Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą candy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą candy. Pokaż wszystkie posty

28 sierpnia 2013

Piękny prezent otrzymałam.

Otrzymałam, choć jeszcze nie fizycznie, póki co muszę się nacieszyć jego wyglądem na zdjęciach...

A teraz zacznijmy od początku :) Na blogu Groszki i róże, można znaleźć wiele ciekawych postów o roślinach, kwiatach, postów pełnych inspiracji i pięknych aranżacji. Pojawiają się również ciekawe zagadki - co to za roślina :) I w jednej z takich zagadek dopisało mi szczęście - szczęście bo niestety nie wiedza... Otóż Florentyna pokazała zdjęcie pięknych kwiatów na drzewie. Nie miałam pojęcia co to za drzewo/roślina, ale wyglądało pięknie, a ja nie mogłam się powstrzymać by napisać w komentarzu co myślę o niej myślę. Roślina ta to puchowiec, a dla mnie to jakby zawiesić kwiaty storczyka na drzwie i odpowiednio je powiększyć :) I za to właśnie dostałam nagrodę :) Miło prawda? Tutaj po kliknięciu na link zobaczycie post o którym mowa i to piękne drzewo - http://florentyna-groszkiire.blogspot.dk/2013/06/lato-i-jeszcze-zagadka.html. A teraz moje sliczne prezenty :) Zdjęcia robione przez moją siostrę :)
Piekny wieniec, idealnie wpasuje się w wystrój z muszelkowymi świeczkami :)
 Piękna nadmiar:)
Dziękuję bardzo Florentyno! Prezenty są piękne! 
To już wszystko na dziś. Pozdrawiam serdecznie!!!

16 kwietnia 2013

Wygrane Candy i różności ogrodowe.

Nigdy nie miałam "tego czegoś" (chęci, zapału, umiejętności, cierpliwości?) do wszelkiego lepienia. Po Plastusiu w podstawówce, kilku próbach na modelinie, które się spiekły w piekarniku..., a te utwardzane w gorącej wodzie straciły kolor..., machnęłam z masy solnej postaci do szopki bożonarodzeniowej i na tym koniec, jakoś mi nie pasuje ta technika, może ze względu na niedość dobre i irytujące mnie materiały - masa solna mogła byc lepiej rozrobiona, modelina lepsza... moze jakąś glinkę wypróbuję? Zwłaszcza, że mam zamówienie, bo Julia zaczęła się fascynować lepieniem - oczywiście po odkryciu zawartości przesyłki... Nawet ulepiła dwa małe cudaczki :)

A wracając do przesyłki - wygrałam candy u Nastole (http://na-stole-cos-z-niczego.blogspot.dk/). 
Dostałam ślicznego Aniołka - takiego jak sobie wypatrzyłam :) 
Cudny prawda? A jakie ma rzeźbienia na skrzydłach!
W paczuszce były też herbatki i karteczka :)
Dziękuję bardzo!!!
I jeszcze trochę zdjęć ogrodowych.
Ślicznie wymyta szklarnia:
Nie patrzcie na bałagan wokół... Ale szklarnia czyściutka, aż blask po oczach bije! Jak już pisałam w zeszłym tygodniu, nawet ptaszek się o nią zabił. Małżonek oczywiście myślał, żeby zrobic to łatwiejszym sposobem, czyli spryskać płynem, szczotką rozprowadzić i myjką zmyć. A ja gąbką, szczotką i ściereczkami pucowałam... Ale nie sama, bo z Julią - dzielnie mi pomagała!
I moja pierwsza wypielęgnowana rabatka - Przekopałam, wykopałam wszystkie cebulki (a nawet troche więcej - bo się rozmnożyły), mojego wielkiego kwiata co jak mak wyglada przesadziłam gdzie indziej i zrobiłam sobie rabate "cebulową". Całość wyłożyłam mikrofibrą, jak widać białą... bo kupiliśmy białą z innym przeznaczeniam :) Porobiłam nacięcia, w dziury nasadziłam cebulki, całość wysypałam korą. Trochę się martwiłam, czy mi nie zmarzną liście, bo już dość spore liście z cebulek wyrastały, a niektóre coś płytko się zasadziły, albo niechcący ziemie odgarnęłam układając korę. Ale kwiatki dają radę, coraz większe pączki się pojawiają, już czekam na pierwsze kwitnienia, bo już lada chwila... Rabatka generalnie ma kwitnąć najpierw żonkile, narcyzy, hiacynty, potem tulipany, na koniec dalie, a gdy już zetnę liscie np po hiacyntach w dziury wsadzę np bratki, albo aksamitki.
Oczywiście wokół jest jeszcze straszny bałagan, ale pogoda coraz lepsza, trawa już się zieleni :) A w nocy - kładę się spać 10 stopni w plusie, budzę się rano i nadal 10 stopni! - no dziś rano to zimno było tylko 6 stopni. W dzień cudnie ciepło i słonecznie. Dlatego uciekam, do ogrodu :) 
Pozdrawiam Was serdecznie!!!

11 grudnia 2012

Trochę zimy, wyróżnienie i prezent od Jaddis.

Zacznę od ZIMY. Oto ona w całej okazałości:
Ogród
 W lewym rogu rysuje się jakiś kształt...
 A! To samochód... już troche odśnieżony :)
 Ale cóż to w oddali?
 Nadjeżdża odsiecz, czyli duńska pomoc sąsiedzka, bez dobrego sąsiada z traktorem to cała wioska mogłaby utknąć :)
 Podczas robienia zdjęć, jak i cały dzień padał śnieg, stąd tak siwo. A oto zobrazowanie tego, jaki to uroczył śnieg padał:
 Zdjęcia śniegu pochodzą z niedzieli, oczywiście w poniedziałek szkoły pozamykane, a ja z Julką wykorzystałyśmy ten czas, by zająć się prezentem od Jaddis
Niestety nie zrobiłam zdjęć poszczególnych serwetek, bo jak zaczełyśmy przeglądać te wszystkie serwetki, przekładać to sie pomieszały z innymi. Serwetki są cudne, dużo pieknych norweskich świątecznych motywów :) Na jedną serwetkę to mam nawet ciekawy pomysł, na prezent który chcę przygotować jak chłopcy będą kończyli przedszkole, czyli jeszcze trochę, ale pomysł już jest :) Co prawda do tego będę potrzebowała jeszcze serwetki z lisem - ale czy takie wogóle są?
Pomysłów pełna głowa :) Dziękuję Ci Jaddis!!!
Również od Jaddis otrzymałam wyróznienie.

A teraz pytania:

1. Jakie jest Twoje największe marzenie?
 Domek w polu z marzeń materialistycznych, a nie materialistycznych szczęście i zdrowie w tym domku.

2. Jaki jest Twój ukochany smak?
Cynamon, kardamon, gałka, wanilia, imbir, wszystkie przyprawy jakie można wrzucić do piernika :), ogólnie przyprawy korzenne.


3. Czy masz jakąś ukochaną rzecz?
Dużo rzeczy lubię, ale żyć bez nich mogę, ale wreszcie mam portfel jaki zawsze chciałam mieć - ma 20 cm długości i miesci wszystko co potrzebne, nawet mały ołóweczek :) To takie moje małe biuro, nawet telefon mogę w nim schować, a do małych nie należy! Ale nadal nie jestem pewna czy portfel - jako przedmiot, a nie jako przechowalnia pieniędzy jest mój ukochany.

4. Co Cie doprowadza do pasji?
To, że ludzie strasznie szukają dziury w całym, zajmują się rzeczami bezsensownymi, debatują nad tym jakby od tego zależało ich życie, interesują się wszystkim co wokół, zamiast zająć sie sobą, a wtedy nie narzekali by że nie mają czasu, bo marnują czas na głupoty.

5. Z czego śmiejesz się najczęściej?
 Z wielu rzeczy, najczęściej z rodzinnych rozmów, z tego co dzieci odkryją, ile radości sprawia im osiąganie jakiegos celu, co wiąże się wieloma śmiesznymi sytuacjami, jak np, wczorajsze odkrycie, że śnieg smakuje wodą, a na schodach solą :) Albo że jest minkki - czyt. miękki :)

6. Jaka jest najmniejsza najcenniejsza rzecz dla Ciebie?
O matko, nie wiem! Nie mam cennych rzeczy. Jak i ukochanych, czy ulubionych.  Mam obrączkę której nie zdejmuję nigdy z wyjątkiem porodu chłopców, gdzie zachodziła mozliwość nagłej cesarki, pierścionek zaręczynowy, którego nie noszę zbyt często, ale jakoś tak gdzieś leży w mym sercu i może moje kolczyki, które też noszę non stop, każdy z innej parafii :) Ale to tylko rzeczy, a mi jest ciężko przyzwyczajać się do rzeczy, może przez to że kiedyś moje rzeczy jeśli już takie miałam, nie były szanowane i zbyt dużo traciłam.

