Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą donice/doniczki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą donice/doniczki. Pokaż wszystkie posty

14 listopada 2013

Donica decu.

Roślinka mi zaszalała i musiałam na szybko ją przesadzać, bo z doniczki wyłaziła. Jak na szybko, to przez czyb tydzień zajmowałam się donicą :) Mycie, szorowanie, schnięcie... malowanie, malowanie, decu, malowanie tła, tło serwetki było żółte, więc musiałm wszystkie te żółte miejsca zamalować, przy każdym elemencie, w każdym zakamarku... Efekt jest... zadowalający. O taką donice mi chodziło, bo chcę wszystkie moje donice w tym pokoju uszczęśliwić takimi wzorkami, ale to muszę czekać cierpliwie, aż przyjdzie czas na przesadzanie, bo trudno robic decu na donicu z rośliną :) A szkoda, że się tak nie da, to jeszcze dziś bym pewnie pomalowała kilka donic :)
Przepraszam za jakość zdjęć, próbowałam na wiele sposobów, tańcowałam z donicą po całym pokoju, ale niestety, o 7.30  rano zdjęcia to nie jest najmądrzejszy pomysł, ale co mam zrobić, jak tylko wtedy mam czas i jeśli chcę zamieścić je w dzisiejszym poście?!


Kolor donicy jest trochę bardziej intensywny niż na zdjęciach. Na ostatnim zdjęciu pokazałam moją roślinkę, a niedawno przyniosłam do domu kawałek bulwy korzeniowej z małym kikucikiem liścia... 
Muszę chyba troche nadgonić z robótkami, bo na tapecie mała chusta, zaraz bedzie finisz, na wykończenie czekają świąteczne lampiony, a ja nie mam co pokazywać! A i szykuje mi się mała przerwa blogowowa. Nie wiem jak długo, ale pewnie dwa lub trzy weekendy będą zawalona, bo małe malowanie mamy zaplanowane. Dla każdego faceta malowanie to taka wielka tortura... Nie raz się słyszy, że jak się powie małżonkowi o malowaniu... A u mnie nie. To mąż mnie namawiał na malowanie, a ja je odwlekałam jak najdalej mogłam... A dlaczego? A bo ja to mam porządek, a takie malowanie to chaos i bałagan i wogóle... To tak sobie wymyśliłam, tak przeciągałam, że połącze malowanie z porządkami przedświątecznymi. Meble będa poodsuwane, to sobie pod nimi posprzatam i nie będę później musiała szaleć z przesuwaniem mebli :) Ktoś powie, że za wcześnie zaczynam. Ale ja nie mam zamiaru w grudniu padac na pysk, bo trzeba posprzatać, nic nie trzeba! Ja nie sprzątam na święta, tylko raz na trzy miesiące przetrzepuję cały dom trochę porzadniej niż zazwyczaj - co moge to przesuwam, podnoszę, sprzatam w szafkach itd. Zazwyczaj sprzatanie wygląda tak, że z pokoi wynoszę wszsytko, co można wynieść (dywaniki, krzesła, itp.) - tak jest łatwiej, kto lubi podczas odkurzania manewrować pomiędzy nogami fotela, czy krzesła, albo podczas mycia podłogi moczyć brzeg dywanu... Mniej czasu zajmuje takie wynoszenie, niż gimnastykowanie się pomiędzy krzesłami. A która z nas nie rąbnęła się kiedyś o jakiś stolik... A ja się nie dam bić przez meble! O nie, one mnie nie pokonają to ja je pokonałam :) Wynoszę wszystko i mam całą podłogę, bez przeszkód, do mycia - od prawej do lewej, raz dwa i podłoga umyta. Dzieki temu, że ja już w listopadzie robię zakupy na święta - jak coś można kupić wcześniej to czemu nie?! to są też wydatki, które trzeba rozłożyć na kilka miesięcy, bo nie rozumiem jak można mieć święta na kredyt?!, sprzątanie zaczynam w pod koniec listopada, a u nas to zachwile będą ciemność 18- godzinne, to już na niektórych domach pojawiły się lampeczki i jakoś tak nie mysli się o tym listopadzie, o tym miesiącu depresji i przygnębienia. Nie mam czasu być zmęczona i śpiąca, a i czas przed świętami wykorzystuję na maksa - grudzień zachowam sobie na drobne sprawy i przede wszystkim na rodzinne przygotowanie do świąt. O taką mam wizję. Dzielę się z Wami tym, bo czasem czytam na blogach narzekania na listopad - a jak ja narzekam na coś i sobie poczytam, albo usłyszę porady jak to cos ogarnąć, to choć niezastosuję się do tych rad, to jakoś mi raźniej, że można to ogarnąć, jak nie tym sposobem, to innym. 
To w takim razie życzę Wam przyjemnego listopada :) Zapalajcie lampeczki, świeczuszki, lampioniki, to będzie przyjemniej :) Pozdrawiam!!!

