Translate

29 stycznia 2011

Prezent od Maty i od Dobrego Duszka :)

Krótka historia: odbieram pocztę - pani podaje mi paczkę - widzę, że to zapewne oczekiwana paczka od Maty za wygrane Candy - podpisuję kwit na futrynie, dziękuję, do widzenia, miłego weekendu, haj, haj... Lecę do pokoju, w biegu zbieram "Zasmarkańców" (moich zakatarzonych Synów) -  z korytarza - bo już w Taty buty się ubierali... i biorę się za otwieranie koperty: odwracam kopertę a tam widzę drugi list... hmmm. tak złapałam tą dużą kopertę, że nawet nie poczułam, że jest tam jeszcze jeden list. Dziwna wielkość koperty, "co jest grane?" - sobie myślę. Nadawca... hmmm Pewna Pani Edyta od której już przecież coś dostałam. Otwieram a tam...




No tak... wspomniałam, że mam sporo lampionów i dzbanków do "zdecoupagowania". Muszę któregoś dnia porobić zdjęcia tego co mam. A jakiś czas temu mąż mi proponował zakup sprayu, żeby pomalować lampiony - ale ja oczywiście że nie - bo ja chcę zrobić "te naklejanki" - więc w sklepie przejrzałam serwetki i wzięłam róże - choć mi wcale nie pasowały do letniego wystroju tarasu :) Ale mam... na przyszłość chyba. A żółte kwiatki - już jak pierwszą serwetkę zobaczyłam to już ją widziałam na lampionie :)

A teraz oczekiwana paczuszka od Maty - tu sobie usiadłam, zrobiłam miejsce na stole, chłopakom dałam po ciasteczku, żeby mi nie przeszkadzali :) Wyciągam książkę, a w niej serwetka - ale jaka! i woreczek z biżuterią. Książkę jak usiadłam to zaczęłam czytać - chyba z nią pod pachą tym roku będę zwiedzała Plantoramę i Bauchaus :) Serwetka - śliczna, wykonana bardzo dokładnie, nie ma żadnej nitki "nie tak". A biżuteria - no co? Chyba wystarczy napisać, że jak ją założyłam to czułam się w niej pięknie :)








Pięknie dziękuję Macie za śliczne cukieraski i za niespodziankę od Edyty.

                                                                    
Edi, Eve-jank: Dziękuję Wam - mnie też się podobają!
Mata: korzystam jeszcze raz z okazji i dziękuje bardzo :)