Zrobiłam takie małe trzy zawieszki, świąteczne, na słoiki z ciasteczkami, z brokatem :) Sama nawet nie wiem jak to się stało, że je zrobiłam?! Gdzieś pomiędzy malowaniem balustrady, jej schnięciem, skrobaniem farby, a pieczeniem ciasteczek... A bo piekłam wczoraj ciasteczka z chłopcami, stąd też potrzeba świątecznych zawieszek na słoiki. Chciałam wypróbowac nowy przepis na ciasteczka, żeb sprawdzić ile czasu potrzebują na zmieknięcie, bo są one troszkę twarde, może nie jakoś bardzo twarde, ale jednak trochę są twarde, ale... dziś rano na stanie zostało jedno ciasteczko, a był ich cały słoik... i to akurat lekko zrumienione ciasteczko, z ostatniej blaszki, z ostatniego rzędu :)
Polecam te ciasteczka, nawet jeśli ktoś nie ma stempelków do ciastek.. Link do przepisu tutaj: Miodowe ciasteczka korzenne.
A zawieszki na słoiki - he! dobrze że ich też nie zjadło... - wyglądają o tak:
Tył pomazalam srebrna farbą, tak byle jak, żeby takie mazy powstały.
A na koniec Franek i Jędrek w wielkiej zadumie. Zanim narysowali listy do Świętego Mikołaja, musieli się do tego przygotować... w katalogu świątecznym ze sklepu z zabawkami poaznaczali sobie co ich interesuje, a później starali sie te same zabawki narysować w liście :) Dla mnie ten katalog jest zbawienny - bo rozszyfrować co oni nabazgrali w tym liście... A tak wyglądali debatując nad prezentami:
Jędrek z długopisem w rączce, rysuje krzyżyki w kratkach :)
A jedyne co mogło ich odciągnąć od katalogu to lew polujący na zebrę...
To już wszystko, uciekam zrobić pranie i zabieram się za pierniczki :)
Pozdrawiam i życze miłego dnia!!!
Polecam te ciasteczka, nawet jeśli ktoś nie ma stempelków do ciastek.. Link do przepisu tutaj: Miodowe ciasteczka korzenne.
A zawieszki na słoiki - he! dobrze że ich też nie zjadło... - wyglądają o tak:
Tył pomazalam srebrna farbą, tak byle jak, żeby takie mazy powstały.
A na koniec Franek i Jędrek w wielkiej zadumie. Zanim narysowali listy do Świętego Mikołaja, musieli się do tego przygotować... w katalogu świątecznym ze sklepu z zabawkami poaznaczali sobie co ich interesuje, a później starali sie te same zabawki narysować w liście :) Dla mnie ten katalog jest zbawienny - bo rozszyfrować co oni nabazgrali w tym liście... A tak wyglądali debatując nad prezentami:
Jędrek z długopisem w rączce, rysuje krzyżyki w kratkach :)
A jedyne co mogło ich odciągnąć od katalogu to lew polujący na zebrę...
To już wszystko, uciekam zrobić pranie i zabieram się za pierniczki :)
Pozdrawiam i życze miłego dnia!!!
Cudowne zawieszki :-) Genialny miałaś pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Świetne zawieszki! Całe szczęście, że nie zostały zjedzone :D
OdpowiedzUsuńMy dzisiaj będziemy pisać list do Św. Mikołaja :)
Pozdrawiam:)
Śliczne te zawieszki. Słoiki wyglądają świątecznie. Chyba sobie sprawie słoik mam puszkę ale w niej nie widać ciasteczek. Tak ładniutkich zawieszek to nie zrobię bo decu dla mnie to czarna magia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te zawieszki i jakie urocze mikołajki na nich!
OdpowiedzUsuńFantastycznych masz synków, rzeczywiście na drugim zdjęciu świat dla nich nie istnieje:) jeden zastygł z otworzoną buźka...zupełnie jak ja jak mnie coś zainteresuje:)))
Kocham ten motyw serwetek:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszły na serduszkach.
Pozdrawiam Lacrima