Październik zaczynam... donicami! Znów donice, ale trudno, nie moja wina że mam ich dużo i nawet połowy jeszcze nie ozdobiłam. Dziś donice, które stoja na dworzu - one są duże i stoja przed domem. Donice są trzy, na zdjęciach są tylko dwie - trzecia podczas sesji nie miała jeszcze kwiatów, ale teraz już ma. Szkoda, że nie pomyślałam o jakimś porównaniu wielkości. Żółty kwiat - który nakleiłam - był wielkości 1/4 serwetki i niektóre płatki musiałam domalować, bo na końcach serwetki były ścięte.
Tak... jesień się zaczęła już na dobre. U nas choć dość ciepło to wilgotno, raz pada, raz kropi, raz piekne słońce świeci. Ja sobie umilam jesień - którą nadal bardzo lubię, też ze względu na to umilanie - sadzę w domu różne roślinki, wrzosy, małą kapustkę ozdobną, jakiś krzaczek, z białymi kwiatkami i czerwonymi kulkami - wygląda mi na żurawinę i małe papryczki :) Cały piątkowy wieczór kolejne doniczki produkowałam :) A i udało mi się wreszcie kupić małe fiołki dla Julki. Ale mam pytanie - czy takie małe papryczki są jadalne? jak któraś papryczka opadnie, to zobacze czy są w nich jakieś nasionka, bo urocza roślinka :)
Wrócę jeszcze na chwilę do piątku - bo to był szalony dzień, ja po dziś dzień nie mogę dojść do siebie, z Julką już lepiej, ale dziecko takie wrażenia miało, że aż na fotelu zasnęła! A wszystko przez Anstahe, z którą umówiłam się na mała wymiankę. Julii bardzo podobają się obrazy jakie haftuje Anstahe i taki też obrazek zamówiłam, a tu na poczcie pani daje mi taki wielki karton, a ja zdziwiona pytam, czy to na pewno do mnie... A co było w tej paczce, pokażę wkrótce. Na razie jesteśmy na etapie zachwytu:)
Jeszcze raz dziękuję Ci Anstahe - i na pewno to nie ostatni raz dziękuję :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życze udanego tygodnia i przyjemnej jesieni :)
P.S. Komputer wybyczył się na turnusie rehabilitacyjno-rekreacyjnym i wreszcie mogę bez stresów i tego wiecznego czekania klikać - zaoszczędzę trochę czasu :)
Śliczne te donice. Papryczki jak najbardziej można jeść, ale ja sadziłam chili z nasion. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHmm, no chilli to może nie koniecznie chciałam, ale może do czegoś wykorzystam :)
UsuńNo i kolejne piękne donice! Podziwiam! A ja jestem jak Twój komputer ;) Może też kupię wrzosy na poprawę nastroju? :) Pozdrawiam! :))
OdpowiedzUsuńMoże i wrzosy pomogą - w każdym bądź razie życzę Ci tego!
UsuńWrzosów już nie potrzebuję. ;) Właśnie dotarła przesyłka!!! :))) Śliczności!!!! :))) Dziękuję bardzo!!!!!!! :)))
UsuńPiękności! POzdrawiam
OdpowiedzUsuńcudne!!
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny!
UsuńOleńko, ja naprawdę chciałam sprawić Julce przyjemność i tylko o to mi chodziło.Jestem trchę zażenowana i nie wiem co pwiedzieć. Ale na pewno gorąco pozdrawiam i jeszcze trochę, a z Julką pójdę na wymiankę. Pa.
OdpowiedzUsuńNie często się spotyka tak bezinteresowne osoby, tak dobre i zdolne. Nie chcę Cię zawstydzać, a wychwalać. Ja tez nie wiem co mam powiedzieć, bo od piatku w roboczych czeka mail do Ciebie i nie wiem co napisac... A przyjemność sprawiłaś - dawno nie widziałam Julki tak zaskoczonej i uradowanej czymś niespodziewanym - co innego prezent na urodziny, a co innego taka paczka nagle i bez okazji.
UsuńFajne te doniczki ci wyszly. Torba na gimnastyke z poprzedniego posta rowniez. Ale Juleczka ze swoimi zdolnosciami to mi po prostu zaimponowala. Zdolne masz dziecko nie ma co gadac, coreczka wrodzila sie w mamusie, juz masz z niej na pewno pocieche. Usciskaj ja ode mnie.
OdpowiedzUsuńPapryczki na pewno mozna jesc, bo to zapewne chilli, wiec sa ostre jak znam zycie. My tez kupilismy takie papryczki w doniczce, slicznie wygladaja, ale nie wiem czy blona sluzowa mojego zoladka by je lubila, raczej watpie, wiec potraktuje glownie jako ozdobe. Dobrego tygodnia.
Dziekuję! Muszę zajrzeć do Ciebi, bo widziałam fajną czapkę zrobiłaś, a ja nawet nie miałam czasu by pooglądać. A i Julke pozdorowiłam - choć jeszcze nie bardzo pojumuje o co chodzi - bo "przeciez nie znam tej Pani", ale powoli jej wszystko tłumaczę.
UsuńDobry pomysł masz z tym umilaniem, tak trzeba, żeby nie popaść w smutki. U nas dzisiaj popaduje deszcz i jest zimno, i tez mam ochote na jakieś kolory. Kwitnące kwiaty w domu, czy nawet papryczki (nigdy ich nie jadłam, ale miałam ochotę)działają terapeutycznie. Ja sadze teraz wrzosy przed domem, ale nie w takich pięknych donicach jak Twoje :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Jakby nie te kamienie, to też bym sobie ładnie sadziła przed domem wrzosy... Jesień jest piękna i kolorowa, tylko trzeba te kolory wydobyć z szarości :)
UsuńA papryczki są jadalne, ale ja je wykorzystuję do dekoracji olejów. Olej ma przy tym ostry, fajny smak. Inaczej nie polecam spożywać. Oleńko, pokaż nam swoje wszystkie doniczki, bo trochę już ich jest, prawda?
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak sie dowiedziałam, ze to chilli to może bym je ususzyła? Pomyślę :) A pokaz doniczek - no, jak nie będę miała pomysłu na post to zrobioę taka zbiorówkę i pokażę wszystkie :) Póki co jestem jakiś miesiąc do tylu z publikacją wszystkiego co zrobiłam...
UsuńDoniczki świetne. Fajne kolory:)
OdpowiedzUsuń