Najpierw bedzie o torebeczce, a potem ... ponarzekam na brak czasu.
W zeszłym roku dla Julki koleżanek z klasy (sztuk aż 10), robiłam szkatułki i komódki decu. No może nie dla wszystkich bo z tego co pamiętam to dwie koleżanki dostały perfumiki - z tego jedna już zaznaczyła, że na kolejne urodziny chce komódkę :). Koleżanki obdarowane, a ja musiałam cos wymyślić na prezenty w tym roku. Padło na torebki, kolorowe z elementów, właściwie to wykorzystanie resztek a z pożytkiem :)
Już teraz kończę kolejną torebkę :), lepiej żebym miała jedną torebkę zapasu :)
Tyle o przyszłości, a teraz czas na torebkę dla Nikoline.
Torebeczka spodobała się bardzo, usłyszałam budujące słowa zachwytu od rodziców Nikoline, a Julia z dumą opowiadała o tym jakie przerażenie w oczach mają jej koleżanki i ich rodzice gdy mówi im, że szkatułki decu czy torebkę szydelkową robiłam ja. Aż się człowiekowi miło robi.
Tyle o torebce, teraz czas na kilka słów o przeszłości... Otóż nie było mnie i to długo, strasznie mnie to męczyło, ale nawet jakbym chciała, napisać cokolwiek, to najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu. Niedość że dużo pracy miałam, to jeszcze się pochorowałam i skończyło się na antybiotyku... Od poniedziałku przed świętami mieliśmy ferie, a w tym roku wyjątkowo, nie od czwartku, ale właśnie od poniedziałku feria miał nawet mój mąż, więc kocioł był nie do ogarnięcia... Dobrze, że od piatku pogoda się zaczęła poprawiać i dzieci mogły się pobawić na ogrodzie. A wczoraj... piekna pogoda, byliśmy na spacerze i aż żal było wracać, ale musiałam, bo chleb rósł... Ale za to przez następne dwie godziny szalałam w ogrodzie, pograbiłam liście, ogarnęłam rabatę z cebulkami :) Tego mi było trzeba :)
Chciałam Wam coś jeszcze pokazać, ale nie wiem czy to nie jest zbyt drastyczne, to tak ku przestrodze miało być, ale to może następnym razem.
I jeszcze tak na koniec, chcę serdecznie podziękować za życzenia świąteczne jakie otrzymałam od Jomo, Agnieszki, Na-stole, Insomni i Gugi. A ja tak poświetach, ale szczerze, chcę Wam życzyć by Zmartwychwstały Chrystus pozostał w Waszych sercach z tą wielką mocą, która pozwala nam przezwyciężać trudy codzienności.
To tyle na dziś, pewnie nie prędko wrócę w pełnym wymiarze do blogowego świata, podgladam co jakiś czas co tworzycie, o czym piszecie (a i wspomne tu, niestey nie w komentarzu, ale dobre i to - jestem zachwycona i pelna podziwu dla Anstahe za jej pierwszą szydelkową robótkę!!!). I łączę się z Wami w nawoływaniu pogody bardziej wiosennej. Ja generalnie nie narzekam na pogodę, zima ma prawo być jeszcze w kwietniu, a przedwiośnie to ja już czuję i słyszę od marca, a śnieg jakoś mnie nie przerażał, ale w tym roku to już nawet moje kurtki zimowe zapinać sie już nie chcą! Więc lepiej żeby za zimno już nie bylo... A dokłanie 2 kwietnia 2003 roku w moim rodzinnym mieście było śniegu po kolana.
Dobra, bo się zagadałam :) Zmykam posprzatać i może się uda wyskoczyć do ogrodu :)
Pozdrawiam!!!
W zeszłym roku dla Julki koleżanek z klasy (sztuk aż 10), robiłam szkatułki i komódki decu. No może nie dla wszystkich bo z tego co pamiętam to dwie koleżanki dostały perfumiki - z tego jedna już zaznaczyła, że na kolejne urodziny chce komódkę :). Koleżanki obdarowane, a ja musiałam cos wymyślić na prezenty w tym roku. Padło na torebki, kolorowe z elementów, właściwie to wykorzystanie resztek a z pożytkiem :)
Już teraz kończę kolejną torebkę :), lepiej żebym miała jedną torebkę zapasu :)
Tyle o przyszłości, a teraz czas na torebkę dla Nikoline.
Torebeczka spodobała się bardzo, usłyszałam budujące słowa zachwytu od rodziców Nikoline, a Julia z dumą opowiadała o tym jakie przerażenie w oczach mają jej koleżanki i ich rodzice gdy mówi im, że szkatułki decu czy torebkę szydelkową robiłam ja. Aż się człowiekowi miło robi.
