Bułeczki, którymi się ostatnio zachwyciłam, które są niesamowite i warte dłuższego przygotowania (przygotowanie tych bułeczek wymaga użycia wałka i cięcia i składania - ale to narawdę nic trudnego). Nawet muszę się przyznać, że się zezłościłam, bo nie raz spoglądałam na te bułeczki, ale jakoś nie miałam ochoty robić bułek, które nazywają się "wachlarzyki". To są bułki, które pasują do posiłków, gdzie pasuje pieczywo, np do sałatek, ale też do grilla. Przepis i instrukcja wykonania tutaj - http://www.mojewypieki.com/przepis/buleczki-czosnkowe-z-pietruszka.
Bułeczki można rozrywać na paseczki, delektować się i rozpływać. Jakby ktoś się krzywił na czosnek (ja dałam pół główki czosnku i to takiej dość sporej - zapach podczas pieczenia wybitnie intensywny, ale podczas jedzenia - czuć go tak jak powinno byc czuć) - można użyć masła z pietruszką, czy innymi ziołami, przyprawami, które lubicie.
Coś mi się wydaje, że te bułeczki będę piekła na leniwe wieczory wakacyjne - kiedy to moja rodzina nie bardzo chce jadać kolacje - takie standardowe - więc wymyślam coś lekkiego, co można zjeść w ogrodzie.
Mało mam czasu dla Was ostatnio... Podglądam tylko co robicie, czasem nawet przeczytam co piszecie, ale jakoś mi się dzień kurczy - no ja nie wiem?! Jak wstaje o 6 to ide spać o 23 i jakoś dzień za krótki na wszystko... nie chcę wcale robić miliona rzeczy - normalnie, co zawsze, sprzątanie, obiad, pranie, chlebek, może coś pomalować i odstawić do schnięcia - niech czeka na następny wolny czas..., praca, ogród, czas z dziećmi, czytanie książki z Julią, a że ją wciąga, a książkę czyta się dobrze, to nawet 1,5 godz czytamy - ostatnio, aż chłopcy zasnęli, tak ich książka znudziła :) Moja chwila dla bloga - to rano, piję kawę i piszę post... tylko tyle czasu mogę Wam podarować. Chyba winowajcą jest ogród... To on zabiera mi każdą wolną chwilę.
I zmykam :)
Pozdrawiam serdecznie!!!
Bułeczki można rozrywać na paseczki, delektować się i rozpływać. Jakby ktoś się krzywił na czosnek (ja dałam pół główki czosnku i to takiej dość sporej - zapach podczas pieczenia wybitnie intensywny, ale podczas jedzenia - czuć go tak jak powinno byc czuć) - można użyć masła z pietruszką, czy innymi ziołami, przyprawami, które lubicie.
Coś mi się wydaje, że te bułeczki będę piekła na leniwe wieczory wakacyjne - kiedy to moja rodzina nie bardzo chce jadać kolacje - takie standardowe - więc wymyślam coś lekkiego, co można zjeść w ogrodzie.
Mało mam czasu dla Was ostatnio... Podglądam tylko co robicie, czasem nawet przeczytam co piszecie, ale jakoś mi się dzień kurczy - no ja nie wiem?! Jak wstaje o 6 to ide spać o 23 i jakoś dzień za krótki na wszystko... nie chcę wcale robić miliona rzeczy - normalnie, co zawsze, sprzątanie, obiad, pranie, chlebek, może coś pomalować i odstawić do schnięcia - niech czeka na następny wolny czas..., praca, ogród, czas z dziećmi, czytanie książki z Julią, a że ją wciąga, a książkę czyta się dobrze, to nawet 1,5 godz czytamy - ostatnio, aż chłopcy zasnęli, tak ich książka znudziła :) Moja chwila dla bloga - to rano, piję kawę i piszę post... tylko tyle czasu mogę Wam podarować. Chyba winowajcą jest ogród... To on zabiera mi każdą wolną chwilę.
I zmykam :)
Pozdrawiam serdecznie!!!
Witaj Oleńko. Wiem, że tęsknisz trochę za odrobina nudy, ale przecież i tak byś coś wymyśliła, żeby się nie nudzić. Pewnie marzysz o chwili takiej tylko dla Ciebie. A to juz niedługo, jak dzieciaczki podrosną. Bułeczki zabieram, bo ciekawe i wersja z czosnkiem bardzo mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te bułeczki. Tylko nie przepracuj się i trochę pomyśl o sobie. Ja swoich domowników trochę rozpieściłam wypiekami i teraz nie jest łatwo gdy są dorośli i trzeba tego bardzo dużo. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńmhmmm....muszą być pyszne
OdpowiedzUsuńWyglądają nadzwyczaj apetycznie!
OdpowiedzUsuńDroga Alex, buleczki smakowicie wygladaja :P i ciesze sie ze choc przy porannej kawie wystarcza Ci czasu by cos poblogowac :), ciesze sie ze jestes i wpadasz tu mimo tylu zajec i obowiazkow :)))) Buziaki
OdpowiedzUsuńmmmmm....sama rozkosz
OdpowiedzUsuń