Translate

28 października 2010

Akcja Święta - przyłączam się!

Z kilkudniowym spóźnieniem dołączam się do akcji przygotowawczej do Świąt Bożego Narodzenia. Akcję podpatrzyłam u Maknety, a od niej trafiłam do Siencji, Novinki i Wioli
Jeszcze nie wiem w jaki konkretnie sposób podłączę się pod tą akcję, może będę przeważnie podglądała co dziewczyny prezentują, a może i dorzucę jakieś inspiracje, może moje ozdoby? Zobaczymy.
Jako pierwsze dwa grosze do Akcji Święta dorzucam inspiracje ozdób choinkowych, lub kuchennych na Święta Bożego Narodzenia :)
Zdjęcia pochodzą z gazetki reklamowej sklepu "Fotex"

szydełkowe mufinki - idealny sposób na resztki wełenek

filcowe filiżanki i dzbanki

 Przygotowania do Świąt oficjalnie rozpoczęłam.

27 października 2010

Szczypta inspiracji, czyli trochę mody z Danii.

Od jakiegoś czasu przypatruję się popytowi na szydełkowe, drutowe i filcowe wyroby w Danii. Uważam też, że ceny takich rzeczy i przedmiotów są nieziemskie. Przedstawię dziś kilka rzeczy, dołączę opis i podam cenę w przybliżeniu na polskie złotówki. Zdjęcia pochodzą z gazetki reklamowej "Bruun's Galleri".
Jak już wspomniałam, szczypta inspiracji z Danii:

czapka, reklama sklepu Stadium, bez ceny

Nauszniki (butik Accessorize), ok. 94,5zł






















beret, rękawiczki ( H&M), ok. 40zł
Ponczo (Accessorize), ok. 230zł

Ponczo (butki Bahne), ok. 200 zł

1. "pipi" sweterek (Look At Me) ok. 175 zł; ocieplacz na łydki (Look At Me) ok. 50 zł; 2. "dziewczyna z ołówkiem" szalik z pomponów (Accessorize) ok. 130 zł, sweter (Carlings) ok. 125 zł, ocieplacz na nadgarstki (Hilfiger Denim) ok. 125 zł

naszyjnik (Accessorize), ok 75 zł; mitenki z nakładanym kapturkiem na palce (Accessorize), ok. 60 zł; torebka z kulek filcowych (Art Shop), ok. 200 zł;

sweter (Bik Bok), ok 100 zł - wyjątkowo tani!!!, a w oknie ładna firaneczka szydełkowa

Jak Wam się podobają ciuszki? A co powiecie na ceny?!


26 października 2010

Ciasto na pogodę i niepogodę, gdy brak pomysłu to pomysł jest...

... na nieśmiertelny, niezawodny murzynek. Czasem trzeba coś upiec, bo goście wpadną wieczorem, albo na szybko do kawy, lub po prostu coś chcę zrobić a nie wiem co i dobrze by było, żeby było z czekoladą...
Murzynek - odpowiedź jest prosta! Czekoladowe, wilgotne, do kawki, do zapakowania na drugie śniadanie. Wypróbowałam już dużo czekoladowych ciast... Ale murzynek to jest to czego zawsze szukam w innych ciastach, i nie znajduję.


Wyjątkowo podaję przepis, który mam od Mamy, a ona... Ona sama nie wie skąd :)
  • 250 g masła/margaryny
  • 1 i 1/2 szklanki cukru
  • 3 łyżki kakao
  • 7 łyżek wody gotowanej
To wszystko włożyć do garnuszka i zagotować. Gotować na małym ogniu ok 5 min, uważając by masa nie zgęstniała (ja to sprawdzam tak, że odwracam łyżkę oblaną masą, wybrzuszeniem do góry, przeciągam palcem przez środek łyżki- gorące jak nie wiem, ale zawsze tak robię :) - jeśli pozostanie linia i masa jej nie zaleje to już jest dobre. ) .
Z masy odlać 1/2 szklanki - odstawić na polewę, a resztę ostudzić.

  • 4 jajka
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 i 1/2 szklanki mąki
Do wystudzonej masy dodać mąkę, 4 żółtka i 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Dobrze wymieszać. Ubić pianę z 4 białek i dodać ją do ciasta. Wymieszać dobrze łyżką ewentualnie mikserem, ale na najmniejszych obrotach. Przelać do keksówki wysmarowanej masłem, olejem, wyłożonej papierem itp.
Piec w temperaturze 180 st. (termoobieg) przez 50 min (zależy to również od piekarnika, mój jest nadgorliwy i wkładam ciasto do zimnego piekarnika i wyjmuję już po 40 - 45 min cudownie wilgotny murzynek) - proponuje sprawdzać patyczkiem już po 40 min.
Przestudzony murzynek polać polewą (1/2 szklanki masy). Można się nim delektować nawet jeśli jest jeszcze troszkę ciepły :)
Smacznego :)

22 października 2010

Dość długi jesienny post.

Wyszukałam sobie Jesienne Wyzwanie w Szufladzie.


A ponieważ mam "Kartoflane ferie" - w Danii dzieci (a ja przecież też chodzę do szkoły!)mają tydzień wolnego w połowie października, na wykopki, jako że to bardzo rolniczy kraj i do tego ekologiczny i prorodzinny, ale to już inna bajka :)
Więc z córką, żeby się nie nudzić, zabrałyśmy się za "majstekowanie z jesienią". A ponieważ cierpię na nadmiar inspiracji to trochę tego powstało :)
Na pierwszy ogień poszły drożdżowe ślimaczki z dynią z Moich Wypieków - z purre z dyni z postu "Dyńka".
Czyż nie są takie jesienne?!


Z pyszną jesienną dynią, żółciutkie jak jesienne liście z brązowym jak kasztany nadzieniem o smaku wybornie korzennym, polane strużkami lukru jak... polskie babie lato! Czego chcieć więcej! Jesień jak się patrzy! Nawet jeśli ktoś nie lubi dyni, nie wyczuje jej smaku - ciasto wg mnie jest dużo bardziej mokre niż zwykłe drożdżowe, a korzenne nadzienie - no cóż, dla mnie miodzio, ale ja uwielbiam pierniki i przyprawy korzenne.
Warto w jesienny poranek przygotować dla rodziny na jesienne długie popołudnie!

Na drzwiach wejściowych do domu mam takie małe haczyki - idealne do zawieszenia wieńca np jesiennego.
Wzięłam córkę na krótki spacer po ogródku i po naszej wiosce i oto efekt:



W kadr się wepchnął dom sąsiada :)

I nasze ostatnie jesienne ozdoby. Róże z liści klonu. Jeszcze latem wypatrzyłam w galerii u Azu różyczki robione z liści klonu, poczekałam aż i u mnie w ogrodzie zażółci się od liści klonu - bo na końcu ogrodu mam dorodnego klona, dąb i kasztan! Zażółciło się, wyzbierałyśmy liście i zwijałyśmy różyczki. A tak wyglądają nasze różyczki w bukietach:







 Długi post, ale jak już wspomniałam - nadmiar inspiracji!!!, czasem tak mam i aż nie wiem co ze sobą zrobić, dobrze że się ogarnęłam to chociaż powstało co nieco :)

                                                                           
lamika88: dziękuję :)
Imoen : w poście jest bezpośredni link do galerii, w jednym z albumów (gdzieś pod koniec jest kursik robienia takich różyczek ), nic trudnego, nawet moja 5-letnia córka zrobiła kilka!