Translate

08 listopada 2010

Mój pierwszy Wielki Anioł - Crystal.

Z dedykacją dla Janeczki.
Jak wspominałam w poście o aniołkach, Janeczka mnie zaraziła Aniołkami i ozdobami świątecznymi. Chciałam zrobić też takiego dużego Anioła. Znalazłam dużo pięknych Aniołów, a wybrałam tego o imieniu Crystal. Robi się go super, prosto, przyjemnie. Ale schody się zaczęły przy usztywnianiu. Usztywniałam wszystkie elementy oddzielnie: skrzydła i aureolę na styropianie na płasko, włosy na nakrętce od wina musującego :), bluzeczkę na wałku ze ściereczki, a sukienkę na stelażu abażuru od małej nocnej lampki, wypchanym ściereczkami, na to worek foliowy i taśmą klejącą ukształtowałam pożądany wygląd.  Z krochmalem było gorzej. Najpierw zrobiłam kisiel z maki ziemniaczanej, aż można było prawie łyżkę postawić i nic, po wyschnięciu Anioł opadł.
To się wkurzyłam i zrobiłam cukier w proporcji 1:1, zagotowałam, jeszcze trochę go pod karmelizowałam i wlałam w to jeszcze wikol. Trzyma się... jako tako. Załamuje mi się, jest giętki, skrzydła opadają... Już jestem w takiej desperacji, że mam zamiar go potraktować go lakierem bezbarwnym do drewna. Jeszcze spróbuję kleju w spray'u do kwiatów, ale jak to nie poskutkuje... Anioł to nie problem, w najgorszym wypadku postawię go na patyczkach, ale ja mam robiony szpic na choinkę, a on to musi stać sztywno!

Crystal wygląda tak:


Aniołki z wzoru od Janeczki, już usztywnione:


I jeszcze dwie zawieszki:


Mam jeszcze małego Aniołka, ale ten to opada i nawet do zdjęcia nie chce ustać spokojnie :) A szpic... no cóż jak go zabetonuje to pokażę. 
Liczba skarpet do kalendarza adwentowego 8.

Opis:
  • włóczka: kordonek bawełna 100% (bez połysku)
  • szydełko 1,25
  • wzór: anioł Crystal - z prywatnej galerii, nie wiem cy mogę podać link :), płaskie aniołki od Janeczki, gwiadka i dzwonek - nie mam pojęcia - znalaząłm je dawno temu i przerysowałam, więc nawet nie pamiętam skąd je mam.
                                                                                
Janeczko: szybka Kobieta z Ciebie! Może właśnie o to chodzi, że  ja wyjmuję ciepłe ozdoby, nie czekam aż ostygną w lukrze. Spróbuję jeszcze raz i napiszę jak mi poszło :)
Choć ja się zastanawiam, czy nie mam tu za dużo jodu w powietrzu bo tu wilgotno jest, morze, fjordy, choć w domu sucho, aż za sucho... to może i to przyczyna?!
Ivory: ... co ja bym bez Ciebie zrobiła. Ługi co prawda nie mam, a do Polski nie wybieram się, ale za to lakier i limak to będzie to :) Limak widziałam u nas w "hobby butik". Ja mam brokat w spray'u srebrny i złoty - do świątecznych dekoracji (Netto, Fotex).
A co do soli, mój mąż przez rok czasu jak był tu sam, to twierdził, że w Danii nie ma drobnej soli... więc przywiózł kiedyś  Polski 10 kg... ja dopiero chyba 2 paczki soli kupiłam, bo wyczytałam że jest też drobna :) Teraz muszę tą niejodowaną doczytać :) A śledzie zasypywałam solą na kilka dni, potem do zalewy octowej z cebulą i po 5 - 6 dniach były śledzie z cebulą w occie, dobre, ale ja to bym chciała je bez octu do śmietany czy coś... :)
Mi tam nie straszne ani ciemności, ani białe noce - mi się podoba i deprecha mnie nie łapie -
jak w sklepach i miastach świątecznie, to i ja zaczynam powoli świąteczne przygotowania i dużo piernikowych wyrobów piekę i chyba nie mam czasu myśleć o ciemnościach :) A w jakim regionie Danii mieszkasz? - jeśli można wiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie :) i dziękuję za wszystkie podpowiedzi :)
Anucha: moje dwa aniołki - z braku cierpliwości - od zeszłej zimy leżą nieusztywnione - aż zżółkły... U mnie nie ma cierpliwości, ale jest 2 m choinka... :)
Millu: czy używasz kleju introligatorskiego takiego prosto z drukarni? Ja pracowałam jako introligator swojego czasu, fakt klej jest genialny, podobny do wikolu - właściwie to jedyną różnicę jaką zauważyłam, to to że klej introligatorski nie jest do końca zmywalny - ten klej nie puścił nawet po wielokrotnym praniu nawet w wysokiej temperaturze - do tej pory mam jeszcze usmolony tym klejem fartuszek. Więc dobry on jest do białych ozdób i robótek, ale do kolorowych nie polecam.
Smita Srivastava: Hello. I'm glad you visited me, and that you like my work. I hope you'll visit me often.
lamika88 i Florentyna: dziękuję za odwiedziny i bardzo się cieszę, że podobają się Wam moje prace.
Ivory: Czyż takie domowe wyroby nie są najlepsze (kiełbasy, twarogi, kapusta kiszona, makaron...)?! A z krochmalem dałam sobie radę! Po zacukrowniu - które sknociłam, bo wszystko sidło, nie prałam, tylko pomalowałam wikolem (a dokładniej HobbyLim z Tigera). Jak na razie wszystko twardo się trzyma :) Dziękuję  za wszystkie cenne rady.

