Takie zwykłe mitenki w kolorze amarantowym z bladoróżowym akcentem, powstały jeszcze w grudniu w ramach prezentu urodzinowego dla jednej z koleżanek mojej córki.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Życzę dobrego tygodnia. Pozdrawiam serdecznie!!!
A już na sobotę mam do zrobienia kolejne urodzinowe mitenki dla koleżanki :) Na szczęście z grubej włóczki - to się szybko robi :)
Tak w poniedziałek, bez fajerwerków, spokojny post - jednozdjęciowy :) Trzeba się dobrze rozkręcić i wkręcić w nowy tydzień :) Miała przyjść zima. W prognozie pogody widniały dwa tygodnie mrozu (mrozu... ta... -3, -5 max...) i śniegu troche... a nagle w weekend sprawdzam pogodę i co? Przyszła zima... dziś i tyko dziś. Tylko dzisiaj ma być mróz (- 3 nad ranem, w dzień -1...), dzieci trzymaja kciuki za śnieg, bo ma nawet dziś padać... A od jutra, przez następne 2 tygodnie temperatura plusowa, a dalej nie wiem, bo mam prognoze na dwa tygodnie :) No cóż. Chyba nawet nie ma co komentować, przecież i tak nie mamy na to wpływu :) Dzieci sie do śniegu przyzwyczaiły przez ostatnie lata, to teraz czekają z wytęsknieniem na śnieg :)Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Życzę dobrego tygodnia. Pozdrawiam serdecznie!!!
Wspaniałe mitenki :-) Cudne kolory.
OdpowiedzUsuńDzisiaj sprawdzałam pogodę u siebie i niestety - 14-dniowa nie przewiduje mrozu...
Pozdrawiam serdecznie.
Po pierwsze swietne ci te angry birdsy wyszly, normalnie jak zywe. Moi bratankowie fascynowali sie nimi jakies 2 lata temu, pewnie od wieku zalezy... Tez zrobilam, ale sfotografowac zapomnialam przed oddaniem.
OdpowiedzUsuńA co do pogody, to nic mnie bardziej nie ucieszylo jak to, ze zapowiadane mrozy przemienily sie na temperatury dodatnie. Bo jak nie ma wiekszego mrozu, a przede wszystkim sniegu, to bez problemu moge rowerem sie przemieszczac, a to wplywa dodatnio na moja i tak srednia jakosc zycia w zimie.
A co do mitenek, to niewatpliwie ladne sa, ale dla mnie zupelnie niepraktyczne - najbardziej marzna mi czubki placoe ;-)
A mi to z ta zimą to ani źe, ani dobrze, właściwie to nie lubię tracić sił, czasu i zaśmiecać sobie mózgu myśleniem nad pogodą - bo i tak jej nie zmienię, nie wpynę na nią. Dzieci mi żal, bo tak czekały na śnieg, a mi to wisi. troche może mnie wkurza że miały być mrozy powyciągałam kalesony, podkoszuki, czapki cieplejszem i trzeba je znów chować... A co do transportu - to faktycznie ułatwienie duże :)
UsuńMitenek też nie lubię, choć sobie kiedyś zrobiłam takie dłuższe, że palce prawie całe zakrywały, że mogłam je sobie schować, to po sezonie je sprułam. Córce wygodnie w mitenkach, bo atwo jej zapąć pecak, wyjąć coś z kieszeni bez zdejmowania rękawiczek i nie ma obawy, ze zostawi je gdzieś w szkole czy autobusie, a koeżanki podpatrzyły i wszystkie chcą :) Pozdraiwam!!!
bardzo fajne i cieplutkie
OdpowiedzUsuń