Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prace plastyczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prace plastyczne. Pokaż wszystkie posty

07 grudnia 2016

Malunki węglem.

Dzisiaj mam Wam do pokazania moje Malunki węglem. Brzmi dumnie, wygląda tak sobie ale na ścianie wiszą wszystkie trzy. I będą wisiały bo są moje i mi się podobają.
Zaczęło się od tego że w tym roku postanowiłam zrobić porządek z naszymi zdjęciami i je w końcu... po 10 latach wywołać.  Jakoś tak się nazbierało 5 kg zdjęć... W tych tysiącach zdjęć natrafiłam na sporą ilość "widoczków" - morza, nieba, pola czy lasu z naszej rodzinnej miejscowości. I jakoś tak w mojej głowie zrodził się pomysł żeby ten las był z nami w postaci obrazka na ścianie.  Myślałam nad fototapeta czy dużym formatem zdjęcia, ale to zbyt proste jak dla mnie😀 (tak naprawdę to zapomniałam zamówić a potem było już za późno i jakoś tak wyszło). Malowania się nie podjęłam bo obawiałam się tragedii. Ale węglem - tak troche artystycznie. Gdzie nie wyjdzie tam rozmaże...
Jak wyszło? Oceńcie same!
 To leśna rzeczka Tążyna  - uchodzi do Wisły!, kiedyś to było nawet głębokie kąpielisko tzw " zakole" - gdzie nawet co niektórzy skakali na bańke.
a to taka sobie droga leśna 

I znów rzeczka tym razem fragment gdzie kiedyś była plaża. 


To wszystko dziś.  Nie wiem czy jeszcze się odezwę w tym tygodniu bo czekają mnie urodziny Julii. A do tego jak co roku ja tu sobie planuje co kiedy przed świętami robić a tu nagle wszystko na raz się zwala. Więc z moich zaplanowanych szczegółowo dwóch weekendów zostały tylko dwa dni...  Dobrze że już od czwartku przed świętami mam wolne.
Pozdrawiam serdecznie!!!

30 listopada 2016

Obraz dzielony "Czerwone kwiaty".

Kiedyś mi się spodobało, a potem zachciało mi się mieć.  Ale nie tak mieć, że kupić. Tylko mieć bo zrobić samemu.  A że co? Malować nie umiem. Umiem.  Znaczy... trochę chyba umiem...
Jakoś krzywo na zdjęciu wygląda- pewnie poprzestawialam poszczególne elementy odurzając pajeczyny. Ale nie ważne.  Nie o tym przecież mowa.  A te białe rogi to półki- drabinki.
W każdym bądź razie chciałam obraz dzielony. Fakt, że trochę inny. Bo wymyśliłam sobie obraz z widokiem lasu że ścieżka i żeby był od podłogi, tak by wyglądało to tak jakby się wchodziło w ten las.  Ale ścian wolnych za mało, więc wizję trzeba było zmienić.  Z pomocą przyszedł wujek Google i po wpisaniu "obraz dzielony czerwone kwiaty" znalazłam coś podobnego do tego co ostatecznie namalowałam.
Z efektu jestem w miarę zadowolona choć mogło być lepiej. Widzę pewne niedociągnięcia i braki umiejętności ale tak zostać musi bo nie zamierzam obrazu ze ściany zdejmować.  Dużym błędem jest też odległość pomiędzy obrazami bo powinna być mniejsza. Ale też tego nie rusze bo strasznie się umęczyłam przy zawieszaniu.
Oj już zdążyłam pożałować że do bloga wróciłam. Miałam dzisiejszy post przygotować już wczoraj a tu o! ledwo dziś zdążyłam.  A gdzie tu coś zaczynać dziergać?!
Masakra jakaś!
Dobranoc!

28 marca 2014

Hulk - zielony superbohater.

Po Spidermanie, dzieci poprosiły o kolejnego superbohatera. Tym razem wybierał Jędrek i stwierdził, że on chce Hulka. On chce, a ja robie... Najpierw się ucieszyłam, bo pomyślałam, że malowanie będzie łatwe, bo na zielono wszystko... ale jak sobie te wszystkie mięśnie wyobraziłam... Źle nie było. Rysowałam jak w luterku, z wyjątkiem części ramion, bo jakby tego nie było widać, to wytłumaczę: jedna pięść jest mniejsza, bo jest za głową, a większa jest przed głową, to też ułożenie mięśni na ramionach jest ciut inne, bo przecież ręce są inaczej ułożone. Malowanie to "pikuś", na zielono, trochę na żółto i detale :) A Hulk wygląda tak:
Hulk, przywitaj się z państwem :)
A ja mam kolejne zamówienie na superbohatera... wygląda na to że dzieci dążą do zaklejenia wszystkich ścian postaciami z Avengers...  W pierwszej cześci bohaterów było sześciu, ale w drugiej części ma być więcej... a to w drugiej części jest Spiderman (będzie, bo dopiero film wyjdzie w przyszłym roku). To... malować będę :)
Strasznie zakręcony tydzień miałam... Do tego przypałętało sie jakieś choróbsko żołądkowo-jelitowe... Zmęczona jestem jak nie wiem co. Aż nie wiem co pisać. 
Trzeba się zregenerować :)
 Życzę udanego weekendu.
Pozdrawiam serdecznie!!!