02 lipca 2013

Ciekawa donica.

Kupiłam sobie taką ciekawa donice na stół tarasowy - jak zobaczyłam te dziurki na roślinki to już miałam wizję co zasadzę, choć teraz wszystko się zmieniło, w donicy rosną fuksje, które sama wychodowałam z kawałków gałązek :) Dziurki jeszcze nie są odsadzone - musze się wybrać do centrum ogrodniczego, bo coś mi pomysłów brakuje - potrzebuję trochę pogapić się na kwiatki, to mi wizja przyjdzie :) Pewnie i tą fuksję wysadzę z tej donicy do innej :)
Donica jest kamionkowa?/gliniana?, nie była niczym lakierowana i malowana, więc mi to ułatwiło pracę - podkład malowalam na biało bardzo mokrym pędzelkiem - bardzo mi się to podoba, a co lepsze to wcale nie widać prześwitów, oczywiście jakby się przyjżeć... Dla mnie to mogłoby je troche widać :)
To już wszystko :
Pozdrawiam i dziekuję za odwiedziny!!!

04 czerwca 2013

Decu donica.

Dużo decoupage, będzie w najbliższym czasie na blogu. Co prawda własnie z drutów zdjęłam własnie chustę (uff... wreszcie...), ale zanim ją zblokuję, to trochę minie, bo chcę wypróbować blokowanie na drutach z parasolki, a taka jedna popruta parasolka leży gdzieś pod stertą worków z rzeczami do wywiezienia... i tak czeka to wszystko aż znajdziemy czas...

Teraz mnie korci jakiś szal na drutach machnąć :) Tylko jakiś prosty wzorek by mógł się znaleźć. 
A wracając do decu... to mi kwiat eksplodował, urósł strasznie i musiałam go jak najszybciej przesadzić. Trochę chyba nie przemyślałam tej doniczki, bo jakbym ją robiła w normalnym tempie, to była by pewnie inna i lepsza, no ale, kwiatek ma chociaż luźniej :) A dodatkowo zawineąłm go na serduszko, bo jakiś taki wiotki się zrobił i ma witki do pnięcia (a miała to być roslina w formie drzewka?!).


Jeszcze płowę serduszka musi obrosnąć i będzie pięknie :) Zdjęcia kiepsko doświetlone, bo w łazience robione - gdzie docelowo roślinka mieszka.
Piękna pogoda, co prawda trochę wieje, nawet mocno, a ja mam tyle do zrobienia w domu, że pewnie utknę w czterech ścianach na kilka ładnych godzin... 
Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze!

06 maja 2013

Konewka decu.

Nie tak do końca konewka, bo donica. Była fioletowa, wyblakła z ciemnymi placami po naklejonych na nią kropkach. Wymyśliłam sobie, że pomaluje ją na biało ale sprayem, bo wymyśliłam sobie, że zostawię trochę tego fioletu, takie mazy, jakieś przebłyski, ale malując zmieniła mi się wizja, a raczej wzór serwetkowy mi sie zmienił :)
Teraz wygląda tak:
W konewce chwilowo stała hortensja, mój nowy zakup, na przecenie, bidulka juz ostatnia została, to ją przygarnęłam. Dobre kilka tygodni cieszyła mnie kwiatostanem, teraz już przekwitły, a ja zmieniłam jej miejsce z doniczki na rabate. Nie wiem tylko czy to tak ma być, że usychają jej stare liście, ale wyrastają nowe?
Postaram się zajżeć na bloga i zostawić choć króciutki post jeszcze w środe, później mnie nie będzie aż przez tydzień. Jak wrócimy, to musimy się ogarnąć, a jak się już ogarniemy to wrócę i tu :)
Dziękuję Wam za życzenia miłego wypoczynku... ale żeby to on miły miał być i żeby to wogóle był wypoczynek... Jedziemy do Polski, gdzie będziemy traktowani jak przenośne walizki - nie, że sobie może człowiek w spokoju posiedzieć, coś porobić, bo to trzeba gdzieś się udać, do kogoś, gdzieś, przeprowadzać dzieci od jednych dziadków do drugich. Bo mamy przyjść, pokazać się, a co ja jestem?! Przenośna wystawa?! Oj drażliwa jestem chwilowo, a będzie jeszcze gorzej. No nie lubie i już. Wrócę zmęczona fizycznie i psychicznie. I bedę odpoczywać od tych wszystkich pytań od osób bliżej ze mną nie związanych, a gdzie, a co, a jak, a czy...?! A czy ja chcę i muszę odpowiadac na te wszystkie pytania? Znam osobę tylko z wyglądu, moze zamieniłam z nią kilka słów, a wypytuje się o wszystko. Dla mnie to porównywalne pytania do tego jakie majtki nosze. Moje, prywatne, i nie mam zamiaru nikomu się tłumaczyć co w życiu robię. Ciekawe czy w tym roku wybuchne i komuś się dostanie za takie wypytywanie, czy nie :) Może jak sobie nerwosol wypije to jakos wytrzymam :)
Pozdrawiam serdecznie!!!
Pa!

