prawdy, wolności, sprawiedliwości i pokoju."
(Bł. Jan Paweł II, Orędzie Wielkanocne)


Wszystkim życzę spokojnych Świąt Wielkanocnych, pełnych miłości, rodzinnego ciepła i zadumy nad poświęceniem Jezusa Chrystusa dla Nas grzeszników...


I mały prezent - coś do pooglądanie, czyli moje jaja decu - strasznie je się robiło! Nie potrafię jeszcze nakładać serwetek na wypukłe elementy, nacinałam, ale i tak nie wiele to pomogło...

Jajko dwustronne - druga strona niżej


zdjęcia małych jejek są straszne, ale jakieś takie słońce było silne, a się spieszyłam, bo włąsnie czekał na nie koszyczek w pokoju, a jakby je dzieci "zjadły", to zdjęć by nie było.




Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie życzenia, i te w komentarzach i te na Waszych blogach.

04 kwietnia 2012

Koszyczek z koronką szydełkową, małym kwiatkiem i półki w kuchni.

Mój koszyczek stał sobie w kuchni na stole. Wciśnięty w kąt, pomiedzy ścianę a chlebak - nie pytajcie dlaczego chlebak stał na sole... już o tym pisałam zresztą. To taki koszyczek, gdzie wrzucam wszystko co w kuchni normalnie nie ma swojego miejsca, ale przeważnie są to jakies pisaki, taśmy, blok karteczek do notatek... wiertełka, śrubki, gwoździki. Jak się w końcu doprosiłam i dostałam półeczki, to koszyczek stanął na nich i wtedy wydał mi sie taki smutny. To mu zrobiłam koroneczkę i kwiatka żeby mu smutno nie było.

To co lezy pod nim to torebka papierowa, miałam o niej nie zapomnieć, dlatego nawet do zdjęcia jej nie zabrałam, bo jeszcze by ją dzieci porwały.
A teraz całość: koszyczek z półeczkami.
I tu druga część mojej kolekcji butelkowej, ta pierwsza butla to syfon! Ach... smak syfonu i wycieczki po naboje, to były czasy... Jeszcze wsporniki musimy wymiecić, tak jak w półkach w pokoju, bo te mnie już dobijają :) Ale dobrze, że już mają przydzielone nowe zadanie, to szybko dostane nowe, żeby Mąż mogł zabrać te :) A to co wisi na jednym wsporniku, to Córka w przedszkolu zrobiła i mi zawiesiła w kuchni. 
ja uciekam spać. Może się wkońcu wyśpię :) Jest szansa że do 9 :) Bo tak wstają dzieciaki :) Ale znając życie obudzę się najpóźniej o 7 i polecę do kuchni... W każdym bądź razie od jutra mamy Święta, a że w Danii już od jutra wolne, więc będę odpoczywać, relaksować i kontemplować. A i jeszcze obmyślać plan co by w tym roku przemycić do dziecięcych rozumków z materii Zmartwychwstania, żeby koszmarów nie było, ale też żeby nie mówili że to święta królików i kurek... Co roku po trochu, i juz np córce nie musze tłumaczyć - tylko odpowiadac na coraz to trudniejsze pytania. 
Pozdrawiam wszystkich serdecznie! A kolejny post będzie jajeczny :)

02 kwietnia 2012

Dwie bitwy z donicami przegrane, ale wojna wygrana! - czyli decupage i szydełkowy anioł.

Córka skończyła przedszkole. Już jest własnie w szkole pierwszy dzień... Dobrze, że mi już przeszło, choć zaraz się zabieram za gruntowne sprzatanie, żeby nie myśleć... 
Dlatego też na piątek przygotowałam mały prezencik dla przedszkola, tutaj nie daje się prezentów dla pań, tylko dla przedszkola, a ponieważ popularne są tutaj takie "skrzynki" z różnymi smakołykami, kwiatami i różnymi innymi rzeczami - ozdóbkami, świeczkami, postanowiłam, że też takie coś zrobię. 
Te skrzynki to jest naprawdę fajna rzecz! Można zamówić sobie w sklepie, określić co ma być we wnątrz - np alkohol, słodycze, czy owoce i soki, ładnie to pakuja i prezent gotowy.
Ja sie bardziej postarałam :)
Zrobiłam szydełkowego anioła z dopinanym serduszkiem - żeby można było sobie odpiąć serduszko i przypiąć gwiazdkę czy bombke na święta :) I zrobiłam też doniczkę decu. Ale zanim ją zrobiłam potrenowałam na dwóch innych doniczkach, w tym jedną po myciu malowałam aż dwa razy :)





Kwiatek sama wychodowałam, z jednego dużego kwiata rozsadziłam na dwa równie duże i dwie szczypki i ten mi sie tak ładnie uchodował z małej szczypki :)


A teraz doniczka. Ale najpierw pokażę Wam moje dwie bitwy. Tych donic już nie ma, znaczy one są, ale jedna juz ma inny wygląd, a druga już się umyła i czeka na malowanko.

Najgorsza była ta na dole, bo serwetka jest gruba, pomimo tego, że jest to tylko jedna warstwa!  Chciałam, żeby donice miały swój naturalny kolor, ale to mi nie wyszło, choć tą na górze musiałabym podcieniować, ale to jak się zabiorę za nią drugi raz, to cos pokombinuje :)
A teraz doniczka z prezentu w przybliżeniu.
Nie widac tego, ale nawet cieniowanie zrobiłam! I nawet mi się podoba to jak doniczka wygląda!
Ale najważniejsze, że w przedszkolu bardzo sie prezent podobał i wszyscy go ogladali, oczywiście technika decu jest im znana, więc tym bardziej moje dzieło zostało docenione :)
Idę sprzątać.
Życze miłego, przed świątecznego tygodnia i żebyśmy nie zapomnieli w tym ferworze walki z kurzem i jajkami o tym, co tak naprawdę jest najważniejsze w Tym Tygodniu. 

01 kwietnia 2012

Wiosenny ogród - czyli mama ma stresa...

Miał byc weekendowy post w piatek, ale mam stresa, bo Córka, najstarsza i jedyna, zaczyna jutro zerówkę... 

Więc pokażę kilka dzisiajszych zdjęć z ogrodu i jedno z 8 marca - tak na pocieszenie dla tych co to dzisiaj śnieg mają :)


mirabelka

Dzieci się relaksowały a te wszystki kamienie ja przywiozłam z klombu przed domem....
A powstało z tych kamieni takie oczko
jeszcze bez wody, ale to wkrótce...
I jeszcze moja maleńka forsycja - dwa sezony nie kwitła, aż ją uratowałam, choć nie wiem jak ją ciąć! Zobaczcie jak została zmasakrowana przez jakiegoś Kogoś!


I jeszcze 8 marca :)

Tym czasem ja uciekam spać - jutro wielki dzień, jak się doprowadzę do ładu to może już jutro Wam cos pokażę :)