Translate

12 października 2012

Pierwszy koszyk z papierowej wikliny.

Wieki temu - no jakieś dwa lata temu, próbowałam ukręcić coś z papierowej wikliny. Nie szło mi w ogóle, rurki wyłaziły z siebie, nie mogłam ich poskładać, dziury starszne, pozgniatane rurki, krzywy jak nie wiem, aż się wkurzyłam i je odłożyłam - rurki, bo koszyk wyrzuciłam. Przyszła potrzeba chwili - sprzatanie w łazience. W szawce pod umywalka miałam ściereczki, szczotkę, gąbkę, worki na śmieci itp akcesoria do sprzątania w łazience. Kiedyś stały w małej miseczce, ale miseczka jest potrzebna gdzie indziej. Więc wszystko leżało luzem i mnie tylko denerwowało. Pomyślałam o zakupie plastikowego koszyka, no ale... musiałabym czekać ponad tydzień zanim pojechaliśmy do większego miasta. Pomyślałam, przetrawiłam to i usiadłam do rurek. Potem zaczęłam wyplatać... i tak jakoś wyszło.


Krzywusek jeszcze, może kiedyś dojdę do wprawy :) Ale swą funkcję spełnia - a że zamknięty jest w szafce, to nie będę mu wytykać jego krzywizn :) Swoją drogą to ja już mam wypleciony kosz na śmieci i niedokończony kosz z pokrywką. Ja skończę i pomaluje to pokażę :)
A my zaczynamy ferie jesienne - na wykopki :) Więc następny tydzień mam dzieci w domu, licze na to, że pogoda będzie taka jak w tym tygodniu i będziemy mogli zrobić sobie małe wyprawy jesienne :)
Miłego weekendu życzę wszystkim! Dziekuję za odwiedziny :)
P.S. Czy fuksje u Was zimują? Słyszałam, że można je przezimować, ale nie wiem czy wszystkie odmiany, bo moja nie ma wogóle owoców, tylko kwitnie nonstop. A jeśli zimują to w jakich warunkach? W szklarni będzie dobrze?
Pozdrawiam!!!