28 lutego 2013

Pirackie decu na doniczki.

Hmmm. Oj, zatraciłam się w tym tygodniu... W poniedziałek... miałobyć inaczej, a nawet chwili nie znalazłam by choć słówko napisać, komentarz, cokolwiek. Zaganiana byłam ostatnio i to wręcz dosłownie - bo kilka biegów było, by ze wszystkim zdążyć. A teraz odpoczywam, a raczej próbuje nadrobić zaległości... ale się pewnie nie da... 

A teraz do rzeczy: pisałam ostatnio, moje dzieci zakochały się w rosiczkach. Więc kupiliśmy dwie rosiczki - Julia ostatecznie nie chciała rosiczki, bo jak każda rasowa kobieta zobaczyła świecące kamyczki i wolała je zamiast rosiczki :) Chłopcy sami sobie wybrali, zanieśli swoje nowe kwiatki do kasy, a potem nie chcieli ich schować do bagażnika :) 
A ja zaraz wieczorem machnęłam dość specjalne doniczki - specjalne bo z imionami :) I oczywiście z piratami :)


Zdjęcia robiłam w poniedziałek, jeszcze leżał śnieg, a od wtorku, coraz cieplej :) I już jest jasno :) Długo jest jasno - pieknie się wstaje gdy niebo sie rozjaśnia :) Właściwie to od 6.30 już jest jasno, i aż do 18 mamy dzień - czuć wiosnę, oj czuć! Klucze gęsi, kaczek, ptaszki ćwierkają, roślinki sie budzą, ale my mamy trochę inną oznakę wiosny - śmierdzi - ruszyły wielkie monstrualne potwory - czyt. ciągniki - beczkowozy z takimi wielkimi ramionami i rurami do wylewania gnoju. Ale wiecie co? Wcale nam ten smród nie przeszkadza - może z przyzwyczajenia, może bo wiemy, że to już oznaka wiosny, pośmierdzi dzień, dwa, i przestanie, aż do następnych wylewek :) 
Uciekam, bo przez ostatnie dni narobiło mi się sporo zaległości, nie tylko internetowych, ale i domowych :)
Pozdrawiam!!!

29 stycznia 2013

Decu donica.

Nic ciekawego... Nie, nie marudze, ja ta na poważnie. Dziś zaprezentuje doniczkę decu. Miałam nie pokazywać tej doniczki, bo obecnie wyglada ciut inaczej, podmalowałam ją fioletem, w tym samym odcieniu co donica, zmatowiłam ja troche i nie widac już białych brzegów serwetki. Często zostawiam orginalne brzegi serwetek, bo tak mi się podoba, dla mnie to takie "idealne przejście do tła", czasem lekko tylko podmaluję, a czasem zostawiam i dostosowuje cieniowanie tła do tych brzegów. Akurat w tej doniczce zamiar był taki - zostawić brzegi białe, bo mi fioletowy kwiatek zniknie na doniczce! A wyszło jak wyszlo.
Jak się wreszcie ogarnę to zrobię zdjęcie jak doniczka wyglada teraz :)

Jak to ostatnim czasem bywa, nieogranięta jestem totalnie. To nie przez blogi, już nie będę zwalać na nie :) To tak jakoś samo z siebie wychodzi - znowu przeziębienie mnie dopadło, bo ocieplenie idzie - mam nadzieje że nie przypałęta się nic gorszego, bo ostatnio jak przyszło ocieplenie i roztopy to szalała u nas grypa. Wczoraj miałam tyle zrobić... byłam dłużej w pracy i nic nie zdziałałam. 
Owszem, macham szydełkiem, mam dwie robótki skończone, trzecią w trakcie dłubania,, z tym że brakuje im wykończenia, brakuje części szyciowej. Chyba zacznę pokazywać  bez tych elementów szytych, bo już pojawiaja się dylematy... jaki materiał, bo coś tam sobie w glowie wyysliłam, a nie moge znaleźć takiego materiału, bo jak wzór dobry to materiał nie taki, albo odwrotnie... Więc muszę poczekać, aż najdzie mnie wena na wykorzystanie materiałów które mam - pewnie tak bedzie :) Na wyprawę do miasta w piatek nie mam co liczyć, jak choróbsko nie odpuści... Całe szczęście że to tylko ja taka pochorowana, bo znów bym miała od rana lament że do "przedszkola chcę", albo "do szkoły chcę", aż do momentu jak się ogarnę i wymyślę jakieś ciekawe zajęcie :) No czas się ruszyć, bo już godzinę siedzę bezczynnie - macie czasem tak? patrze na zegarek, i sobie myślę: co ja przez tą godzinę zrobiłam? No nic! Zjadłam śniadanie, posprawdzałam wszelkie maile, pogodę, konto szkolne (nie mam pojecia jak to nazwać - to takie konto rodzica, z informacjami szkolnymi, kulturalnymi, skrzynką e-mail, taki e-dziennik chyba), znaleźć inspiracje na obiad, napisać post i bach! godzina minęła! 
Nie no uciekam, bo za pół godziny musze chleb przełożyć, a dp tego czasu chciałam jeszcze pranie posegregować!
Pa!!!
Dziekuję Wam za odwiedziny!!!

