Translate

01 lipca 2013

Pokrowiec na stołeczek.

Dziś zacznę od tematu poruszanego prawie przez każdego "ludzia" na ziemi: wakacje. Julia rozpoczęła wakacje w piątek, ale żeby była tym jakoś szczególnie szczęśliwa?!: "Cieszysz się że kończysz już zerówkę?", "No...", "A cieszysz się, że b edą wakacje, czy że pójdziesz do pierwszej klasy?", "Że pójdę do pierwszej klasy"... Nawet tak na wszelki wypadek przypomniała mi, że w wakacje też można chodzić do szkoły, do takiej jakby "świetlicy" - gdzie dzieci od 0 do 3 spędziają czas od 6.00 do lekcji i po lekcjach do 17.00. W wakacje i wszelkie ferie ta świetlica funkcjonuje przez cały dzień. Rozwiązanie kapitalne, ale teraz ja musze dorównać "fajności" świetlicy, by dziecko poczas wakacji było zadowolone. Chłopcy jeszcze dwa tygodnie będą w przedszkolu, bo za dwa tygodnie zaczynają się wielkie wakacje w Danii - nawet niektóre firmy będą przez dwa tygodnie zamknięte, bo w te dwa tygodnie wszyscy biorą wolne - w czasie tych dwóch tygodni zamknięta jest też świetlica w szkole i przedszkole (oczywiście zawsze w regionie jest otwarte jakieś dyżurne przedszkole i świetlica)

Wakacje się zaczęły a ja mam jakieś 45 min więcej czasu, bo nie muszę rano po odprawieniu facetów zajmować się Julką i odprowadzać ją na autobus :) I już kończę te moje wywody, bo za chwilę skończy mi się te magiczne 45 min :)
Pokrowiec na stołeczek - taki drobiazg, bo podrapany był.
Hmmm... robótkowo natopmiast... przeżyłam kryzys, zaczęłam narzutę, po 150 elementach zaczęłam ją pruć, bo mi się nie spodobała - robilam ją z kilku różnych resztkowych włóczek i to nie był dobry pomysł... więc sprółam, do dwóch rodzajów włóczki, dobrałam trzecią i robię pled, z kwadratów. To trochę potrwa... a narzuta, no cóż... czas sie wybrać na zakupy po włóczkę :)
Uciekam się wakacjować :)
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam!