Translate

19 października 2010

Dyńka :)

Wiosną, Julia przyniosła z przedszkola dwie sadzonki dyni. Nikt nie wierzył, że coś jej z tego wyrośnie. Dynie czmychły aż na drzewo i do sąsiada, a tyczki obeszły bokiem :) Niestety urosła tylko jedna ładna dyńka.

Oto Pani Dyńka i Julia:


A to zrobiłyśmy z Pani Dyńki, na Halloween:


I jeszcze wieczorna prezentacja:


A tak wygląda Dyńka i wiecznie żywy, nieokiełzany groszek pachnący :)


Z miąższu powstało purre, które spożytkujemy jutro na coś pysznego.


A z robótkami szydełkowymi jest tak... stoję w miejscu, bo... jak zwykle brakło włóczki. Właściwie to zostało mi włóczki z kominiarki dla męża, zaczęłam robić z nich takie kominiareczki dla synów (tutaj nazywa się to elephant) i brakło. Mam już 3 elementy obrusu na stół, stół duży, więc te 3 elementy to kropla w morzu. I szukam inspiracji na coś, ale jeszcze nie wiem na co :)

                                                                           
eumycha: już purre przejedzone :) a w jakiej postaci, poczekaj cierpliwie, na dniach pokażę co jeszcze zmajstrowałam z dyńki :)

1 komentarz:

  1. Hm...ciekawe co smacznego powstanie z miąższu dyni ;o) słyszałam o smacznej zupie z dyni...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)