16 listopada 2012

Doniczka dla ocalonego.

Doniczka czekała na kwiatka, aż kwiatek sie znalazł. Nie ozdabiałam jej wcześniej, bo nie wiedziałam jaki kwiatek w niej zamieszka. Znalazłam ten kwiatek, a raczej uratowałam go. Otóż jak ktoś ma kompozycje ze storczykiem i tym własnie kwiatkiem, to co robi jak storczyk przekwitnie? Wyrzuca. Chore nie? Storczyka już się nie udało ratować, nocą był lekki przymrozek, porozrywane korzenie. Ten kwiatek był lekko przymrorzony (w nocy było ok 2 st, nie wiem ile przy gruncie, ale był szron na trawnikach), niektóre listki były przezroczyste. Nie myślałam długo jak go zobaczyłam i spytałam, dlaczego ta roślinka jest w misce przy śmietniku?! "Bo już jest stara." (!!!) Nie pytałam się czy mogę wziąść, tylko stwierdziłam stanowczo że biorę ją. Spytałam dlaczego nie chcesz tej rośliny w domu? Przecież może rosnąć bez storczyka, usłyszałam, że nie ma gdzie postawić takiego kwiatka - no tak, bo na parapetach puste donice, po padniętych już kwiatkach... Znam tych ludzi, to moi sąsiedzi, wiem że są ludźmi zajętymi, ale jak kupujesz psa to wiesz, że musisz mu poświęcać czas, a roślinie to już nie?! Czasu na podlanie... maksymalnie 5 min... no naprawdę...
Tak więc wygrzebałam z samego dołu kawałek roślinki, taki najmniej narażony na chłód, to co widzicie na zdjęciu to jakaś 1/5 całości. Sadzonkę zawinęłam w chusteczkę i poszłam do domu. I jak teraz uratować tą roślinkę? Czy nie przemarzła? Całość wygladała strasnie, ale sam środek był przykryty storczykiem, jego ziemia i korzeniami, więc stwierdział, że potraktuje ją tak jak sadzonki/szczypki, które transportuje z Polski czy dostaję od znajomych - lekko zwilżyłam chusteczkę, całość włożyłam w szklankę dodatkowo przy przemrozonym kwiatku delikatnie zwiekszalam temperaturę, postawiłam na parapecie przy otwartym oknie, potem okno przymknęłam, potem odstawiłam kwiatek dalej od okna, potem okno zamknełam i roslinka ocieplała się wraz z pokojem. Nie wiem czy to coś daje, czy miałam po prostu szczęście, ale udało się!!! Doniczkę na szczęście miałam jakąś pustą, czekającą na ozdobienie, więc szybko zdekupażyłam, nasypałam najlepszej ziemi do kwiatów jaką miałam, zasadziłam i czekałam. Pierwszy dzień, drugi dzień... nic a nic się nie dzieje! Po dwóch tygodniach stwierdzam, że roślinka się przyjęła, łodyżki podniosly się do góry :) Nie mam pojęcia jak nazywa się ta roślinka, ale jest moja i ocalona! Na razie stoi w łazience, ale jeszcze nie wiem czy tam pozostanie.


Przepraszam Was za mało składny tekst... jestem strasznie zmęczona, aż mi zimno ze zmęczenia. Ciężki i niewyspany tydzień za mną... Siedzę już w łóżeczku, wyjątkowo zawinięta rownież w kołdrę męża (bo ja cały rok śpie pod kołdrą letnią, a dziś ona za zimna), oczy już się zamykają... dobranoc!

06 października 2012

Kolorowy jesienny post z donicami decu w roli głównej.

Piękny jesienny dzień, jak uporam się w kuchni to robimy wypad na dwór :) "Pani Walewska" sie piecze, jeszcze tylko krem musze przygotować. Przy okazji robienia tego ciasta, musiałam zrobić dżem porzeczkowy z moich mrożonych porzeczek i jeszcze buteleczka soku wyszła dodatkowo :) A idąc za ciosem, po tygodniu zostało mi jakieś pół kg śliwek, to się trzy słoiki kompotu zrobiły :) Własnie się pasteryzują :) Az sama jestem w szoku ile dziś zrobiłam od rana! I prawie posprzątane!