7. Jakie najdziwniejsze pytanie w życiu zostało Ci zadane?
Skąd wiem, że Franek to Franek, a Jędrek to Jędrek?, że jak się urodzili to nie zostali zamienieni, albo że imiona powinnam nadać odwrotnie? - po prostu wiem, a imiona pasują jak ulał do charakterów.

8. Co nadaje sens Twojemu życiu?
 Rodzina i spokój.

9. Co jest dla Ciebie synonimem chaosu?
 Czasem moja Córka - zaczyna robić jedno, zostawi, robi drugie, zapomni, gdzieś pójdzie, i robi jeden wielki bałagan, nawet przy sprzątaniu, bo zacznie coś sprzątać i zostawi, na rzecz sprzątania w innej części pokoju, a na koniec zacznie robic swoje wycinanki i bałagan jeszcze większy.

10. Jaka jest Twoja ulubiona część garderoby?
 Skarpetki w kwiatki lub kolorowe :)

11. Jaka jest Twoja ulubiona książka?
Dużo książek, ważnych, ulubionych, ale napiszę nietypowo: książki które mnie zachwyciły to trylogia Tolkiena - wybitna, aż mam wstręt do filmu, bo tam wszystko nie tak oraz... cała seria Harrego Pottera! Książka dla dzieci, ale czyta ją się jednym tchem, i jest takim odmóżdżeniem od rzeczywistości. A filmów też nie oglądałam :)

Nie przekazuję dalej wyróżnienia, ale zachęcam, by w komentarzach umieszczać odpowiedzi na pytania na które ja odpowiedziałam, nie trzeba na wszystkie, ale na jedno, dwa, kilka :)

To tyle na dziś. Łapki mnie szczypią... mroźno troche, a przecież w rękawiczkach chodzę... musiałam gdzieś przez chwile nie mieć rękawiczek... zmęczona jestem, podziębiona, dziś był pierwszy dzień z tych trudnych dni w tym tygodniu, ale się bardzo cieszę, bo udało mi się część skończyć :) A jutro znów dużo pracy a musze jeszcze uszykować przydasie do robienia stroików z chłopcami w przedszkolu i tak się zastanawiam jak ja to zrobię, kiedy wrócę do domu to będzie już ciemno, a musze wyskoczyć na ogród po jakieś gałązki zielone! Hmmm... Z latarka i łopatą żeby śnieg odgarnąć... świetnie :)
Może w czwartek coś pokażę, znaczy mam nadzieje, bo mam sporo do pokazania!

Pozdrawiam serdecznie!

22 listopada 2012

Śliczny frywolitkowy komplet od Lucyny.

Jakiś czas temu Lucyna na swoim blogu "Po nitce do kłębka" pokazala zdjęcie i należało zgadnąć co to za miejsce. Coś mi przypominało, ale wysokość (zdjęcie zrobione z góry) zbiła mnie z tropu. Zdjęcie podpowiedź mnie dobiła - no jak jak mogłam nie poznać Lichenia - a no mogłam, bo kiedy ja tam byłam ostatni raz to wieża była jeszcze w budowie. Ale ostatecznie to zgadłam i wygrałam prezent niespodziankę, a oto co wygrałam:

 To sa kolczyki dla Julii, oczywiście założyła je do szkoły na przybycie fotografa i zrobiła furorę. Zdjęcie zrobiłam na takim maleńkim talerzyku dla lalek. Kolczyki są naprawdę maciupeńkie.


A to mój komplecik - motylkowy :).
Dodatkowo w paczce była też czekolada i kiśle - chłopcy też coś dostali! Lucynko dziękuję Ci bardzo! Dostałam coś pięknego i ja i córka - więc dziękujemy podwójnie!
Dziękuję wam z calego serca za wszystkie komentarze pod wczorajszym postem - miło jest zrobić coś co wzbudza tak pozytywne uczucia u innych. 
Pozdrawiam serdecznie i uciekam do mniej przyjemnych rzeczy... sprzątanko... A tak mi się dziś nie chce nic robić...

30 października 2012

Prezenty dwa.

Dziś będzie prezentowo. Będę się chwaliła! Miałam się dziś pochwalić jednym prezentem, ale wczoraj zostałam zasypana - dosłownie! - piekna niespodzianką. 

