Tegoroczne wakacje postanowiliśmy spędzić na odwiedzaniu miejsc ogólnie nazwanych ogrodami zoologicznymi. Ogólnie, bo kolejne posty będą o trochę innych miejscach niż to które pokażę dziś.
Kupiliśmy roczne karty wstępu do ZOO w Aalborgu a dzięki temu mamy roczny darmowy wstęp aż do 6 innych miejsc. Kilka z tych miejsc jest dla nas nieosiągalnych ze względu na kilometry, a dla dzieci dłuższa podróż, cały dzień wrażeń i powrót to męczące. Ale kto wie może w przyszłym roku - bo bilety są na 12 miesięcy, wiec do przyszłego lipca mamy czas.
Aalborg ZOO (http://www.aalborgzoo.dk) jest... hmmm... niewielkie... W Polsce byłam w ZOO w Warszawie, Łodzi i Gdańsku. Było to wiele lat temu, niewiele pamiętam, ale na pewno pamietam, że te w Polsce były większe. Ale to jedyny minus tego ZOO. Plusów jest znacznie więcej. Strasznie przyjemne to ZOO, nie ma tych strasznych betonowych fos, które pamiętam z Polski - jednyne dwie fosy to te wokół orangutanów i pawianów. Dużo miejsc żeby usiąść z rodziną i coś zjeść - miejsca piknikowe, przynosisz swoje jedzenie i siedzisz ile chcesz oglądając w tym czasie np żyrafy. Coś co się nazywa "dziecięcym zoo" - czyli coś dla dzieciaków, które za chwilę eksplodują od nadmiaru wrażeń, bo tyle zwierzaków a one nic nie mogą pogłaskać - więc otwarta zagroda z kozami cieszy się dużą popularnością. Było też coś, czego nie pamiętam z polskich zoo - karmienia i treningi, czyli o danej godzinie ludzie zasiadają na "widowni" - ławeczki wokół wybiegu czy klatki, przychodzi opiekun, opowiada o zwierzaku, o jego budowie, co je, jak żyje itp., opoiada o danym osobniku, jak ma na imię, ile ma lat, skąd przybył itd. i karmią je, lub trenują, czyli pokazują co te zwierzęta potrafią, np nurkowanie pingwinów po rybki itd. W przyszłym roku zamierzamy (czyli kto wie co z tego wyjdzie) wybrać się do gdańskiego zoo - największego w Polsce, bo niewiele pamiętam z mojej poprzedniej wizyty :)
W Aalborg ZOO byliśmy już dwa razy i ze względu na pewne "zwierzęta" będziemy tam jeszcze nie raz, zwłaszcza, że dość blisko mamy do tego ZOO, bo tylko 45 min samochodem. Otóż... dinozaury. W tym roku w Polsce odwiedziliśmy Park Jurajski w Solcu Kujawskim, ja byłam zawiedziona - teren pokaźny, dinozaurów niewiele, komarów od groma, a dzieci... zawiedzione do kwadratu, bo się dinozaury nie ruszały, nie buczały, nie ryczały... A w AAlborg ZOO, ktoś pomyslał i stworzył dla dzieciaków niesamowitą radochę. Nie dość że dinozaury wyglądają bardzo realistycznie, nawet oczy mają takie "żywe" to jeszcze się ruszają, buczą, ryczą i są miękkie, z jakiejś gumy, a nie jak w Solcu z plastiku. Najbardziej zawiedziony przez te plastikowe dinozaury w Solcu, był Jędrek i co za tym idzie najbardziej szczęśliwy z dinozaurów w Aalborgu.
Czas na zdjęcia bo sporo ich będzie.
Tu wypatrzylismy tańczącego słonia:
Wspomniane już dzieciece zoo z kozami
Choć dzieci stoją przy niedźwiedziach to miny mają nietęgie z innych powodów, bo właśnie usyszeli ryk tego co jest na zdjęciu poniżej
I porównajcie sobie teraz dinozaura z Solca:
I piekna sesja zdjęciowa jaka udało mi sie uchwycić:
Jaszczurka, chyba tiguana, polubiła Franka i chodziła nie tylko za mnim, ale i za jego palcem.
Szybkie te pawiany były.
I orangutany na śniadanku.
W klatce orangutany miały pochowane różne smakołyki.
Karmienie, które zrobiło największe wrażenie na moich dzieciach - na pierwszym zdjęciu tuż za opiekunką zwierzęcia widać dzziecko z rączkami pod brodą, za nim dziecko w czapeczce - to Franek i Jędrek, za nimi Julia, a co oglądały?
Karmienie lwic - a ja stałam sobie z boku, za zaraz obok lwica - nie używałam zoomu by zrobić to zdjęcie, oparłam telefon o kraty :)
Jeśli będziecie kiedyś w okolicach AAlborg - czyli na dlaekiej północy Danii, to polecam odwiedzić to miejsce.
Już się zastanawiam jak ogarnąć kolejne miejsca które chcę Wam pokazać, bo zdjęć i wrażeń będzie duuużo, duuużo więcej i ile czsu zajmie mi napisanie posta...
