Wczoraj rozpoczął się czas adwantu czyli czas oczekiwania. Czas na porządki - ale nie mówię tu o kurzu i błyszczących oknach - choć lubie porządek, nie lubie przebywać w brudnych domach - bo mnie aż nosi, żeby posprzątać, to jesli chodzi o porzadki "przedświąteczne" - mówię im stanowcze nie!!! A dlaczego? Może dlatego, że lubie byc inna, zawsze byłam inna i chyba tak zostanie, taki outsider, buntownik. Dla mnie grudzień, to miesiąc sprzątań normalnych - to co zawsze. W tym roku z powodu malowania zostało mi jeszcze gruntowe sprzatanie na górze i w szafkach w kuchni, ale w tym tygodniu się z tym ogarnę. Od wczoraj na stole stoi stroik adwentowy - w tym roku świeczka "czaso - mierząca" :) A w całym domu już świąteczne ozdoby, zostały mi jeszcze girlandy do zawieszenia - ale najpierw musze pomalować balustradę. W grudniu mam czas na pieczenie pierniczków, pod koniec przyszłego tygodnia zacznę pieczenie ciasteczek, śliwki w czekoladzie, skórkę kandyzowaną trzeba zrobić... Paszteciki z kapusta i grzybami też robię wcześniej i je zamrażam - porcjuję na małe woreczki, tak na jeden posiłek dla nas, wyjmuję zamrożone i odgrzewam w mikrofalówce. Szybko i nie zajmują miejsca w lodówce - a to jest deficytowe w trakcie świąt :) Jak dobrze pójdzie to będę miała też czas na jakiś świąteczny decupażyk :) Wiele osób narzeka na listopad - a ja nawet nie wiem kiedy się skończył! W zeszłym tygodniu miałam kilka razy takie dziwne uczucie, że to nie ta niedziela bedzie pierwszą, a następna... Jakoś mi się listopad skrócił! Taki jakiś za szybki był! Może własnie takie moje przeniesienie sprzątania na listopad jest sposobem na listopadową ponurość? Też wszelkie ozdoby świąteczne przygotowałam w zeszłym tygodniu, wstążeczki dowiązałam, co trzeba było naprawić naprawiłam, lampeczki posprawdzane... ta... 300 sztuk na choinkę "trza było kupić"... i dwa sznury okienne stwierdziły, że nie będą świecić... Ale że sprawdziłam wszystko wcześniej, to tragedii nie ma :) Sznury okienne dokupione i od wczoraj wiszą i świecą, a choinkowe lampeczki czekają. Ktoś powie, ze to za wcześnie - a ja powiem, ze nie, bo zaczął się adwent i dla mnie to jest dzień od którego zaczynamy oczekiwanie, to tego dnia zaczyna się czas przedświąteczny. Wiele razy się spodkałam, z tym że to 6 grudnia był takim dniem od którego rozpoczynało się przygotowania świąteczne - jakos mi ten dzień nie pasuje - nie potrafie sobie wytłumaczyć jaką to ma racje bytu - pierwsza niedziela adwentu - to dzień rozpoczynający, a 6 grudnia to imieniny Mikołaja. Jakos lubię mieć wszystko zrozumiałe i wytłumaczone w racjonalny sposób. A poza tym, to u nas z dnia na dzień coraz ciemniej się robi i jeszcze ze 2 tygodnie i dzień będzie trwał 6 godzin..., więc miło chociaż człowiekowi się robi, jak wokół tyle ciepłych światełek i kolorów :)
To ja może wróce to najważniejszego - czyli do stroika.
Otóż stroik adwentowy miał w tym roku wyglądać inaczej, miał to nie być wieniec, a okrągła minimaistyczna forma, świeczka z cyframi 1,2,3,4 i na srebrnej okrągłej podstawce, z mchem i drobną gałązką świerku... Ale mi Julia w zeszłą środę przywiozła do domu ze szkoły własnoręcznie zrobiony stroik! I to jaki piękny stroik! Ja jestem zachwycona. Koncepcję zmieniłam, Julii stroik został naszym tegorocznym stroikiem adwentowym. Tylko świeczki nie udało mi się kupić takiej żeby pasowała - bo chciałam cieńszą... A ta którą dałam Julii do szkoły do włożenia do stroika była niebieska i bez cyferek.
Chciałam jeszcze zwrócic uwagę na podstawkę stroika - to drewniany plaster pnia brzozy! Stroik udekorowałam tylko koralikami, wstążeczką i bombkami.
Strasznie mi się podoba :) Mam strasznie zdolne dziecko!
To wszystko na dziś, zmykam malować listwy... a jeszcze jakieś bułki zrobić, obiad, pranie... yyy... to ja uciekam! Pa!
Życzę wszystkim udanego dnia!!! Pozdrawiam serdecznie!!!
To ja może wróce to najważniejszego - czyli do stroika.
Otóż stroik adwentowy miał w tym roku wyglądać inaczej, miał to nie być wieniec, a okrągła minimaistyczna forma, świeczka z cyframi 1,2,3,4 i na srebrnej okrągłej podstawce, z mchem i drobną gałązką świerku... Ale mi Julia w zeszłą środę przywiozła do domu ze szkoły własnoręcznie zrobiony stroik! I to jaki piękny stroik! Ja jestem zachwycona. Koncepcję zmieniłam, Julii stroik został naszym tegorocznym stroikiem adwentowym. Tylko świeczki nie udało mi się kupić takiej żeby pasowała - bo chciałam cieńszą... A ta którą dałam Julii do szkoły do włożenia do stroika była niebieska i bez cyferek.
Chciałam jeszcze zwrócic uwagę na podstawkę stroika - to drewniany plaster pnia brzozy! Stroik udekorowałam tylko koralikami, wstążeczką i bombkami.
Strasznie mi się podoba :) Mam strasznie zdolne dziecko!
To wszystko na dziś, zmykam malować listwy... a jeszcze jakieś bułki zrobić, obiad, pranie... yyy... to ja uciekam! Pa!
Życzę wszystkim udanego dnia!!! Pozdrawiam serdecznie!!!
Bardzo ładny stroik uwielbiam takie naturalne są jak dla mnie najpiękniejsze. Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńPiękny stroik :-) Bardzo zdolne masz dziecko.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje odejście do porządków przedświątecznych :-) Jestem za.
Pozdrawiam serdecznie.
Pracowita jesteś. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuszę się jakoś zmobilizować do sprzątanie, bo jak co roku tak i teraz obiecuję sobie, że nie zostawię tego na ostatnią chwilę :-) Ciekawe, czy mi sie uda?
OdpowiedzUsuńŚwieca i stroik bardzo mi sie podoba.
Fajnie, że robisz bułki, w zimny dzien nie ma nic przyjemniejszego jak zapach pieczenia w domu :-)
Pozdrówka cieplutkie!
Ja również popieram takie podejście do świątecznego sprzątania.
OdpowiedzUsuńRównież planuję co nieco pomrozić, żeby nie latać z językiem na brodzie na sam koniec. Jakieś pierożki, paszteciki, uszka...
Super jest ten stroik.
Pozdrawiam.