Często robię jakieś ciastka i ciasteczka z ciasta francuskiego, czy podobnych ciast, tutaj kupuję tzw ciasto maślane. Robię z niego strucle, drożdżówki do których wystarczy włożyć połówkę brzoskwini z puszki, czy jabłka z rodzynkami. Zawsze robiłam takie duże drożdżówki kwadratowe, a ostatnio na blogu Moje Wypieki zobaczyłam trójkąciki. Czemu na to wcześniej nie wpadłam?
W środku są jabłka pokrojone w kostkę, rodzynki, cukier puder do smaku i odrobina soku cytryny.
Jakiś czas temu myślałam żeby zrobić takie ciasto francuskie, czy też ciasto duńskie, ale szczerze, to to się w ogóle nie opłaca - bynajmniej w Danii, ponieważ jedna kostka masła kosztuje powyżej 10 koron (czasem 9 jak jest dobra promocja), do tego reszta składników, czas - ciasto takie robi się naprawdę długo! i prąd - a z podanej porcji wychodzi 12 ciastek. Ja kupuję za 10 koron w Lidlu mrożone ciasto maślane i z niego wychodzi mi 12 takich jak wyżej trójkątów. Nie trzeba być ekonomistą, żeby stwierdzić, że się nie opłaca!
A teraz sprawa krokusów, jakiś czas temu pisałam, że u mnie kwitną krokusy. Więc, żeby nie było, że bajeruje to zrobiłam zdjęcie. Zrobiłam nawet takie ujęcie na którym widać gruszkę, które spadają akurat z gruszy.
Trawa wokół nich długa, bo Mąż ma zakaz koszenia trawy wokół krokusów :), żeby ich nie pościnał :)
Na dziś to wszystko!
P.S. W komentarzach pojawiła się informacja, że moje krokusy to zimowity, nie wiem, bo się nie znam, a że wiosną w tym samym miejscu mam krokusy, to myślałam, że to krokusy. Pojawił się też komentarz anonimowy, a ja nie publikuję anonimów, więc mam nadzieję, że ten kto napisał komentarz przyśle go jeszcze raz i się podpisze :) - "anonim" się odezwał i witam Cię sąsiadko!
Pozdrawiam!P.S. W komentarzach pojawiła się informacja, że moje krokusy to zimowity, nie wiem, bo się nie znam, a że wiosną w tym samym miejscu mam krokusy, to myślałam, że to krokusy. Pojawił się też komentarz anonimowy, a ja nie publikuję anonimów, więc mam nadzieję, że ten kto napisał komentarz przyśle go jeszcze raz i się podpisze :) - "anonim" się odezwał i witam Cię sąsiadko!
Trójkąciki wyglądają bardzo apetycznie, chyba się skuszę i też takowe poczynię:)) Co do krokusów... mam wrażenie, że to są zimowity, one właśnie teraz pięknie kwitną, ale nie wiem... nie jestem pewna:))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł. Jestem zawalona jabłkami. Na pewno upiekę coś podobnego. Krokusy o tej porze roku?
OdpowiedzUsuńTyle, że to nie krokusy, a ziemowity. pzdr
OdpowiedzUsuńHmmm.Byłam pewna,że komentarz idzie z moim adresem internetowym a nie jako anonim.Te kwiatki to są na 100% zimowity.Chyba zrobiłam błąd pisząc wcześniej "ziemowity". Nie wiem na ile to prawda, ale z tego co pamiętam jest silnie trującą rośliną. Na "wszelki wielki" zwróć uwagę dzieciom,żeby nie zrywały Ci tych kwiatków. A pisała to Twoja sąsiadka ze wsi opodal, czyli mama Zośki. Ponowne pzdr.
OdpowiedzUsuńsmakowicie wygladaja i pewnie smakuja Twoje trojkaciki :):),droga Alex pieczesz jak na Skandynawke przystalo - duzo, ale mnie tez cos zostalo z czasow pomieszkiwania na polnocy :):):)dzis muffinki z jablkami upieklam :), pozdrawiam z Krakowa :)
OdpowiedzUsuń