Pierwszy prezent to śliczna broszka od Eumychy. Eumycha postanowiła, że broszkami nagrodzi wszystkich uczestników candy i bardzo mnie to cieszy, bo broszka jest piękna i tak naprawdę uratowała moją szydełkową chustę! Miałam spruć chustę bo stwierdziłam, że musi byc zapinana na płaszczu jakąś duża broszką, a jaką broszkę mogę zrobić?! Szydełkową jedynia, a szydełkowa broszka, szydełkowa chusta to mi nie pasowało. Ale teraz, mam cudna broszkę i idealnie pasuje i do chusty i do płaszcza!
Jeszcze raz bardzo dziekuję!
A teraz drugi prezent. Jakiś czas temu wspomniałam, że nie mogę wykończyć pewnej szafeczki bo nie mogę  znaleźć serwetek z motywem afrykańskim - ale sobie wymyśliłam! Z pomocą ruszyła Insomnia. Wczoraj dostałam list - duży list, aż przez chwilę nie wiedziałam od kogo to może być! Bo nie spodziewałam się takiej dużej koperty! Kiedy otworzyłam ją zasypały mnie śliczne małe filcowe serduszka!
Juz z Córka postanowiłyśmy, że z serduszek zrobimy świateczną girlandę, musimy pomyśleć tylko czym uzupełnić gą girlandę :)
Dostałam również piekny obrazek z życzeniami - obrazek jest zdjęciem! 
A teraz serwetki - z motywem afrykańskim :)
A do tego dostałam jeszcze TOOOO wszystko:
Cudowne serwetki i dużo z nich po dwie lub nawet trzy sztuki! Oj będziemy z córką szaleć! Tylko tak się zastanawiam kiedy ja to wszystko przerobie - mam serwetek na najbliższe 10 lat! Pomysłów całą masę, a czas tylko jeden, nieubłagalnie pędzący. 
Insomnio dziekuję Ci bardzo! Potrafisz uszczęśliwić człowieka nawet w poniedziałek z rana! :)
Pozdrawiam serdecznie i do jutra!!!

15 sierpnia 2012

Prezenty i zabawa "Podaj Dalej" :)

Od czego by tu zacząć? 

A od początku:)
W czerwcu zgłosiłam się u Reni z "Ażurowe Marzenia" do zabawy w "Podaj Dalej". Oto co otrzymałam (przepraszam za jakość zdjęć, ale robiła je moja siostra):


Serduszko zawisło nad łóżkiem w sypialni. Jedna z różyczek jest na opasce córki, a dla pozostałych różyczek - miejsce docelowe się szyje :) Reszta w brzuszku:)
Dziękuję Reni bardzo! Zwłaszcza że jej serduszka bardzo mi się podobają i teraz mam takie i ja!
Teraz czas na ogłoszenie tej zabawy u mnie. Oto zasady:
1. Dwie osoby, które jako pierwsze napiszą pod tym postem komentarz i wyrażą chęć zabawy, otrzymają ode mnie drobny upominek.
2. Ponieważ moderuje komentarze - po ich opublikowaniu napiszę do tych dwóch osób maila z prośbą o adresy.
3. Osoby te muszą ogłosić tę zabawę na swoim blogu po otrzymaniu prezentu ode mnie.
4. Jeśli dobrze zrozumiałam Renię - prosiłam o dodatkowe informacje co do czasu wykonania prezentów - bo u mnie z czasem to różnie - na wykonanie upominków są dwa miesiące.
Mam nadzieję, że znajdą się chętne osoby do wspólnej zabawy :)

A teraz wygrane Candy w Lawendowym Kredensie. W drugiej rundzie zabawy (bo Agnieszka po ogłoszeniu wyników zadecydowała, że zrobi dwa dodatkowe losowania), dostałam cudną broszkę w kolorze lawendy :)
Dziękuję bardzo!!! 
A teraz moja ostatnia zdobycz. Poszukując wskazówek dotyczących szycia trafiłam na blog Bezdomna Szafa.  Przy okazji polecam ten blog - bo jest pełen pomysłów i wszystko wyjaśnione prosto - co dla mnie jest ważne. Zaczęłam czytac ten blog od deski do deski i nagle zauważyłam, że trwa zabawa w łąpanie licznika (bo czytałam od najstarszego posta) i tak celując, czekając i czytając w między czasie - udało mi się złapać licznik!
Nagrodą była nie lada gratka - bo cudny portfelik! 

I jeszcze zdjęcie "rodzinne":
Szczęściara ze mnie nie? 
To co pobawicie się ze mną?
A ja? No cóż, kapustę gotuje, lece wstawić pranie, zajżeć do pomidorów, dokończyć prezent na 70-te urodziny dla naszego sąsiada, zrobić obiad, wstawić chleb, a jak czasu zostanie to zamieść wióry sprzed domu... Dobrze że dziś wieczorem mecz to sobie na te półtorej godziny usiądę z szydełkiem i dokońcże to co zaczęłam już dawno temu... :) 
Pozdrawiam wszystki i życzę miłego wypoczynku w ten piękny świąteczny dzień (i nie chodzi mi tu o pogodę, tylko o piekno święta).