Taki dziś ładny dzień, to pokaże Wam jesienne roślinki.

Ozdobna kapustka juz padła - coś mało trwała roslinka, a ten drugi krzew wygląda mi na żurawinę, ale czy nią jest? Doniczki są typowo kuchenne, z motywem oliwek. 

Wiaderko z papryką - cudny motyw decu, ale bardzo ciężki do ułożenia, bo jest prostokątny i z napisami - jakiekolwiek zagięcie i już po efekcie...
I doniczka która bardzo długo czekała na ozdobienie, a że akurat znalazły sie dobre serwetki w paczce od Anstahe, to sie doczekała:




Tak mi się podoba, że nie mogłam się zdecydować, które zdjęcie lepsze :) 
I na koniec donica, która została w stanie surowym i myślę, że tak zostanie. Strasznie mi się podobają ażurowe donice i choć ta ma lekki ażurek to i tak jestem z niej zadowolona :)
Tyle na dziś - udanego weekendu życzę wszystkim, a ja idę robić kremik :)
Pozdrawiam!!!

01 października 2012

Donice.

Październik zaczynam... donicami! Znów donice, ale trudno, nie moja wina że mam ich dużo i nawet połowy jeszcze nie ozdobiłam. Dziś donice, które stoja na dworzu - one są duże i stoja przed domem. Donice są trzy, na zdjęciach są tylko dwie - trzecia podczas sesji nie miała jeszcze kwiatów, ale teraz już ma. Szkoda, że nie pomyślałam o jakimś porównaniu wielkości. Żółty kwiat - który nakleiłam - był wielkości 1/4 serwetki i niektóre płatki musiałam domalować, bo na końcach serwetki były ścięte.  

Tak... jesień się zaczęła już na dobre. U nas choć dość ciepło to wilgotno, raz pada, raz kropi, raz piekne słońce świeci. Ja sobie umilam jesień - którą nadal bardzo lubię, też ze względu na to umilanie - sadzę w domu różne roślinki, wrzosy, małą kapustkę ozdobną, jakiś krzaczek, z białymi kwiatkami i czerwonymi kulkami - wygląda mi na żurawinę i małe papryczki :) Cały piątkowy wieczór kolejne doniczki produkowałam :) A i udało mi się wreszcie kupić małe fiołki dla Julki. Ale mam pytanie - czy takie małe papryczki są jadalne? jak któraś papryczka opadnie, to zobacze czy są w nich jakieś nasionka, bo urocza roślinka :)

Wrócę jeszcze na chwilę do piątku - bo to był szalony dzień, ja po dziś dzień nie mogę dojść do siebie, z Julką już lepiej, ale dziecko takie wrażenia miało, że aż na fotelu zasnęła! A wszystko przez Anstahe, z którą umówiłam się na mała wymiankę. Julii bardzo podobają się obrazy jakie haftuje Anstahe i taki też obrazek zamówiłam, a tu na poczcie pani daje mi taki wielki karton, a ja zdziwiona pytam, czy to na pewno do mnie... A co było w tej paczce, pokażę wkrótce. Na razie jesteśmy na etapie zachwytu:)
Jeszcze raz dziękuję Ci Anstahe - i na pewno to nie ostatni raz dziękuję :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życze udanego tygodnia i przyjemnej jesieni :)
P.S. Komputer wybyczył się na turnusie rehabilitacyjno-rekreacyjnym i wreszcie mogę bez stresów i tego wiecznego czekania klikać - zaoszczędzę trochę czasu :)

27 września 2012

Decu doniczka - ale nie moja! A Julii :)

Moja Julka ma już swoich pierwszych wiernych fanów :) Czasem pokazuję co zrobiła, myślałam nawet o blogu dla niej - co też zaproponowała Anstahe w ostatnim komentarzu - ale to będzie myślę dobry pomysł by zachęcić dziecko do pisania po polsku, a najpierw musi się nauczyć pisać po duńsku, pozna literki, zapozna się z komputerem, to będzie mogła sama i bardziej świadomie prezentować co potrafi zmajstrować - oczywiście publikacja z pełną "maminą" moderacją :) Na razie uczy się literek a ja w domu mam zadanie - tłumaczyć, że ta literka po polsku jest tak, a ta tak - nie wiem jak Ona to załapała, że "e" to "a" a "a" to "e"?!
Potrwa to jeszcze pewnie rok, może dwa, a tym czasem Julka tworzy. Miałam obdrapaną złotą doniczkę... Oczyściłam ją, razem z Julką pomalowałyśmy - ja brzegi, Julia środek. A samo przyklejanie:
Oczywiście musiałam troszkę pomagać - ponieważ element serwetki był długi, a nie wystarczy mazać klejem, tylko trzeba prostować tą serwetkę, więc musiałam trochę pomagać. 
Doniczka już z roślinką - jeszcze małą, ale kiedyś urośnie :)
Widać , że nie jest idealnie, trochę zagięć pościerałam - pokazywałam Julce jak to robić, ale jej nie szło przecieranie, a chciałam by była to jak najbardziej jej praca własna.
Doniczka jest tylko pomalowana na biało i ma naklejony pasek serwetkowy - bez cieni i malowania kolorem - chciałam mieć doniczkę z pasem ze wzorem, taką trochę zwykłą, a dodatkowo, że to Julia robiła, to nie chciałam ingerować w tą doniczkę, a cieniowanie to dobrze jest sobie poćwiczyć na czymś niezobowiązującym :)
Pozdrawiam serdecznie, dziękuje za liczne odwiedziny i komentarze. 
Miłego dnia!