8 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Moje ozdoby są sztywne na beton. Ja robię to tak: Gotuję cukier w proporcji 1do1. Gotuję ten lukier tylko do czasu aż się zrobi przezroczysty. Wtedy zestawiam z ognia i w ten gorący lukier wkładam ozdoby. Muszą być nim dobrze nasączone. Tak zostawiam w garnku aż ostygną całkowicie. Wtedy odciskam z nadmiaru cukru i formuję. Jak ozdoby są jeszcze miękkie ale już się nie kleją to dosuszam na grzejniku. Naprawdę są tak twarde, że jak pewnemu aniołkowi chciałam poprawić skrzydło to się złamało. Może przydadzą Ci się moje rady. Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezeli chodzi o usztywnianie ozdob trojwymiarowych, to od lat prowadze studia na tym tematem. Krochmalu nie uzywam, choc podobno po wysuszeniu sa bardzo dobre efekty.
    Cukru uzywalam do usztywniania miseczek. Aby struktura nie opadala, trzeba dziadostwo suszyc kilka dni. Ja jeszcze dodatkowo dosuszalam w piekarniku, na formie pod postacia miski.
    Wada cukru jest niestety to, ze pod wplywem wilgoci wyrob potrafi zmieknac. Ponadto cukier moze zolknac.
    Obecnie stosuje inna metode: namaczam w Ludze (polski krochmal syntetyczny) nastepnie wyciskam i formuje, najchetniej na formach styropianowych, a bombki na balonach. Jak wyschna, to pedzelkiem nakladam taki klejolakier (tu sie nazywa limlak, kupilam w Bilce, nie zawsze jest), wtedy mozna posypac brokatem (ja mam taki drobniutki, bialy brokat, dobrze sie do tego nadaje, kupilam w Kvickly). Po wyschnieciu pociagam lakierem bezbarwnym. Nie wiem, niestety jaki bedzie efekt przechowywania, ale lakier powinien przynajmniej troche zabezpieczac przed wilgocia. Uzywam wodnego lakieru matowego, nalezy go nakladac bardzo cienka warstwa.
    Co do kapusty to bron boze nie chcialam dokladac ci roboty... Przykrywam lisciem kapusty, tez wykladam kamionke liscmi. Ale mozna po prostu woreczkiem foliowym. Sol niejodowana jest chyba we wszystkich marketach, na pewno w Bilce i Føtexie, pewnie i w Netto. W Lidlu nie wiem, bo nie patrzylam. Sol jodowana bedzie miala napis tilsat jod. jezeli jest napisane uden tilsætningsstoffer to znaczy ze bez zadnych dodatkow. NIe ma znaczenia, czy to jest sol morska (havsalt) czy nie. Ze sledziami solonymi jest bieda, ale istotnie moj maz robil w takiej zalewie slono-octowej. Lubie sledzie w occie, ale jak dla mnie ichnie sa zdecydowanie za slodkie.
    Najlepszego, trzym sie w tych ciemnosciach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny ten Crystal, bardzo mi się podoba. Podziwiam Twoją zawziętość w usztywnianiu go. Ja również podpatrzyłam u Janeczki te płaskie aniołki, mam 2 zrobione, ale czekają na usztywnienie wraz z gwiazdkami:)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja usztywniam klejem introligatorskim...
    Piękny Janioł;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hello
    Came here thru Google while searching for crocheted
    fairies... ur creations are truly a work of art ... Awesome !!!

    - Smita
    littlefoodjunction.blogspot.com
    (fun food ideas for kids)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie rozpoczynasz sezon świąteczny...;-) Śliczne aniołki...:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne te Twoje świąteczne ozdoby:-)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mieszkam w Århus, wiec chyba niedaleko tych Twoich fiordow. Sledzie sie kiedys w domu solilo, ja jestem wszak znad sledziowego morza oraz pamietam czasy, gdy wszystko sie robilo, bo nic nie mozna bylo kupic. Pamietam tez, gdy swieze kalmary w skorach kosztowaly jakies smieszne grosze, a ich obieranie to byla moja specjalnosc. Skoro nie masz Lugi, to przed uzyciem limlaku sprobuj lekko ukrochmalic, zeby nadac forme. Nie wiem jakie stezenie krochmalu, bo odkad odkrylam Luge, to w ogole go nie uzywam. Okresu od listopada do lutego nie znosze, a tu jest to po prostu koszmar, gdy o godz. 8.00 panuja kompletne ciemnosci i czlowiek ma wrazenie, ze udaje sie do pracy w srodku glebokiej nocy. Choc widok Dunczykow ciagnacych w ciemnosci rowery przez zaspy sniezne wiele jest wart.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszelkie komentarze pozostawiane na moim blogu :)