Tyle o torebce, teraz czas na kilka słów o przeszłości... Otóż nie było mnie i to długo, strasznie mnie to męczyło, ale nawet jakbym chciała, napisać cokolwiek, to najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu. Niedość że dużo pracy miałam, to jeszcze się pochorowałam i skończyło się na antybiotyku... Od poniedziałku przed świętami mieliśmy ferie, a w tym roku wyjątkowo, nie od czwartku, ale właśnie od poniedziałku feria miał nawet mój mąż, więc kocioł był nie do ogarnięcia... Dobrze, że od piatku pogoda się zaczęła poprawiać i dzieci mogły się pobawić na ogrodzie. A wczoraj... piekna pogoda, byliśmy na spacerze i aż żal było wracać, ale musiałam, bo chleb rósł... Ale za to przez następne dwie godziny szalałam w ogrodzie, pograbiłam liście, ogarnęłam rabatę z cebulkami :) Tego mi było trzeba :)
Chciałam Wam coś jeszcze pokazać, ale nie wiem czy to nie jest zbyt drastyczne, to tak ku przestrodze miało być, ale to może następnym razem.
I jeszcze tak na koniec, chcę serdecznie podziękować za życzenia świąteczne jakie otrzymałam od Jomo, Agnieszki, Na-stole, Insomni i Gugi. A ja tak poświetach, ale szczerze, chcę Wam życzyć by Zmartwychwstały Chrystus pozostał w Waszych sercach z tą wielką mocą, która pozwala nam przezwyciężać trudy codzienności.
To tyle na dziś, pewnie nie prędko wrócę w pełnym wymiarze do blogowego świata, podgladam co jakiś czas co tworzycie, o czym piszecie (a i wspomne tu, niestey nie w komentarzu, ale dobre i to - jestem zachwycona i pelna podziwu dla Anstahe za jej pierwszą szydelkową robótkę!!!). I łączę się z Wami w nawoływaniu pogody bardziej wiosennej. Ja generalnie nie narzekam na pogodę, zima ma prawo być jeszcze w kwietniu, a przedwiośnie to ja już czuję i słyszę od marca, a śnieg jakoś mnie nie przerażał, ale w tym roku to już nawet moje kurtki zimowe zapinać sie już nie chcą! Więc lepiej żeby za zimno już nie bylo... A dokłanie 2 kwietnia 2003 roku w moim rodzinnym mieście było śniegu po kolana.
Dobra, bo się zagadałam :) Zmykam posprzatać i może się uda wyskoczyć do ogrodu :)
Pozdrawiam!!!
Dzięki Oleńko za miłe słowa.Bardzo nam Ciebie brakuje, więc czasami chociaż króciutko, ale wpadnij. Torebki są śliczne, może kiedyś uda mi się coś takiego zrobić, bo polubiłam szydełko i coś tam juz kumam.Moje święta w połowie były w szpitalu, ale nie chce mi się nawet o tym pisać. Jest już ok, więc do przodu. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na prezenty :-) Torebka jest cudna :-)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Ci życzę :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za życzenia. U nas też brak chwili był w ostatnim czasie. Święta to święta - w pełni są dla rodziny. Torebeczka piękna i świetnie zrobiona. Życzę Ci Oluś więcej czasu dla siebie i zdrówka dużo . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper fajna torebeczka - dyktujesz trendy w klasie mama :-) fajnie!
OdpowiedzUsuńOjej, moja kurtka też się nie chce zapinać ale chyba z innego powodu :-( dietę czas zacząć :-(
Uściski poświąteczne i miłego tygodnia!
Śliczna torebeczka! Aż szkoda, że moje córki są już na tyle duże, że rękodzielnicze prezenty na urodziny dla koleżanek nie przejdą. A może raczej nie zostałyby należycie docenione. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTorebeczka prześwietna, dziwewczynki będą zachwycone z takich prezentów.
OdpowiedzUsuńMiłego radosnego poświątecznego tygodnia!
śliczna torebka, aż żaluję, że już trochę wyrosłam:)
OdpowiedzUsuńTorebeczka jest cudowna i nie dziwi mnie, że wzbudza ogólny zachwyt!
OdpowiedzUsuńTorebka jak marzenie:)
OdpowiedzUsuńTorebeczka śliczna. Pozdrawiam i jak znajdziesz chwilę to i do mnie wpadnij na kawusię Zosia.
OdpowiedzUsuń