15 września 2012

Doniczka.

Znów doniczka. No ale co ja poradzę?! Doniczka była niebieska, więc jej nie malowałam, chciałam, żeby była raczej delikatnie ozdobiona, mało widocznie, więc zostawiłam  niebieski kolor, a na to przykleiłam lawendowy wzorek.

Ale coś mi nie wyszło - bo na drugim zdjęciu widać jasne plamy wokół obrazka - chyba za mało namoczyła się klejem serwetka...
Ja uciekam... obowiązki wzywają. 
Pa!

11 września 2012

Doniczka.

Kolejna doniczka dla Córki - ale już ostatnia, bo więcej miejsca na parapecie niema :) Różyczka z doniczki już padła, a ja poluję teraz na fiołki - bo jak na złość w sklepie były, a jak ja potrzebuję, to nie ma!!!
Ta doniczka jest inna niż wszystkie - bo cały wzór jest obmalowany przeze mnie - kwiat wydał mi się mało widoczny to go obmalowałam i wygląda to tak:

A teraz wymyśliłam sobie - sukienkę... trafiłam na śliczny materiał, czarny w delikatne fioletowe kwiatki i najlepsze sukienki dla mnie to wszelkie kopertówki, a i lubię wiązane na boku- i teraz chodzę i myślę jak by to ugryźć i jak ma wyglądać ta sukienka, bo wykroju takiej nie mogę znaleźć... więc się pomęczę... oj, pomęczę...

Pozdrawiam!!!

07 września 2012

Doniczka decu.

Coś nie idzie mi pisanie postów. Próbowałam zrobić post na później i najpierw się opublikował, później się usunął. Więc bez zbędnych ceregieli, pokazuję doniczkę.

Na lawendę doniczka - choć obawiam się, że nie utrzymam jej w kuchni dłużej i mi padnie... a ja nie wiem jak jej pomóc?!
Pozdrawiam serdecznie!!!

03 sierpnia 2012

Małe doniczki.

Decu doniczki do naszej sypialni. Sukulenty jeszcze małe, ale kiedyś urosną :) Najbardziej podoba mi się mój pomysł (pewnie nie tylko ja tak robię, ale już miałam wyrzucic te talerzyki, aż nagle mnie olśniło) na wykorzystanie nadmiaru małych talerzyków - piekne podstawki pod doniczki - prawda? :) 

Nudno nie? Ale padam na ... Dziś udało mi się dokończyc walkę z pewną szafeczką :) Aż mnie opuszki palców bolą... a jakie gładziutkie mam dłonie! Ale meczylam się z nią trzy tygodnie - no nie codzień, raz godzinę, raz dwie godziny, a raz pół godziny, tak różnie z tym czasem bywało, a przeważnie jak czekałam na jakąś pokaźniejszą kupke drewna do ułożenia :) Muszę teraz się napatrzeć na tą szafkę i pomysleć, jak ją przyozdobić :) 

A teraz uciekam, bo dziś małżonek raczy mnie kolacją (czytaj: pizza mrożona, lody, albo czekolada i wino, no ale narzekać nie mogę, mogło być gorzej z cyklu - "chcesz kolacje, to sobie zrób"), a do tego od rana, zrobił dzieciakom śniadanie, posprzątał ze zmywarki, wszystko zapakował i wstawił  nowe mycie (o rany! i nawet nie musze teraz wygrzebywac resztek jedzenia ze zmywarki - ostatnio ze szklankę ryżu wyciągnęłam...), a później oczywiście cięcie drewna i jakby tego mało było, to na obiad zaproponował grilla - ja tylko chleb zrobiłam, a On wszystko przyniósł, i zrobił, aż mi głupio było, to posprzatałam po grillu :) Ten Mój Chłop to ma takie przepłyski, dobrze, że częściej niż rzadziej :)
Pozdrawiam i życzę miłego, spokojnego i pogodnego weekendu :)

27 czerwca 2012

Zabawa w 11 pytań i doniczka decu.

Zostałam zaproszona przez Iwonę z Łąkowa do zabawy w 11 pytań. 