Pozdrawiam serdecznie!!!
Kupiliśmy roczne karty wstępu do ZOO w Aalborgu a dzięki temu mamy roczny darmowy wstęp aż do 6 innych miejsc. Kilka z tych miejsc jest dla nas nieosiągalnych ze względu na kilometry, a dla dzieci dłuższa podróż, cały dzień wrażeń i powrót to męczące. Ale kto wie może w przyszłym roku - bo bilety są na 12 miesięcy, wiec do przyszłego lipca mamy czas.
Aalborg ZOO (http://www.aalborgzoo.dk) jest... hmmm... niewielkie... W Polsce byłam w ZOO w Warszawie, Łodzi i Gdańsku. Było to wiele lat temu, niewiele pamiętam, ale na pewno pamietam, że te w Polsce były większe. Ale to jedyny minus tego ZOO. Plusów jest znacznie więcej. Strasznie przyjemne to ZOO, nie ma tych strasznych betonowych fos, które pamiętam z Polski - jednyne dwie fosy to te wokół orangutanów i pawianów. Dużo miejsc żeby usiąść z rodziną i coś zjeść - miejsca piknikowe, przynosisz swoje jedzenie i siedzisz ile chcesz oglądając w tym czasie np żyrafy. Coś co się nazywa "dziecięcym zoo" - czyli coś dla dzieciaków, które za chwilę eksplodują od nadmiaru wrażeń, bo tyle zwierzaków a one nic nie mogą pogłaskać - więc otwarta zagroda z kozami cieszy się dużą popularnością. Było też coś, czego nie pamiętam z polskich zoo - karmienia i treningi, czyli o danej godzinie ludzie zasiadają na "widowni" - ławeczki wokół wybiegu czy klatki, przychodzi opiekun, opowiada o zwierzaku, o jego budowie, co je, jak żyje itp., opoiada o danym osobniku, jak ma na imię, ile ma lat, skąd przybył itd. i karmią je, lub trenują, czyli pokazują co te zwierzęta potrafią, np nurkowanie pingwinów po rybki itd. W przyszłym roku zamierzamy (czyli kto wie co z tego wyjdzie) wybrać się do gdańskiego zoo - największego w Polsce, bo niewiele pamiętam z mojej poprzedniej wizyty :)
W Aalborg ZOO byliśmy już dwa razy i ze względu na pewne "zwierzęta" będziemy tam jeszcze nie raz, zwłaszcza, że dość blisko mamy do tego ZOO, bo tylko 45 min samochodem. Otóż... dinozaury. W tym roku w Polsce odwiedziliśmy Park Jurajski w Solcu Kujawskim, ja byłam zawiedziona - teren pokaźny, dinozaurów niewiele, komarów od groma, a dzieci... zawiedzione do kwadratu, bo się dinozaury nie ruszały, nie buczały, nie ryczały... A w AAlborg ZOO, ktoś pomyslał i stworzył dla dzieciaków niesamowitą radochę. Nie dość że dinozaury wyglądają bardzo realistycznie, nawet oczy mają takie "żywe" to jeszcze się ruszają, buczą, ryczą i są miękkie, z jakiejś gumy, a nie jak w Solcu z plastiku. Najbardziej zawiedziony przez te plastikowe dinozaury w Solcu, był Jędrek i co za tym idzie najbardziej szczęśliwy z dinozaurów w Aalborgu.
Czas na zdjęcia bo sporo ich będzie.
Tu wypatrzylismy tańczącego słonia:
Wspomniane już dzieciece zoo z kozami
Choć dzieci stoją przy niedźwiedziach to miny mają nietęgie z innych powodów, bo właśnie usyszeli ryk tego co jest na zdjęciu poniżej
I porównajcie sobie teraz dinozaura z Solca:
I piekna sesja zdjęciowa jaka udało mi sie uchwycić:
Jaszczurka, chyba tiguana, polubiła Franka i chodziła nie tylko za mnim, ale i za jego palcem.
Szybkie te pawiany były.
I orangutany na śniadanku.
W klatce orangutany miały pochowane różne smakołyki.
Karmienie, które zrobiło największe wrażenie na moich dzieciach - na pierwszym zdjęciu tuż za opiekunką zwierzęcia widać dzziecko z rączkami pod brodą, za nim dziecko w czapeczce - to Franek i Jędrek, za nimi Julia, a co oglądały?
Karmienie lwic - a ja stałam sobie z boku, za zaraz obok lwica - nie używałam zoomu by zrobić to zdjęcie, oparłam telefon o kraty :)
Jeśli będziecie kiedyś w okolicach AAlborg - czyli na dlaekiej północy Danii, to polecam odwiedzić to miejsce.
Już się zastanawiam jak ogarnąć kolejne miejsca które chcę Wam pokazać, bo zdjęć i wrażeń będzie duuużo, duuużo więcej i ile czsu zajmie mi napisanie posta...
Pozdrawiam serdecznie!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)