Miałam pokazać coś robótkowego, ale zmieniłam zdanie. Z dwóch powodów, otóż mam dużo zdjęć różnych wypieków, a po drugie właśnie zauważyłam jak kiepska pogodę macie w Polsce (mówią, że od jutra lepiej) i tak sobie pomyślałam, że ten wypiek będzie jak znalazł na brzydki i pochmurny dzień.
Bułeczki z czekoladowym nadzieniem... można się rozpłynąć wraz z tą czekoladą... Ciasto rośnie bardzo dobrze, dobrze się z nim pracuje, ładnie rośnie również w lodówce. Czekolady we wnątrz nie jest za dużo, ale też nie jest za mało, jak bułeczki są ciepłe i świeże to czekolada się rozpływa, oczywiście upieczone rano bułeczki, wieczorem nie mają już tak płynnego wnętrza, ale dobrze zamknięte, nawet dnia następnego są świeże.
Orginalna nazwa tych bułeczek to: Mini-bochenki z czekoladową niespodzianką. Przepis znajdziecie tutaj: http://www.mojewypieki.com/przepis/mini-bochenki-z-czekoladowa-niespodzianka. Ja nie robiłam bochenków w foremkach, a formowałam je w owalne bułeczki. Są pyszne i polecam - zwłaszcza na poprawę humoru w niemrawe dni.
I jeszcze dodam, że ja robię zawsze z podwójnej porcji, bo w przepisie podane są proporcje tylko na 6 bułeczek...
Pozdrawiam serdecznie i ściskam Was ciepłutko i słonecznie (choć i u mnie coś jeszcze słońce się nie wydostało zza chmur).
Bułeczki z czekoladowym nadzieniem... można się rozpłynąć wraz z tą czekoladą... Ciasto rośnie bardzo dobrze, dobrze się z nim pracuje, ładnie rośnie również w lodówce. Czekolady we wnątrz nie jest za dużo, ale też nie jest za mało, jak bułeczki są ciepłe i świeże to czekolada się rozpływa, oczywiście upieczone rano bułeczki, wieczorem nie mają już tak płynnego wnętrza, ale dobrze zamknięte, nawet dnia następnego są świeże.
Orginalna nazwa tych bułeczek to: Mini-bochenki z czekoladową niespodzianką. Przepis znajdziecie tutaj: http://www.mojewypieki.com/przepis/mini-bochenki-z-czekoladowa-niespodzianka. Ja nie robiłam bochenków w foremkach, a formowałam je w owalne bułeczki. Są pyszne i polecam - zwłaszcza na poprawę humoru w niemrawe dni.
I jeszcze dodam, że ja robię zawsze z podwójnej porcji, bo w przepisie podane są proporcje tylko na 6 bułeczek...
Pozdrawiam serdecznie i ściskam Was ciepłutko i słonecznie (choć i u mnie coś jeszcze słońce się nie wydostało zza chmur).
O matko, tak się nie robi! Przecież ja teraz będę o nich śniła, tak je opisałaś, że ślinka cieknie delikatnie mówiąc:))))
OdpowiedzUsuńWiem ze to moze byc frustrujace - zobaczyc cos smakowitego o poznej porze dnia - ale az tak drastycznie to nie wygladalo kiedy pisalam o tym rano :-) mam nadzieje ze m wybaczysz te male tortury kulinarne :-) a grzechu to sa warte te buleczki... Oj sa... :-D
Usuń