11 lipca 2012

Istne szaleństwo - czyli prezent od Anstahe :)

Niedawno wygrałam candy u Anstahe. Zajełam drugie miejsce - pierwsza nagroda została wybrana i ja dostałam do wyboru obraz czy chustecznik.  Juz zaczełam pisać że chustecznik, gdy nagle mnie oprzytomniło, że obraz jest wolny! Byłam święcie przekonana, że obrazu juz nie ma! A tu proszę, obraz nadal do wzięcia, a ja się ucieszyłam drugi raz!

I w zeszły czwartek wybieram się rano do pracy - juz zamykam drzwi, podjeżdża samochód pocztowy - no nic nowego u nas tylko takie jeżdżą, ale chłopak otwiera bagażnik... i tak patrzę z wywalonymi oczami na jakąś wielka paczkę. Padłam w korytarzu na kolana i śrubokrętem - bo szybciej mi do niego było - zaczęłam rozpakowywać. I tak sobie myślę, że obraz to chyba trochę szczuplejszy powinien być?! I otwieram... i tylko pamiętam: "Cudne, o ku***"! I zaczęłam rozkladać, oglądać, dotykać. Dawno nie spotkał mnie tak miły prezent, to już nie chodzi o samą twórczość - choć piękna i tego sie nie da ukryć, ale o takie zrobienie naprawdę miłej niespodzianki, komuś, tak bezinteresownie. 
Ale od początku: wygrałam obraz, więc przy okazji piszcząc do Męża mojego - "mam obraz!", jakoś nam się zgadało, że może się dowiem przy okzaji o taki obraz z różami dla Córki. Chciałam kupić taki, ale oczywiście Anstahe chce mi go podarować - właściwie to powinnam sie tego spodziewać... bo nie ma na blogu informacji o możliwości sprzedaży... - najpierw musi go zrobić, wiec trochę poczekam, chciałam na wszystkie prezenty poczekać, bo po co dwa razy wysyłać, no ale Anstahe zadcydowała (i dobrze, bo ile radości!). Zaproponowałam wymiankę - skoro nie chce zapłaty, ale nadal nie wiem co by chciała?! Ale ja i tak cos dla niej przygotuję. No nie teraz, dopiero w sierpniu, bo czasowo nie wyrabiam, znaczy wyrabiam... ale o tym później...
No ale słuchajcie czy byście nie oszalały jak waszym oczom ukazały by się takie cuda?!
Długo myślałam nad miejscem zawiśnięcia i wybrałam hol na piętrze, ale w takim miejscu, że nie tylko wchodząc na górę pierwsze co widzisz to obraz, ale widac go pieknie również z dołu i wręcz przyciąga wzrok :)

Jestem zła, bo zdjęcie wyszło ciemne, a w rzeczywistości poszewka z transferem jest z jasniejszym zielonym - teraz muszę się dokopać do poduszek i założyć poszewkę - ale to może dziś mi sie uda bo mam jeden pokój do odgruzowania :)
I jeszcze tył poszewki - bo mi się bardzo podoba :)
to dopiero szaleństwo, przeglądałam te serwetki, chodziłam przymierzałam - oj podzieje się!
Taka zawieszka, w której idealnie mieszcza się filtry do ekspresu do kawy nr 3 takie jakie my używamy - zawiśnie w kuchni jak skończę tam broić :)
Cudowny notesik, który podglądałm już nie raz u Anstahe na blogu - jak Ona je robi?!

I wisienka na torcie! jeszcze nie wiem gdzie zawiśnie, na razie stoi na szafce w salonie
I czym ja sobie zasłużyłam na takie cuda?! Zaczęłam rozmowę o tym obrazie dla córki i to dlatego chyba tak wyszło... Do tej pory się cieszę, jak pomyślę o tych prezentach, albo je zobaczę :)
Drugi prezent juz w poniedziałek do mnie przyleci - już widziałam, bo przyszedł na adres mojej Mamy - i znów cudeńka! Tym razem od Renii z zabawy Podaj Dalej - ogłoszę ta zabawę u siebie, ale to dopiero jak dostanę prezent w łapki i sie uporam z wakacyjnymi odwiedzinami - czyli ok 1 sierpnia.
A co już wczesniej napomniałam - wyrabiam się z czasem choć nie rozumiem jak!? Robię dużo rzeczy na raz i szaleje wręcz, wpadłam w taki wir i aż wczoraj nie mogłam wieczorem usiąść z szydełkiem, bo mnie nosiło! Przed wczoraj wieczorem malowałam w kuchni, a wczoraj od rana w przypływie radości tak po tym malowaniu przeniosłam malowanko do łazienki :) A teraz się ruszam, bo już czas najwyższy!
Pozdrawiam serdecznie i lecę walczyć z moimi zbiorami pierdołków!

