Translate

07 listopada 2010

Czas na świąteczne wypieki, czyli sernik i piernik.

Na wstępie muszę się powtórzyć - kolejny raz: przepisy pochodzą od Doroty "Mistrzyni" - jak dla mnie :), z blogu "Moje Wypieki". Ja lubię takie strony i blogi, gdzie nie ważne co chcę, zawsze coś znajdę. Nawet jeśli na forum rodzinnym mamy sprzeczne życzenia, na Moich Wypiekach znajdę "złoty środek".  I właśnie dzisiejszy wpis będzie o złotych środkach.
A było to tak: padło hasło trzeba jakieś ciasto na weekend przygotować. Oczywiście Mój Mąż zawsze ma jeden typ: sernik. On jest serniko-żercą - byle duży był i nazywał się sernik. Ja natomiast miałam ochotę na coś letniego. A dzieci... byle słodkie i żeby mogli "pomóc w kuchni". 
Sernik i coś letniego - owoce... cytrusy... Sernik z cytryną. To wyszukałam sernik z lemon curd (przepis w linku pod nazwą wypieku). Pyszny, orzeźwiający. Dla tych u których na świątecznym stole nie może zabraknąć sernika - patrz u mnie :), ale nie koniecznie w wersji klasycznej. 


Drugi sernik powstał z potrzeby wczucia się w atmosferę świąt. Ale oczywiście Mój Mąż powiedział: "No a nie możesz zrobić sernika?". Hmm. Ja myślałam o czymś piernikowym, z aromatycznymi przyprawami, a nie o serniku, po raz chyba piąty z rzędu!!!
Piernik i sernik... Na "Moje Wypieki" znajdzie się wszystko. Piernikowy sernik (przepis w linku pod nazwą wypieku). I wszystko jasne.
Niestety zdjęcie kiepskie, bo nie zdążyłam zrobić lepszego :), taki dobry był...
Jeśli w waszym domu sernik ma większe wzięcie podczas świat, a brakuje Wam zapachu piernika, to ten sernik piernikowy jest idealny.

Smacznego!

P.S. Ja się zakleiłam "kiślem" - efekty właśnie schną, więc wkrótce pokażę efekty, sprułam czapkę - bo przy kitce odstawała, obkupiłam się we włóczkę - a zabrać się za nią - nie po drodze mi, skarpety do kalendarza adwentowego - sztuk 6 :)
A i jeszcze maluję :)
Już sobie zrobiłam listę, żeby się nie pogubić. Mam nadzieję, że lada dzień pokażę co natworzyłam.
                                                                                  
Ivory: dokładnie tak - mój mąż jest Polakiem :). Też myślałam o kiszeniu kapusty w domu, ale zawsze coś... Ja już teraz kończę dzień o 1 w nocy a zaczynam o 5.30... Choć chyba się skuszę, bo mi do sklepu z kapustą nie po drodze teraz :) Nawet chyba przytulę się do Twojego przepisu :) A jakim liściem przykrywasz? Kapusty? Bo nie słyszałam o tym i gdzie kupujesz sól nie jodowaną, bo nie zwracałam na taką uwagi do tej pory :) A czy robisz śledzie w solance? Bo przecież "tu" tylko nie solone - choć raz w Lidlu kupiłam pycha śledzie normalne solone, ale ostatni słoik i więcej nie ma...
A Duńczycy lubią słodkie... marcepan, polany czekoladą, lukrem i jeszcze jabłka i cynamon - a co do dwóch ostatnich pozycji to ja również uwielbiam :)
beso_78: Ponieważ dziennie spędzam 2 godziny w autobusie, to akurat półtorej, czasem 2 skarpetki machnę, inaczej to nie wiem kiedy bym je robiła :)

04 listopada 2010

Pierogi z kapustą i grzybami - to też świąteczne danie.