Oto zasady zabawy:
1. Każda oznaczona osoba musi odpowiedzieć na 11 pytań przyznanych im przez ich "Tagger" i odpowiedzieć na nie na swoim blogu.
2. Następnie wybiera 11 nowych osób do tagu i podaje je w swoim poście.
3. Utwórz 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w tagu i napisz je w tagowym poście.
4. Wymień w swoim poście osoby, które otagowałaś.
5. Nie oznaczaj ponownie osób, które już są otagowane.

 A teraz pytania na które mam odpowiedzieć:
1. Wcześnie rano czy późnym wieczorem? - to zależy, są rzeczy które rano robić, a są rzeczy które robie tylko wieczorem, ale wolę zachody niż wschody.
2. Na płaskim czy na obcasie? - Zależy :) gdy potrzebna jest szybkość to płaskie, ale lubię też wysokie i bardoz wysokie, kiedy mogę sobie na to pozwolić :) 
3. Ze sklepu czy bardziej z własnej pracowni, ogródka? - oczywiście pracownia, ogródek
4. W kinie czy przed telewizorem? - telewizor - nie bardzo mnie ciągnie do ludzi...
5. Ścisły czy humanistyczny? - human :)
6. Drink czy wino? - wino
7. Elegancja czy wygoda? - elegancka wygoda
8. Zmieniam czy cierpliwie czekam? - czekam, jestem cierpliwa, chyba że chodzi o moje czyny to wtedy zmieniam i zmieniam, bo powinnam być idealna - ot tak wada
9. Uczucia okazuję, czy chowam dla siebie? - okazuję i nie zawsze inni to lubią
10. Tradycja czy nowoczesność? - tradycja, ale lubię nowoczesne spojżenie na tradycję
11. Jadę czy idę? - Idę!

A teraz moje wybranki:
1. Janeczka z Janeczkowo
2. Gooocha z Małgorzaciarni
3. Luna ze Zmierzch Luny
4. Kasia z Kasiulkowe prace szydełkowe
5. Eve-Jank z Bałaganik Eve-jank
6. Wilczyca - Aga z Moje mniam
7. Agnieszka z Hand Made by BabaAga
8. Terra z Lubie Leniuchować
9. Ankaskakanka z Dzierganki AnkiSkakanki
10. Aunt Ivory z Aunt Ivory
11. Lucyne z Po nitce do kłębka

I czas na pytania dla wybranek:
1. Ciasto czy ciasteczka?
2. Jak wakacje to raczej plażowanie i zabawa na Teneryfie, czy plażowanie ze zwiedzaniem jak np Południowa Francja?
3. Klasyczna mała czarna, czy czerwona sexi sukienka?
4. Muzyka z płyt czy raczej z radia?
5. Morze, czy góry?
6. Wieś czy miasto?
7. W domu zwierzęta czy rośliny?
8. Chleb jasny czy ciemny?
9. Kolory pastelowe czy jaskrawe?
10. Włosy farbowane czy naturalny kolor?
11. Kompromisy czy stawianie na swoim?

Miłej zabawy :) 
I tak, żeby nudno nie było to cos pokażę z moich poczynań. To będzie doniczka dla córki, są takie dwie, następnym razem  pokażę też drugą razem z kwiatkami jakie w nich rosną :)


To tyle na dziś :)
Pozdrawiam! 

15 czerwca 2012

Decu tabliczka na drzwi i doniczka.

U mnie praca wre. Produkuję dużo. Trochę decu, szydełka i szycia. Wszystko pokażę w swoim czasie. Dziś  dostałam prezent od Lucyny, ale to pokażę jak zrobię zdjęcie :)

Tym czasem zaprezentuję tabliczke na drzwi "Jesteśmy w ogrodzie". Ogród mam za domem i jeśli ktoś przyjdzie to nie dosyć że nas nie widzi, to jeszcze my nie słyszymy dzwonka, więc zrobiłam tabliczkę, gdzie jesteśmy.
I zrobiłam też doniczkę, taka zwykłą, prostą, bez malowania, z przeznaczeniem na taras. 
Dziekuję za wszystkie odwiedziny u mnie. 
Ja korzystam właśnie z okazji przerwnego meczu Ukraina - Francja i piszę posta, ale już uciekam, bo zaczynają. I czekam na jutro! I choć nie życzę źle żadnej drużynie, przepraszam bardzo Czechów - musimy przerobic ich na knedliczki :-P
Pozdrawiam!

11 czerwca 2012

Doniczka w fioletowe kwiatki i białe noce :)

Jestem, jestem! Mecze pełne emocji, oczywiście Polska trzyma w niepewności, zobaczymy co pokażą jutro. Do tego Duńczycy pozamiatali Holendrów - Duńczyką kibicujemy na drugim miejscu. Ciesze się też z wczorajszego wygranego meczu Chorwatów, bo bardzo lubię chorwacką piłkę i lubię ich waleczność.