05 grudnia 2011

Wygrane Candy u Kasiulka.

Jestem strasznie w tyle. Cierpię na permanentny brak czasu, ale to już tak konkretnie. Zawsze brakuje nam czasu, to normalne, ale w ostatnich tygodniach to już jest przesada! Wszystkie weekendy do świąt zajęte i to tak, że już przesuwam zaplanowane rzeczy i upycham tam gdzie jest chwila czasu. Nie wiem jak zdążę ze wszystkim do świąt. Chyba muszę zrezygnować z kilku zaplanowanych projektów... (miałam jeszcze porobić trochę bombek i gwiazdek...), ale uwzięłam się na serwetkę świąteczną i dłubię ją, a końca nie widać. Dobrze, że w domu już posprzątane, teraz tylko na bieżąco sprzątać i ewentualnie. Ciągle coś wypada, coś trzeba zrobić i jeszcze ten egzamin, w sumie to akurat egzamin czasu mi nie zabiera, ale  jak sobie pomyślę, że będzie to 16 grudnia, potem jeszcze tylko weekend i tylko tydzień do świąt!
W każdym bądź razie, co będzie to będzie, a ja muszę w końcu się pochwalić prezentem od Kasi :)


Mój telefon już nie marznie, a kolczyki pięknie się prezentują "dyndając". A wafelek schrupany :) 
I tak na dobry początek zimy: wczoraj u nas popadał trochę śnieg, dziś rano był tylko na dach i trawnikach, a od 5 min znów pada :) Ja to muszę się dogadać z sąsiadem co ma traktor, bo jak będzie taka zima jak w zeszłym roku to nie dojadę na egzamin :)
Pozdrawiam!
P.S. Dziękuję, za odwiedziny, te z komentarzami i te bez komentarzy, ja podglądam Waszą twórczość, ale nie zawsze mam czas żeby zostawić komentarz, bo najczęściej w tym czasie biegam pomiędzy laptopem a garnkami :)

23 lipca 2011

Prezencik ze Skarbczyka.

Trochę poczekałam na prezencik - ale od razu piszę - też na przyszłość - nie obrażam się i rozumiem - zresztą mnie ciężko obrazić :). Sama czasem, choć bardzo bym chciała, nie mogę wywiązać się ze zobowiązań, brak czasu, praca, szkoła, rodzina... Dlatego cierpliwie czekam na paczuszki, a moje oczekiwanie zawsze jest wynagradzane zawartością :) I tak też było w tym wypadku: poczekałam sobie, ale za to jakie skarby dostałam! Zobaczcie sami!

Prezent otrzymałam od Gugi, za zgadnięcie co powstanie z elementów na zdjęciu - oczywiście torebka, bo Guga robi śliczne torebki! Jakby ktoś nie znał tego bloga, to tu podaję link: Skarbczyk.
Chwilowo brak czasu na więcej postów, kilka projektów szydełkowych skończyłam,  ale muszą poczekać na zdjęcia :)
Pozdrawiam!

09 lutego 2011

Małe kobiece podręczne akcesoria i wyróżnienie.

Ten mały zestawik przygotowałam dla Millu, z okazji wygrania u niej pierwszego, w mojej blogowej karierze, Candy. Już dawno to zrobiłam - gdzieś na początku szydełkowej serwety :) Teraz tylko musiałam wykończyć. 
A prezentuje się to tak:



 "Kosmetyczkę" wyposażyłam nawet w podszycie :) A czym jest reszta? Etui na telefon? Może na coś innego? Na co potrzeba :) A może nawet na podpaski. Interpretacja dowolna. Jakby się nie spodobało, to na wszelki wypadek dorzuciłam zestawik muliny :)

I jeszcze o wyróżnieniu jakie dostałam od Ani. Już moje drugie wyróżnienie i choć "aż" drugie - to nadal się bardzo cieszę - bo pierwsze to tak sobie pomyślałam, a akurat trafiło się, ale tu zaraz drugie - o kurde chyba Ktoś tu jednak zagląda... Cieszę się bardzo. Jest to bardzo miłe i bardzo motywujące.


