Translate

17 kwietnia 2013

Bułeczki, bagietki, czyli domowe pieczywo - najlepsze na świecie!

Piękna pogoda! Dziś przed 7 rano, wypatrzyłam na żywopłocie pierwsze zielone pączki! Już prawie, prawie... i listki się otworzą! Już takie popekane są, widać pomarszczone listki! Zaraz uciekam do ogrodu:) Ale najpierw coś napiszę.
Zacznę od bagietek. Otóż ten przepis na bagietki był jednym z pierwszych przepisów na domowe pieczywo. Niestety wtedy brakowało mi umiejetności, może wyczucia, bo bagietki niedość, że się rozlały, to jeszcze nie urosły, tylko troche, ale i tak wcinaliśmy je aż się uszy trzęsły.

Tym razem wyszły idealne. 
 Nie nacinałam ich, bo bałam się że opadną. Jakieś blade zdjęcia mi wychodzą... Minus bagietek - najlepsze są bardzo świeże, wręcz jeszcze lekko ciepłe. Z godziny na godzinę tracą świeżość. Nie próbowałam trzymać uformowanych bagietek w lodówce na drugie rośnięcie, żeby upiec np rano, więc nie wiem  jak się zachowują. (o tym procederze napiszę jaśniej przy bułeczkach niżej). 
Przepis na bagietki znajdziecie tutaj: http://www.mojewypieki.com/przepis/bagietki.
Drugi wypiek to pszenne ślimaczki - ciekawe urozmaicenie śniadania zwłaszcza dla dzieci. Pięknie wyrastają, są puchate i miekkie.
Przepis znajdziecie tutaj: http://www.mojewypieki.com/przepis/pszenne-buleczki---slimaczki.
A teraz podsumowanie ślimaczków: są naprawdę dobre, wciąż miękkie i nie gumowate następnego dnia!, Formując ślimaczki, rozdzielam je na dwie blaszki, na jednej blaszce 6 slimaczków, na drugiej 6 slimaczków (mi taki rozdział pasuje, ale każdy może je sobie rozdzielać jak chce, nawet na 4 blaszki, po 3 szt :)). Jedna blachę przykrywam ściereczką i odstawiam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce - postępuję jak w przepisie, a drugą blaszkę zawijam szczelnie folią spożywczą - bardzo szczelnie, bo do środka nie może dostawać się powietrze - żeby bułki nie wyschły. Ja używam blaszek do ciast, dzięki wysokim brzegom folia nie przykleja się do bułek. Tak zabezpieczone bułki chowam do lodówki, na "drugie rośnięcie" - czasem robie bułki w sobote rano i trzymam je w lodówce aż do niedzielnego poranka. Jeśli chcemy mieć na śniadanie cieplutkie bułeczki, należy wstać jakieś 30 - 45 min przed domownikami, przeciąć ostrożnie folię (ja raz lekko pomiażdżyłam bułeczki...), wyjąć bułeczki i dalej wg przepisu: smarujemy, sypiemy i do piekarnika. Po upieczeniu na kratkę, przestudzić (ja sie czasem posiłkuję otwartym oknem) i na stół - rodzina padnie z wrażenia! Co zauważyłam, to bułki "po lodówce" są duzo lepiej wyrosniete, ale tez nie przerośnięte. Jest jeszcze jeden sposób na przetrzymywanie ciasta drożdżowego przed pieczeniem - wyrabiamy ciasto, część którą potrzebujemy chowamy do lodówki w misce, szczelnie zakrywamy folią, kiedy potrzebujemy bułeczek należy wyjąć ciasto, uformować bułeczki i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na czas ok 30 min do 1 godz. i dopiero po tym czasie pieczemy (więc korzystając z tego sposobu rano trzeba by było wstac jakieś 2 godz wczesniej). 
Trzecie bułeczki to bułeczki fantazyjne. Ich magia polega na ciekawych kształtach i różnych ziarenkach, a co za tym idzie dzieci miały radochę w wybieraniu bułeczek :) 
Przepis na bułeczki fantazyjne jest tu: http://www.mojewypieki.com/przepis/fantazyjne-buleczki. Te bułeczki również ładnie się zachowują "po lodówce". Długo zachowują świeżość, również na drugi dzień, ale nie więcej niż 24 godziny (upieczone wieczorem są świeże na drugi dzień ale wieczorem już nie). Są smaczne i puszyste.
Następnym razem, gdy będzie post o pieczywie, napiszę o przechowywaniu pieczywa (spotkałam się z opinią, że takiego pieczywa nie da się przechowywać, bo wysycha i należy je zjeść zaraz po upieczeniu), ale muszę zrobić zdjęcie klipsów, których używam.
To tyle w temacie pieczenia :)
Mam nadzieję, że Was zainspirowałam i pokusicie się o własne pieczywo :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę smacznego!!!