Translate

29 października 2012

Bidon w ubranku.

Zrobiłam ubranko na bidonik dla Julii. Taki z gumką na górze i z rączką.


Bardzo prosty wzór, bez udziwinień, guziki są elementami ozdobnymi.
Wczoraj Julia szalała z filcem. Tym razem bawiła się na mokro. Zrobiła kwiat, duży, długi, jak doszyję koralik w środku to pokażę i kilka kulek ukręciła, ale wychodzą jej pęknięcia i nie bardzo potrafimy sobie z tym poradzić - pewnie to kwestia odpowiedniego dociskania i niedociskania kulki podczas turlania. 
A jak u Was po odwiedzinach zimy? U Nas... już plusowa temperatura nawet w nocy i pada deszcz :) Ale muszę przyznać, że w tym roku zima zaskoczyła drogowców w Danii :) To się zdażyło pierwszy raz odkąd tu jestem! A generalnie duńczycy mówią, że oni zimy nie mają, a takie śniegi jak są od trzech lat, to były ale 50 lat temu (oczywiście w regionie gdzie mieszkam). Ale do rzeczy - przyznac trzeba że solą posypane drogi były w piątek (śnieg z deszczem padał z czwartku na piatek, a i mróz był rano), ale z czymś się spóźnili. Kiedy przyjechałam do Danii zastanawiałam się co to za półtorametrowe żółte patyki z odblaskowymi  pasami na górze, powbijane są w pobocza dróg nieoświetlonych - pomiędzy polami np.? A no jakby  śnieg spadł (a przecież w Danii nie ma śniegu?!) to żeby drogę widać było. Co prawda pierwsza zima w Danii - zero śniegu, kurtki jesienne, druga zima to była jazda... niesamowite ilości śniegu i madry ten kto ma traktor... druga zima, też śnieżna, a trzecia... już mało sniegu, dość ciepło, ale było kilka takich wybitnie mroźnych dni. Ale wracając do patyków - przeważnie były one wbijane pod koniec października, a w tym roku, pierwszy śnieg był pierwszy i dopiero w piątek powbijali patyki :) 
Mam dziś bardzo pracowity dzień, jak każdy poniedziałek - mnóstwo sprzatania, obiad, chlebek, pranie poskładać, aż z 4 pralek..., zrobić zdjęcia prac które mam zrobione i jeszcze mnóstwo innych mniejszych rzeczy. 
Dobra, uciekam! Pa!
Dziekuję, że do mnie zaglądacie!
Pozdrawiam i udanego, ciepłego tygodnia życzę!