17 marca 2014

The Exploited węglem.

Tytuł posta nic Wam pewnie nie mówi. A i nie ma co o tym dużo gadać :) Prezent dla męża na urodziny. Wymyślony na szybko, bo prezent który sobie wybrał podwędził tydzień przed urodzinami. To strój do jazdy na rowerze - takie "pinkneobciśloki", z poduszką na tyłku i jeszcze taki specjalny, jeszcze bardziej obcisły strój pod strój własciwy, czyli bielizne... Ja to bym kupiła mu jakiś dres... I podwędził ten prezent tydzień przed urodzinami, bo chciał na rowerze pojeździć, a ja co miałam zapakować? To na szybko wymyśliłam: obraz węglem przedstawiający okładkę płyty zespołu The Exploited "Beat the bastards". 
Wciąż jest dużo błędów w moim rysowaniu, ale nie mam gdzie się uczyć, na co zwracać uwagę, co poprawić itp. Chyba atlas anatomiczny muszę wyciągnąć, bo największe problemy mam z proporcjami.
Nowy tydzień się zaczyna, a ja mam zamiar przebąblować dzisiejszy dzień z chłopcami na kanapie :) Nie dość że jestem przeziębiona i przez zapchany nos czuję się niedotleniona, to jeszcze jestem potwornie zmęczona. Cały weekend mieliśmy gości i trochę odczuwam zmęczenie - chyba nie mam ochoty wchodzić dziś do kuchni... Chłopcy też zasmarkani, to zaraz wskakujemy pod kocyk i oglądamy zwierzątka :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego dnia!

06 marca 2014

Spiderman malowany.

Miałam dzisiaj pokazać obrazek z trolami, ale tak się wczoraj stało, że skończyłam pewien malunek :) Jeszcze podczas ferii zimowych jakoś tak wyszło z rozmowy z chłopcami, że chcieliby taki duży plakat i to najlepiej Spidermana. Kupić to takie proste... nie, ja chciałam być oryginalna... nawet myślałam, że szybciej go namaluję, niż poczekam do końca tygodnia i go kupię... Ta! Jasne!
Znaleźliśmy sobie obrazek w internecie wg którego mam malować i się zaczęło. Samo szkicowanie poszło szybko, choć łatwo nie było... nie lubię facetów w "rajtuzach" :) Malowanie to już inna bajka... mozolnie i wolno... Najgorsze było tło... Domki mi nie wychodziły... nie chciałam ich przedłużać pod tyłek , musiałam tam wykombinować coś innego, a w ogóle to całe tło jest nie takie jakie miało być. 
Obrazek Spidermana malowany farbami akrylowymi o wymiarach 42 x 59,5 wygląda tak:
 A tu jeszcze bez tła:
Muszę dzisiaj poszukać jakiejś dużej ramki, bo się trochę obrazek zwija - malowałam na kartonie. Obawiam się jednak, ze ramki które mam są za małe albo za duże... 
Przeważnie posty kończę podsumowaniem, czy mi się podoba moja praca, czy nie. Właściwie to ja zdania nie miałam, opiniotwórczym organem były dzieci, które strasznym piskiem zaaprobowały plakat. Piszczeli i cieszyli się jakby co najmniej dostali małego ślicznego kotka bez układu nerwowego z karteczką "pomiętoś mnie". Czyli się podobało :)
Kurcze, fajnie, wiosna idzie. Krokusy, dywany przebiśniegów, na krzewach zauważam nie tylko zielone pączki, ale powoli pokazują się pomarszczone listki! Dzikie róże, pigwa ozdobna maja już nawet spore listki! Gdyby nie pogoda to porobiłabym trochę zdjęć. Choć ten tydzień jest bardziej ponury, mglisty i deczczowy niż wiosenny, to i tak czuć wiosnę. Ciepło było prawie całą zimę, ale w powietrzu czuć ziemię. Na pola ruszył ciężki sprzęt, zaczęło się nawożenie gnojem (takie inhalacje wiosenne :)) i oranie. Lubię gdy pachnie ziemią :)
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego dnia!!!

10 września 2013

Akt kobiecy węglem - MÓJ akt kobiecy.

Mój własny, pierwszy w życiu, wymarzony i wreszcie zdobyłam się na odwagę i go namalowałam. Jestem z siebie taka dumna! Aż mi się płakać chciało ze szczęścia że mi się udało, że potrafię! No dobra, zawsze miałam jakąś smykałkę do wszelkich prac plastycznych, ale to przewyższyło moje najśmielsze oczekiwania. Pewnie że nie jest doskonały, bo ręka za chuda, bo chyba nogi za długie, ale nieważne to dla mnie w tej chwili. Choć jak ochłonę to z wielką pokorą i uwagą przyjmę każdą krytykę i wskazówki co moge zrobić by sie doskonalić - więc piszcie w komentarzach co jeszcze muszę dopracować - tak normalnie to może tego nie widać, ale jakby się wśród Was znalazł jakiś plastyk, czy pokrewne zawody, to ja bardzo proszę o komentarze.

