Na pierwszy ogień zmajstrowałam balerinki dla synów :) Trochę zmodyfikowałam wzór od Antoniny i "męskie baleriny" zrobiłam. Aż dwie pary takich samych, ale na zdjęciu tylko jedne, bo druga para balerin "uciekła". Kupiłam też kawał skóry i mam zamiar je jeszcze podszyć.
Dowiedziałam się dzisiaj że istnieje taki specjalny płyn którym się smaruje podeszwę, suszy, smaruje, suszy, aż powstaje taka gumowa podeszwa. Jak kupię i przetestuję to się podzielę wrażeniami :)beso_78, reni: dziękuję za komentarze i odwiedziny w moich skromnych progach :)
Super baleriny...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfajnackie...
OdpowiedzUsuńu mnie też szydełkowe kapciuchy w kolejce stoją, może się doczekają zanim zima minie...