Od czasu jak w Danii znalazłam kapustę kiszoną (i to bardzo dobrą!!!), produkuję pierogi, kulebiaki, a na święta będą paszteciki. Póki co przedstawiam pierogi z kapustą i grzybami - "Babcine", bo choć może smak inny, ale teoretycznie to "jak u Babci" :)
Prepisu nie będzie. Biorę kapustę, gotuję w wodzie, odlewam kwas (z niego to zupę robię, ale ponieważ to danie chyba tylko kujawskie, to pewnie nie każdy będzie wiedział o co chodzi...), ale tylko raz, maksymalnie dwa razy odlewam, bo ja to lubię porządny smak kapusty :), w to wrzucam grzybki suszone, pieczarki, przyprawiam. Mąż jak jest w domu to próbuje, jak nie to trudno, ale ja próbować nie mogę i nie umiem i już!
Potem wrzucam kapustę w robota, tnę na szatkownicy, odcedzam wodę i mam farsz.
Ciasto na pierogi, każdy niby ma swoje, moje zawsze było: mąka, woda gorąca, jajko i olej w proporcjach na oko, a że "na oko to chłop umarł" - jak zwykł mawiać mój Tata, to żeby zaoszczędzić sobie dorabiania ciasta, to znalazłam proporcje na ciasto pierogowe u Doroty na blogu "Moje Wypieki".
A tak wygląda moja córka lepiąca pierogi:




Pierogi w produkcji:







I już na talerzu:





Mniam... Wigilijne danie - smaczna inspiracja :) Co prawda ja jadam tylko ze skwarkami z boczku, to u mnie na wigilijnym stole nie zagoszczą pierogi. Ale paszteciki, jak najbardziej!

A tak wygląda kapusta kiszona jaką można kupić w Danii (sklep Spar, lub EuroSpar):

30 października 2010

Pomysły na kalendarze adwentowe.

W Polsce jest to mało popularne, bynajmniej takie było za moich czasów. Kalendarz adwentowy, tutaj - znaczy w Danii, zwany kalendarzem świątecznym. Nawet dzieci w przedszkolu mają losowania i każdego dnia inne dziecko otrzymuje podarunek. W przedświątecznym zgiełku - idealne rozwiązanie na:
1. spędzenie chwili z dzieckiem - czyli wspólne wyjmowanie upominku
2. mobilizacja dziecka do drobnych pomocy domowych, a w "nagrodę" - upominek
3. zajęcie dziecka choć na chwilę nowym upominkiem
Co może być w kalendarzu jako upominek - zależy od wielkości portfela i kalendarza.
Jeśli są to skarpetki, woreczki, pudełeczka czy kieszonki - mogą się tam pomieścić książeczki, cukierki, ciastka lizaczki, gumki do włosów, breloczki, maskotki, owoce (radzę dokładać na bieżąco :)), naklejki, świąteczne ozdoby do pokoju i na choinkę itp. Jeśli jednak w kalendarzu nie mieści się nic poza cukierkiem, a chcemy podarować coś większego, można porobić karteczki z rysunkami lub nazwami upominków, schowanych w "magicznej szafce".
Ja kiedy byłam młodsza, zrobiłam sobie "świąteczny domek": 
na jednej dość dużej kartce narysowałam domek świąteczny (mikołaje, choinki, renifery, śnieg, bałwanki, światełka itp.) z 23 okienkami i drzwiami jako nr 24. Pod spód podkleiłam kartkę kolorową, a na niej w każdym okienku rysowałam świąteczne elementy, lub przyklejałam - gwiazdki, choinki, mikołaje, reniferki, aniołki itp., pamiętam, że nawet z opakowań po czekoladach wycinałam co się dało :)
Każdego dnia otwierałam jedno okienko. Bardzo mi się to podobało. Dla córki w zeszłym roku zrobiłam 24 woreczki, powiesiłam je na styropianowej choince, ale niestety choinka nie przetrwała przeprowadzki. W tym roku muszę wykombinować bardziej trwałą choinkę :)
Teraz muszę pomyśleć o kalendarzu dla synów.
W gazetce reklamowej sklepu Netto, znalazłam takie:


szufladki można zrobić z pudełek, np po herbacie i obkleić papierem ozdobnym

Czerwony materiał, a na nim ponaszywane kieszonki


W internecie znalazłam takie kalendarze:



Idealny dla chłopców :) można szufladki zrobić z pudełeczek po kremach lub zapałkach, a jako przód użyć zużytą zabawkę samochód