I tutaj w imieniu wszystkich dzieci którym rodzice nie dali szans na rozwój swoich zainteresowań, nie popchneli w kierunku jakiegoś zainteresowania - dziekuje bardzo. Mam żal do rodziców? Nie, raczej przestrzegam innych i staram się nie popełniać tego błędu. Ja juz nie mam co płakać nad rozlanym mlekiem, bo nawet jeśli mam jakieś zdolności plastyczne to sobie teraz moge... malować na własne ściany - a i to przyjemne. Ja może jestem jeszcze młoda matką, ale staram się rozwijać pasje moich dzieci - coś się spodoba dziecku to pokazuję, daje możliwość spróbowania. Chociażby Julia zaczęła interesować się trochę bardziej malowaniem, jej rysunki były coraz lepsze, to kupiłam jej szkicownik i kredki akwarelowe, bo ja nimi uwielbiałam malować i stwierdziłam, że są dla niej odpowiednie, bo sa miękkie i się dziecko rozwinęło jeszcze bardziej, jak chce to maluje, teraz by chciała sztalugę, to dostanie i będzie malowała. Poszukamy jej zajęć plastycznych jeśli dalej będzie chciała się rozwijać. Jeżdżę z nia na wszelkie zajęcia sportowe, tydzień temu byliśmy obejżeć piłkę ręczną i siatkówkę ale nie przypadło jej to do gustu a dzisiaj idzziemy obejżeć tenis. Chłopcy uwielbiają zwierzęta, a przy rybkach to moga stać i stać... To na urodziny dostali akwarium, już mamy pierwsze rybki, pomagali w założeniu akwarium, teraz karmią rybki i już się pytają kiedy będziemy sprzątać. Będą chcieli uprawiać sporty, będa szukać swojej pasji to ja im pomogę. Ja miałam tylko czytanie książek, zainteresowanie historią... na mojej głowie były wszelkie malunki dla młodszego rodzeństwa... kiedyś kółko teatralne, ale je rozwiązali... ale nigdy rodzice mnie nie pokierowali, nie zaproponowali kółka, zajęć jakiś, nie wspominając o tym jak kiedyś baknęłam coś o wyborze liceum plastycznego... ile to będzie kosztowało... A moze ja mam talent?! Jakiś tam?! Sama sobie musiałam szukać zainteresowań. A o sporcie to już nie wspomnę... Piłka? A po co to? To jak ten kołek na w-fie, nie dość że mała, to nawet z piłką nie byłam obyta i nie potrafiłam jej odbijać, ale oceny ważne były, no bo jak to...
Ja się tego boję, że nie dam moim dzieciom szans na poznanie swoich talentów, że kiedy już będa starsi i do mnie to dotrze, że zmarnowałam ich talent, że czegoś im nie umożliwiłam, to sobie tego nie wybacze. 
To jak tak ponarzekałam, pobiadoliłam - ale wiecie, bez wzruszeń, bo przyzwyczaiłam się do tego, że jak ja sama o siebie nie zadbam - nie zadbałam, to nikt tego za mnie nie zrobi i nie zrobił :), to może cza na moje dzieło sztuki :)
Jakiś miesiąc temu, zrobiłam rysunek na próbę, bo myślałam, że przede mną długa droga prób i prób i nauki... a tu machnęłam próbnik i zabrałam się za dzieło finalne do ramki:)
Teraz wyglada tak (wymiary to 4 xA4)
 Ramka postarzana schabby chic oczywiście przeze mnie.
 A to próbnik A4
Oczywiście nie malowałam z głowy, poszukałam sobie w internecie czegoś podobnego, musiałam tylko głowę przekręcić do tyłu, a korpus do przodu i stópki zrobić tak, żeby było je widać. Wzór był mi potrzebny, żebym mogła dojżeć te magiczne proporcje które i tak zawaliłam. Wiem to, choć w tej chwili to jakoś mało mnie to przejmuje :)
Rysunek węglem powstał ze specjalnym przeznaczeniem. To prezent dla mojego Męża z okazji 8 rocznicy ślubu, która obchodzimy właśnie dziś :) I z samego rana jeszcze śpiąc otwiera prezent i mówi: "To Ty to zrobiłaś? ... (niecenzuralne słowo które znaczy to samo co "bujasz!")" i chyba do tej pory nie wierzy w to co zobaczył :)
Jaka ja jestem z siebie dumna!
Prosze o komentarze! Zwłaszcza osób które mają jakieś pojęcie plastyczne (wyłuczone czy z zamiłowania) - najgorsze sa te proporcje a nie wiem jak to opanować, żeby ręce nie były za długie, a nogi za krótkie itp... Wszelkie komentarze mile widziane - chcę wiedzieć, czy mam próbować dalej czy dać sobie spokój?
Piekny dziś dzień, słoneczko świeci od samego rana :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego i pięknego dnia.