A teraz o zasadach:

1. Podziękuj za wyróżnienie.
2. Umieśc u siebie link do osoby , która Cię wyróżniła.
3 .Umieśc u siebie logo wyróżnień.
4 .Przekaż nagrodę do 10 blogów.
5. Umieśc linki do tych blogów.
6.Powiadom o tym nominowane osoby.
Życze udanej zabawy :)))

Punkty od 1 do  3 wykonałam, a co do reszty... hmmm. Ostatnim razem wypisywałam blogi które obserwuję, w kolejności jaką miałam wyświetloną na pasku bocznym - stwierdziłam, że skoro obserwuję i zaglądam, to nie będę wyróżniać w tej grupie lepszych i gorszych - przyznawałam pokolei. Ale teraz zaczął się problem: chciałam przyznać wyróżnienie reszcie, i tu obs! Zaczęłam zaglądać na blogi, a tam już jest to wyróżnienie. A nie mam zamiaru szukać jakiś blogów i na siłę wysyłać wyróżnień, czy też je dublować...
Dlatego też wymyśliłam, że jeśli Ktoś z Was (w osobach obserwujących mam również jednego Rodzynka Męskiego Rodzaju :) - a'propos z bardzo ciekawie zapowiadającym się blogiem) - nie ma takiego wyróżnienia - proszę bardzo - można się częstować. Tylko mam jedną prośbę: zostawcie komentarz pod postem, że się "częstujecie" wyróżnieniem i napiszcie dlaczego :) a taka mała nie zobowiązująca zabawa.

Pozdrawiam serdecznie i wracam do meczu Polska-Norwegia :) Bo ja dość dziwna jestem... ostatnio w domu była kłótnia, bo ja chciałam mecz, a Mąż film o Ufo...
                                                             
Iza, Guga, Anioły Anielki - dziękuje Wam z komentarze, za wszystkie miłe słowa i za to, że to nie są suche i puste słowa - to już rozmowa!
Millu: Pięknie sobie poradziłaś! A wiesz, że miałam ci wysłać porpuri, ale stwierdziłam, że dotrze do Ciebie jako proszek... więc wysłałam mulinkę :) Pozdrawiam i miłego używania :)
 

29 stycznia 2011

Prezent od Maty i od Dobrego Duszka :)

Krótka historia: odbieram pocztę - pani podaje mi paczkę - widzę, że to zapewne oczekiwana paczka od Maty za wygrane Candy - podpisuję kwit na futrynie, dziękuję, do widzenia, miłego weekendu, haj, haj... Lecę do pokoju, w biegu zbieram "Zasmarkańców" (moich zakatarzonych Synów) -  z korytarza - bo już w Taty buty się ubierali... i biorę się za otwieranie koperty: odwracam kopertę a tam widzę drugi list... hmmm. tak złapałam tą dużą kopertę, że nawet nie poczułam, że jest tam jeszcze jeden list. Dziwna wielkość koperty, "co jest grane?" - sobie myślę. Nadawca... hmmm Pewna Pani Edyta od której już przecież coś dostałam. Otwieram a tam...




No tak... wspomniałam, że mam sporo lampionów i dzbanków do "zdecoupagowania". Muszę któregoś dnia porobić zdjęcia tego co mam. A jakiś czas temu mąż mi proponował zakup sprayu, żeby pomalować lampiony - ale ja oczywiście że nie - bo ja chcę zrobić "te naklejanki" - więc w sklepie przejrzałam serwetki i wzięłam róże - choć mi wcale nie pasowały do letniego wystroju tarasu :) Ale mam... na przyszłość chyba. A żółte kwiatki - już jak pierwszą serwetkę zobaczyłam to już ją widziałam na lampionie :)

A teraz oczekiwana paczuszka od Maty - tu sobie usiadłam, zrobiłam miejsce na stole, chłopakom dałam po ciasteczku, żeby mi nie przeszkadzali :) Wyciągam książkę, a w niej serwetka - ale jaka! i woreczek z biżuterią. Książkę jak usiadłam to zaczęłam czytać - chyba z nią pod pachą tym roku będę zwiedzała Plantoramę i Bauchaus :) Serwetka - śliczna, wykonana bardzo dokładnie, nie ma żadnej nitki "nie tak". A biżuteria - no co? Chyba wystarczy napisać, że jak ją założyłam to czułam się w niej pięknie :)








Pięknie dziękuję Macie za śliczne cukieraski i za niespodziankę od Edyty.