Jeśli zacznę od 1 listopada, po jednej skarpetce dziennie dziergać... to na 24 listopada będę miała kalendarz dla synów.
Miłych przygotowań przedświątecznych :)
                                                                                
Paula: cieszę się, że mnie odwiedziłaś, a u Ciebie jest mnóstwo "smacznych inspiracji"!!!
beso_78: no ja nawet kupiłąm czerwoną włóczkę na skarpety... zobaczymy jak to będzie dalej... ;)

29 października 2010

Listopad miesięc wspomnień - akcja "Pamiętajmy"


1 listopad - spotykamy się przy grobach, zapalamy znicze, kładziemy kwiaty, rozmawiamy, wspominamy. Potem znicze gasną, kwiaty więdną, a my przez cały miesiąc narzekamy, że nie lubimy listopada, bo to taki ponury i przygnębiający miesiąc. 
Wcale tak nie musi być. Rozumiem że czasem chcemy zapomnieć, bo boli z jakiś przyczyn. Ale tak sobie myślę, że jeśli pielęgnujemy pamięć o kimś zmarłym, ale dla nas ważnym, możemy w ten sposób oddać hołd, podziękować, powiedzieć "kocham" jeszcze raz, lub może pierwszy... 
Trochę jaśniej na przykładzie:
Otóż moja Babcia Frania - była wspaniałą osobą. Kiedy byłam mała to z Babcią i z Dziadkiem spędzałam najwięcej czasu. Rodzice pracowali, a ja nie chodziłam do przedszkola. Babcia była krawcową, zajmowała się całym domem, wychowywała dzieci, potem wnuki. Gotowała przepysznie :) Nauczyła mnie szyć, szydełkować, zajmować się domem. Mam dwóch synów, bliźniaków, jednojajowych. Moja Babcia też urodziła bliźniaki, dwóch synów. Tak bardzo chciałam z nią porozmawiać kiedy byłam w ciąży, na pewno ucieszyła by się, że ja też mam bliźniaków. Babcia byłą dla mnie bardzo ważna i ważna jest nadal, czasem żałuję, że nie zdążyłam z nią porozmawiać o czymś, czasem się zastanawiam, co Ona by zrobiła, co o tym by myślała, czy dobrze robię, czy jest ze mnie dumna... Właściwie myślę o niej codziennie. Jest ze mną zawsze. Mieszka u mnie w domu, na zdjęciu, w salonie. Dzięki temu myślę, że jest mi łatwiej, nie mam wyrzutów, że straciłam zbyt dużo czasu, który mogłam poświęcić Mojej Babci. 
Tak sobie myślę, że jeśli mamy coś w domu, co jest codziennie z nami to ta pamięć odda hołd zmarłej i ważnej dla nas osobie.
Mój syn, ma na imię Franek, w taki sposób ja oddałam cześć Mojej Babci, dzięki temu pamięć i tęsknota tak nie boli... 
Moja Babcia, wciąż jest ze mną:


Mam taką propozycję. Nie oczekuję w komentarzach, że ktoś się przyłączy, pokazywania tego co zrobicie, lecz jeśli ktoś ma ochotę, oczywiście można. 
Przetwórzmy ból w przyjemne uczucie pamięci. Zróbmy sobie ulubione ciasto zmarłego taty czy dziadka, wydziergajmy serwetkę jaką miała babcia lub mama na okrągłym stoliku, powieśmy zdjęcie, odszukajmy ulubioną płytę, książkę.

Niech miesiąc listopad będzie miesiącem pamięci, nie smutku.

                                                                   
makneto: taki album rodzinny to piękna Rzecz, nie musisz się spieszyć :) ja nie daję terminów, nagród, ja tylko daję pomysł, żeby pielęgnować pamięć o zmarłych, ważnych dla nas osobach, jeśli zrobisz to nawet za rok, to będzie niewątpliwie coś pięknego dla Twojej rodziny i dla Ciebie.
Millu: nie ma za co, to ja dziękuję, za Twój post, dużo mądrość... i piękny blog. A już wkrótce u mnie pojawią się pierogi z kapustą i grzybami, oczywiście "babcine".