Dziś pokaże Wam efekt jaki wywołało bycie "niedobra matką". Całe historia zaczęła się od kocyka do wózka dla Izabelli - Julii lalki. Machnełam w dwa wieczory taki mały kocyk, z resztek, więc krzywy jak nie wiem co, włóczki cienkie, grube, powstał efekt fali, a Julia się ucieszyła, że taki fajny ten kocyk z falbankami :) Kocyk wygląda o tak (zdjęcia z samego rana, ciemno strasznie i niezbyt ładne wyszło):
I teraz o wspomnianej "niedobrej matce" - podczas ferii jesiennych sprzatałam z dziećmi w piwnicy i znalazłam cienką gąbke z jakiegoś materaca, wycięłam kawałek dopasowałam do kołyski, obszyłam materiałem, nawet zostawiłam otwór żeby można było gąbkę wyjąć i pokrowiec uprać :) Niestety nie miałam tego dnia więcej czasu na szycie, trzeba było się zająć obiadem, a Julia zaczęła się turlać po podłodze z chłopcami... Składając materiał po szyciu tak sobie "w powietrze" powiedziałam, że Julia to umie szyć, ale że jej sie nie chce i zamiast uszyć lalce poduszeczke to się woli turlać, a ja uszyłam jej materacyk, więc jak ona zrobi za mnie obiad, to ja za nią uszyję poduszeczkę. Trochę jej pojechałam po ambicji. Zaczełam robić obiad, a Julia usiadła sobie przy stole w kącie i szyła :) Na kawałeczku lnu ćwiczyła. Nic nie mówiła. Zobaczyłam co robi, to przyniosłam materiał, na szybko wycięłam podusię, zaznaczyłam długopisem gdzie szyć, powbijałam szpilki, krótki instruktaż jak szyć i zostawiłam Julię z szyciem samą. Dała radę. Juz po chwili zajrzałam do niej jak jej idzie i mi szczęka opadła. Opłaciło się trochę na nią pomarudzić - ani dla mnie ani dla mnie nie było to przyjemne, ale za to jaki efekt!!! Ja tylko zzszyłam jej dziurkę po włożeniu wypełnienia, ale już przy kołderce - bo Julia się rozkręciła i teraz szyje kołderkę!!! - chce spróbować sama :)
Teraz się cieszy, że to takie proste i szybko się szyje i że może sobie szyć poduszki, kołderki, woreczki i wszystko co chce, bo to takie fajne :)
Zobaczcie jak jej to wyszło:
Podusia i materacyk
Tu starałam się uchwycić szew, jak widać Julia trzyma sie linii idealnie i jak ja krzywo narysowałam linie to Julia równo po tej lini szyła :)
Jeszcze kawałeczek i kołderka powstanie :)
Zmykam, bo chusta do blokowania czeka :), a czasu mam mało.
Pozdrawiam serdecznie!!!
I teraz o wspomnianej "niedobrej matce" - podczas ferii jesiennych sprzatałam z dziećmi w piwnicy i znalazłam cienką gąbke z jakiegoś materaca, wycięłam kawałek dopasowałam do kołyski, obszyłam materiałem, nawet zostawiłam otwór żeby można było gąbkę wyjąć i pokrowiec uprać :) Niestety nie miałam tego dnia więcej czasu na szycie, trzeba było się zająć obiadem, a Julia zaczęła się turlać po podłodze z chłopcami... Składając materiał po szyciu tak sobie "w powietrze" powiedziałam, że Julia to umie szyć, ale że jej sie nie chce i zamiast uszyć lalce poduszeczke to się woli turlać, a ja uszyłam jej materacyk, więc jak ona zrobi za mnie obiad, to ja za nią uszyję poduszeczkę. Trochę jej pojechałam po ambicji. Zaczełam robić obiad, a Julia usiadła sobie przy stole w kącie i szyła :) Na kawałeczku lnu ćwiczyła. Nic nie mówiła. Zobaczyłam co robi, to przyniosłam materiał, na szybko wycięłam podusię, zaznaczyłam długopisem gdzie szyć, powbijałam szpilki, krótki instruktaż jak szyć i zostawiłam Julię z szyciem samą. Dała radę. Juz po chwili zajrzałam do niej jak jej idzie i mi szczęka opadła. Opłaciło się trochę na nią pomarudzić - ani dla mnie ani dla mnie nie było to przyjemne, ale za to jaki efekt!!! Ja tylko zzszyłam jej dziurkę po włożeniu wypełnienia, ale już przy kołderce - bo Julia się rozkręciła i teraz szyje kołderkę!!! - chce spróbować sama :)
Teraz się cieszy, że to takie proste i szybko się szyje i że może sobie szyć poduszki, kołderki, woreczki i wszystko co chce, bo to takie fajne :)
Zobaczcie jak jej to wyszło:
Podusia i materacyk
Tu starałam się uchwycić szew, jak widać Julia trzyma sie linii idealnie i jak ja krzywo narysowałam linie to Julia równo po tej lini szyła :)
Jeszcze kawałeczek i kołderka powstanie :)
Zmykam, bo chusta do blokowania czeka :), a czasu mam mało.
Pozdrawiam serdecznie!!!
Zdolniacha ta Twoja Córcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dobrze, że się córka zmotywowała :) będzie miała twórcze zajęcie i będzie się motywowała efektami :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Twoja "niedobroć matczyna" wyszła na ogromny plus. Czasem nadaża się przypadkowa okazaja by dziecko odkryło w sobie rózne umiejętności z naszą małą pomocą :) Dzięki temu też moje chłopaki potrafią ugotować solidny obiad i zrobić naleśniki, a ostatnio czepiają się wypieków hi hi rośnie mi konkurencja
OdpowiedzUsuń