                                                                    
Edi, Eve-jank: Dziękuję Wam - mnie też się podobają!
Mata: korzystam jeszcze raz z okazji i dziękuje bardzo :)

25 stycznia 2011

Candy u Millu - moja pierwsza wygrana.

Już jakiś czas temu u Millu było losowanie... w którym to zostałam wylosowana po raz pierwszy w mojej "blogowej karierze". Pierwsze wygrane Candy. Ponieważ zostałam wylosowana dodatkowo, musiałam ubroić się w cierpliwość i poczekać na swój prezent - ale było warto....

Oczywiście z racji zasmarkania chłopcy dziś ze mną w domu - więc pierwsi byli przy drzwiach gdy przyszedł listonosz. Nawet porzucili ciasteczka. Odebrali paczuszkę i cieszyli się bardzo - dziś to oni wydawali efekty dźwiękowe szczęścia  - bo ja robiłam zdjęcia.


A w paczuszce znalazłam takie skarby:


Kalendarzyk - wypatrzyłam je u Millu z okazji następnego Candy, strasznie chciałam taki mieć - a tu proszę niespodzianka - Millu pisze, że dla mnie taki przygotowała :) Mydełko - chłopcy chcieli je zjeść... Owocki - coś już kombinuję na wiosenną kompozycję - będzie jak znalazł, a ponieważ są to koraliki to mnie Jeszcze korci żeby je zawiesić... I serwetka - wielkimi krokami się zbliżam do... zajęcia się moimi tajemnymi zasobami piwnicy... czyli lampionami i dzbankami... decoupage... Millu skąd Ty wiesz co ja mam w piwnicy? :) Jak już wysmarczemy wszystkie smarki i pokonamy obrzydliwe wirusy - namiętnie oglądamy "Było sobie życie" :) - to spełnię obietnicę czekolady dla "Rączek losujących" :)

P.S. I to właśnie dlatego ostatnio pisałam o poście którego miało nie być - miałam dwa posty o tym co wygrałam, a zero mojej twórczości, nie wiedziałam czy zdążę z serwetą, więc dlatego, żeby nie było że nic nie robię tylko się chwalę co dostałam - powstał post o lali. Teraz czekam jeszcze na prezent od Maty - bo u niej też wygrałam - oj dużo tego jakoś - ale przyjemnie:)
                                                                 
Guga: dziękuję przeogromnie za wyróżnienie!
Anioły Anielki: dziękuję!
Pracownia - filcer: żywotni to oni są i to bardzo - smarki wytarłam bo jedli krótko przed sesją fotograficzną :) Tylko po gilach widać że są chorzy. Kondycję... hmm. Może. Na pewno mam brak czasu. Dziękuję.
Millu: Dziękujemy i również pozdrawiamy. Potem mnie męczyli: "Daj kulu-kulu!, jeście daj!" :)

15 stycznia 2011

Prezencików ciąg dalszy.

Lubię soboty coraz bardziej. Nie dlatego, ze to dzień wolny. Ale dlatego, ze to już druga sobota jak przychodzą do mnie paczuszki od Was! W zeszłym tygodniu od Janeczki, a dziś od Agnieszki, za licznik  samymi 9. 
A oto co znalazłam w kopercie.

Śliczny woreczek - akurat urządzam sypialnię i to tam będzie miał swoje miejsce :)


I jeszcze w przybliżeniu:

słodka koronka i ten widoczek...
I kolczyki... Akurat do mojej letniej sukienki - bo to była jedyna sukienka do której nie miałam biżuterii. I kolorek pomarańczowy... jak na te ciemności u mnie za oknem - bardzo energetyzujące, nawet je sobie ponosiłam cały dzień. Są lekkie, śliczny kwiatek i kolor... 



Jednym słowem dziękuję Ci Agnieszko za śliczny prezent, który uradował mnie bardzo :)

To już chyba dziwne, że wciąż prezentuję tylko prezenty, a nic swojego... Ale coś dłubię cały czas, nie pokażę, bo nie pokazuję niedokończonych. Pomysłów pełna głowa, a czas... Od wczoraj do dziś naliczyłam 8 pralek prania już zrobionych i jeszcze 3 czekają.... Gdyby nie suszarka to bym chyba cały dom w praniu obwiesiła. Ehhh... Muszę tylko nie stracić zapału do mojej serwety :)
                                                                           
Anioły Anielki: Dziękuję :)
Agnieszko M. : A ja się zastanawiałam jak ty ten obrazek umocowałaś :) Nie wiedziałam że tak można, człowiek uczy się cale życie.
Guga: dziękuję, a serwet już za kilka dni, za dni parę...