Translate

08 września 2012

Spódniczka.

Moja pierwsza spódniczka :)
Znaczy nie moja - dla córki, ale ja ją uszyłam :) Trafiłam na kwiecisty materiał za grosze i od razu wiedziałam że będzie z niego spódniczka. 

Tak wogóle to ona jest prosta, tylko na zdjęciu wyszła krzywo :)
A ja szyję, dużo szyję, uczę się, próbuję, pokrowce na krzesła powstały... i nie tylko :) Ale to kiedy indziej :)
Pozdrawiam i dziękuję!!!

07 września 2012

Doniczka decu.

Coś nie idzie mi pisanie postów. Próbowałam zrobić post na później i najpierw się opublikował, później się usunął. Więc bez zbędnych ceregieli, pokazuję doniczkę.

Na lawendę doniczka - choć obawiam się, że nie utrzymam jej w kuchni dłużej i mi padnie... a ja nie wiem jak jej pomóc?!
Pozdrawiam serdecznie!!!

06 września 2012

Stopery do drzwi - czyli miks technik.

Przepraszam za nieobecność - obowiązki, ciągną się za mną jak czkawka ostatnie dziwne tygodnie - nie lubię tak drastycznych zmian bo się nie mogę później odnaleźć.
Teraz próbuję wszystko nadgonić. Podglądam co robicie i wzdycham, że nie mam czasu na dokładniejsze pooglądanie... Widziałam, że kilka ciekawych candy się pojawiło :) Liczę na to, że w miarę szybko napiszę post i zdążę się zapisać. Chwilowo czekam na "pikanie" - aż się pranie skończy, potem odkurzanie i mycie podłóg... obiad zrobić i rodzinka wróci do domu - i gdzie tu znaleźć czas na przyjemności?
Dodatkowo mój komputer na turnusie rehabilitacyjnym, a ten małżonka to... trzy wdechy i lepiej nie skomentuję... a na telefonie, przeglądać można, popisać też, ale post napisać - muszę go później zedytować na komputerze, bo wygląda strasznie...
Ale co tam. Czas na stopery. 
Zawsze drzwi blokowałam jakimiś dziwnymi przedmiotami, które akurat znalazły się pod ręką. Wreszcie się zmobilizowałam i zrobiłam :) Pierwszy stoper - biedronka dla córki - drzwi do jej pokoju otwierały się jak otwierałam okno, a jak ostawiłam otwarte to trzaskały, przez przeciąg - na przeciwko jej pokoju nasza sypialnia i tam też okno otwarte.
Naszywanie tych kropek i oczek... masakra... ale najważniejsze, że się podoba i drzwi nie trzaskają :) I pod spodem biedronka ma zamek - dzięki temu można ją prać :)
Dwa kolejne stopery do drzwi do kuchni - jedne na korytarz - bo się zamykały, a drugi do drzwi do salonu - bo mnie chłopcy zamykali w kuchni!!! A czemu to mam być zamknięta w kuchni?! I już mnie nie zamykają! Worki są duże - wypchane piaskiem z nad morza - są ciężkie i chłopcy ich nie noszą - dodatkowo dla nadania kształtu dodałam trochę siekanki gąbek z poduszki. 
I tu już jest miks technik - worki uszyte z lnu, szydełkowe koronki i decu obrazki.

To tyle na dziś. 
Uciekam bo "pika". Jak mój komputer wróci... cały tydzień nic nie będę robiła tylko klikała po blogach i pisała posty!
Pozdrawiam Was! Dziękuję, że jesteście ze mną!!!

28 sierpnia 2012

Coś na okno, coś do zaczepienia i coś do powieszenia.

Nie wiem jak to nazwać?! Firanka? Zasłonka? Nieważne! Kupiłam dwie takie długie zasłony, z jednej zrobiłam o takie coś na okno:
Bo pusto było przy tym oknie. To okno w sypialni, światła tam nie potrzebuje, a tak jakoś łyso wyglkądało, że musiałam coś zrobić. Ja w ogóle nie lubię firan i zasłon. W Danii to normalne, że ludzie nie mają firan w oknach, i mi to pasuje, ale ja nawet w Polsce nie miałam firan - prócz jednej takiej małej na okno w kuchni, miałam rolety i jedną taką zasłonkę - coś jak ta ze zdjęcia powyżej - na drzwi balkonowe. Oczywiście całą ulica aż huczała - a czemu to ja nie mam firanek - tylko światło zabierają i kurz gromadzą.
Ja to lubię jakieś zazdroski, jak okno nudno wygląda, to jakoś je urozmaicić - ale to dla funkcji dekoracyjnych, a nie żeby mi nikt w okna nie zaglądał.
A wracając do tematu - bo coś się skupić dziś nie mogę - przecięłam zasłonę na pół, obszyłam brzegi, zawiesiłam i co? I jeszcze trzeba cały karnisz przestawić - trzeba go złożyć trochę i muszę ostatnie żabki przełożyć za mocowanie, bo mi zjeżdżają do środka. I myślę, by walnąć u góry jakąś falbanę czy coś, bo jeszcze mi łyso wygląda.
Zrobiłam też takie pasy do zamocowania zasłonek.
I jeszcze takie małe lampioniki na końce karnisza :)
To tyle na dziś. Dziękuję, że jesteście ze mną - choć mnie u Was ostatnio nie ma i jeszcze jakiś czas będę zagubiona w akcji - bo po ostatnim dziwnym tygodniu, nastał trochę normalniejszy tydzień, w którym próbuję nadrobić wszystkie zaległości domowe. A kiedy ja znajdę czas na Wasze blogi?!
Pozdrawiam serdecznie!!!