A takie małe dwa skrzaciki, właściwie to powstały trzy, ale do zdjęcia stanęły tylko dwa, bo jeden dałam w prezencie światecznym szybciej niż przewidywałam i nie myslałam o zdjęciach :) Te dwa też są prezentami, ale im zdążyłam zrobić zdjęcia :)
Wczoraj zaczęłam ubierać choinkę... przez godzinę ją rozkładałam... każda gałązkę ukladałam. I od razu utnę wszelkie glosy za i przeciw żywym i sztucznym choinkom, to nie na moje nerwy sprzątanie igliwia i dlatego nie mam i nie będę miała prawdziwiej choinki póki dzieci nie zaczną sprzatać same po sobie, a poza tym to żywa choinka takich rozmiarów jakie są jedyne słuszne dla mnie, czyli 2 - 2,10 m i o takim wyglądzie bym była zadowolona i taki gatunek, jaki wyglądał by jak moje wymarzone drzewko, kosztuje trochę, a ja już wolę dać te pieniądze na pomoc humanitarną czy inne szczytne cele, niż przeklinać co kilka godzin na spadające igły. I wracając do ubierania choinki, to pierwszą nasza wspólna choinke ubrałam ja, zajęło mi to 5 godzin, bylam strasznie z niej zadowolona. Później przez lata, choinkę ubierał mąż z pomoca dzieci... w tym roku powiedziałam "nie" i choinke ubieram ja. Bo tak jakoś nieskładnie ją ubierali. Oczywiście dzieci pomogą, mąż założył już gwiazdkę na czubku, a ja z pomocą Julki obkręciłam choinkę 400 sztukami lampeczek... (mąż trochę mnie traktuje jak wariatkę, ale ja za rok sobie dokupię do 500 sztuk :) - tyle zawsze mieliśmy, ale się troche popsuły). A dziś będę ubierała choinkę w łańcuchy, bombeczki, pierdołki :) Zaraz zaczne i tak w ciągu dnia z doskoku, czekając aż się coś upiecze, czy ugotuje to sobie trochę poustrajam :) A w Wigilię spryskam całą choinkę brokatem w sprayu :) A co!, niech się świeci, błyszczy i mieni! W końcu są Święta, magiczne Święta :)
A Julia chodzi po domu i śpiewa kolędy :)
Pogoda wybitnie nie świąteczna, ciepło wręcz. W piątek do pracy pojechałam rowerem... i wcale nie mam do przejechania kilku metrów, tylko 5 km... a się jechało dobrze. Tego jeszcze nie było, żebym w grudniu jeszcze jeździła rowerem, ba! nawet skuterem nie jeździłam w grudniu! Najdłużej to do pierwszego tygodnia grudnia, bo nawet jak bylo ciepło to wiało, przymrozek był, albo mgły nieziemskie. A w tym roku, caly grudzień na skuterze i jeszcze 20 grudnia na rowerze :)
Pozdrawiam wszystkich świątecznie :)
Wczoraj zaczęłam ubierać choinkę... przez godzinę ją rozkładałam... każda gałązkę ukladałam. I od razu utnę wszelkie glosy za i przeciw żywym i sztucznym choinkom, to nie na moje nerwy sprzątanie igliwia i dlatego nie mam i nie będę miała prawdziwiej choinki póki dzieci nie zaczną sprzatać same po sobie, a poza tym to żywa choinka takich rozmiarów jakie są jedyne słuszne dla mnie, czyli 2 - 2,10 m i o takim wyglądzie bym była zadowolona i taki gatunek, jaki wyglądał by jak moje wymarzone drzewko, kosztuje trochę, a ja już wolę dać te pieniądze na pomoc humanitarną czy inne szczytne cele, niż przeklinać co kilka godzin na spadające igły. I wracając do ubierania choinki, to pierwszą nasza wspólna choinke ubrałam ja, zajęło mi to 5 godzin, bylam strasznie z niej zadowolona. Później przez lata, choinkę ubierał mąż z pomoca dzieci... w tym roku powiedziałam "nie" i choinke ubieram ja. Bo tak jakoś nieskładnie ją ubierali. Oczywiście dzieci pomogą, mąż założył już gwiazdkę na czubku, a ja z pomocą Julki obkręciłam choinkę 400 sztukami lampeczek... (mąż trochę mnie traktuje jak wariatkę, ale ja za rok sobie dokupię do 500 sztuk :) - tyle zawsze mieliśmy, ale się troche popsuły). A dziś będę ubierała choinkę w łańcuchy, bombeczki, pierdołki :) Zaraz zaczne i tak w ciągu dnia z doskoku, czekając aż się coś upiecze, czy ugotuje to sobie trochę poustrajam :) A w Wigilię spryskam całą choinkę brokatem w sprayu :) A co!, niech się świeci, błyszczy i mieni! W końcu są Święta, magiczne Święta :)
A Julia chodzi po domu i śpiewa kolędy :)
Pogoda wybitnie nie świąteczna, ciepło wręcz. W piątek do pracy pojechałam rowerem... i wcale nie mam do przejechania kilku metrów, tylko 5 km... a się jechało dobrze. Tego jeszcze nie było, żebym w grudniu jeszcze jeździła rowerem, ba! nawet skuterem nie jeździłam w grudniu! Najdłużej to do pierwszego tygodnia grudnia, bo nawet jak bylo ciepło to wiało, przymrozek był, albo mgły nieziemskie. A w tym roku, caly grudzień na skuterze i jeszcze 20 grudnia na rowerze :)
Pozdrawiam wszystkich świątecznie :)
Cudowne skrzaciki :-) Są cudowne - sama o podobnych myślałam, ale zabrakło i czasu i chęci...
OdpowiedzUsuńA ja bardzo się cieszę, że oddałam ubieranie choinki moim dzieciom :-) Tym bardziej, że mój syn jest większym perfekcjonistą ode mnie :-))
Pozdrawiam serdecznie.