Pewnie już większość z Was ma dosyć tego posta. Ale no co! Za gówniaża grałam w piłkę, gdzie tylko można było, później to już raczej okazjonalne mecze, ale grywałam i lubię ten sport.  To jest tak: jak któraś z Was grała kiedyś w siatkówkę i lubi ten sport to go ogląda, i nie ma co się denerwować. 
Co jak co ale szydełkowanie podczas meczy to idzie mi strasznie... Udało mi się dokończyć pewną zaczętą już pracę, ale ponieważ ta robótka wymaga jescze dwuetapowego wykończenia, to jeszcze jej nie pokażę. Poprułam jakieś ponczo - zdobyte przez córkę - włóczkę przerobiłam podczas "płaczu Ronaldo" i coś już z niej powstało - ale muszę znaleźć dobry materiał i to podszyć. A ponieważ prucie idzie mi całkiem dobrze podczas oglądania meczy, to sprułam jeszcze za mały juz sweterek. A teraz spróbuje przerobic tą włóczkę :)
A teraz na pocieszenie pokażę Wam doniczkę decu :)
Lada dzień doniczka dostanie kwiatka, musze trochę się zająć kwiatami w domu. 
I jeszcze dla ciekawych świata - białe noce.
Co prawda tu gdzie mieszkam nie ma tak dosłownych białych nocy, bo jednak się ściemnia na kilka godzin, ale jednak coś jest! Zdjęice to zrobiłam w zeszły weekend - korzystając z idealnej pogody - bo co z tego że jasno, jak chmury sa i i tak jest ciemno! A to jeszcze nie jest szczyt białych nocy - bo te będą w przesilenie letnie! 
Pierwsze zdjęcie jest jeszcze wcześniejsze, dla porównania sobie zrobiłam i tydzien później juz się zrobiło jaśniej :) Oczywiście zdjecie z zegarem! Na którym jest godzina 23.
I kibicuję też czterem zawodniczkom, które biora udzial w mojej euro-zabawie! Już nie moge się doczekać, co im się uda stworzyc!
Pozdrawiam serdecznie!

02 kwietnia 2012

Dwie bitwy z donicami przegrane, ale wojna wygrana! - czyli decupage i szydełkowy anioł.

Córka skończyła przedszkole. Już jest własnie w szkole pierwszy dzień... Dobrze, że mi już przeszło, choć zaraz się zabieram za gruntowne sprzatanie, żeby nie myśleć... 
Dlatego też na piątek przygotowałam mały prezencik dla przedszkola, tutaj nie daje się prezentów dla pań, tylko dla przedszkola, a ponieważ popularne są tutaj takie "skrzynki" z różnymi smakołykami, kwiatami i różnymi innymi rzeczami - ozdóbkami, świeczkami, postanowiłam, że też takie coś zrobię. 
Te skrzynki to jest naprawdę fajna rzecz! Można zamówić sobie w sklepie, określić co ma być we wnątrz - np alkohol, słodycze, czy owoce i soki, ładnie to pakuja i prezent gotowy.
Ja sie bardziej postarałam :)
Zrobiłam szydełkowego anioła z dopinanym serduszkiem - żeby można było sobie odpiąć serduszko i przypiąć gwiazdkę czy bombke na święta :) I zrobiłam też doniczkę decu. Ale zanim ją zrobiłam potrenowałam na dwóch innych doniczkach, w tym jedną po myciu malowałam aż dwa razy :)





Kwiatek sama wychodowałam, z jednego dużego kwiata rozsadziłam na dwa równie duże i dwie szczypki i ten mi sie tak ładnie uchodował z małej szczypki :)


A teraz doniczka. Ale najpierw pokażę Wam moje dwie bitwy. Tych donic już nie ma, znaczy one są, ale jedna juz ma inny wygląd, a druga już się umyła i czeka na malowanko.

Najgorsza była ta na dole, bo serwetka jest gruba, pomimo tego, że jest to tylko jedna warstwa!  Chciałam, żeby donice miały swój naturalny kolor, ale to mi nie wyszło, choć tą na górze musiałabym podcieniować, ale to jak się zabiorę za nią drugi raz, to cos pokombinuje :)
A teraz doniczka z prezentu w przybliżeniu.
Nie widac tego, ale nawet cieniowanie zrobiłam! I nawet mi się podoba to jak doniczka wygląda!
Ale najważniejsze, że w przedszkolu bardzo sie prezent podobał i wszyscy go ogladali, oczywiście technika decu jest im znana, więc tym bardziej moje dzieło zostało docenione :)
Idę sprzątać.
Życze miłego, przed świątecznego tygodnia i żebyśmy nie zapomnieli w tym ferworze walki z kurzem i jajkami o tym, co tak naprawdę jest najważniejsze w Tym Tygodniu.