Translate

31 stycznia 2013

Muffinkowo.

Czy Wy też tak macie że ktoś kojarzy Wam się z jakimś przedmiotem, miejscem, zapachem? Ja tak mam. Czasem gdy coś widzę to na myśl przychodzi mi osoba z którą to mi się kojarzy. Już tłumaczę o co chodzi :) Otóż kiedy prezentowałam szydełkowe muffinki dla dzieci, Wioletta z Bezdomnej Szafy, napisała w komentarzu, że widzi taką muffinkę dyndającą przy swoim telefonie... i w głowie zakręciły się myśli wokół wszystkich postów, jakie publikowała Wioletta z muffinkami w roli głównej - przesłodkie aplikacje i hafty. Od tej pory wszystkie muffinki jakie widzę, przypominają mi Wiolette. Już nawet per "Muffinka" do niej piszę :) Kupuję slodkie papilotki do muffinek i myślę sobie, że Wioli by się spodobały, widzę gdzieś słodkie muffinki (ceramiczne, szydełkowe, do jedzenia) i przed oczami mam Wiole. Może to dlatego że nie wiem jak Ona wygląda, a ja wzrokowiec więc jakoś sobie muszę ją zobrazować. Dodatkowo, muszę o tym wspomnieć, że Wiola bardzo mi pomogła w kilku szyciowych sprawach. 

Po sprzątanku w moich resztkach, przyjęłam sobie za cel, że w czasie świąt zrobię dla Wioli muffinkę do telefonu. Zrobiłam nawet trzy a dokładniej cztery - ale o tym później będzie.
Najpierw powstaly dwie muffinki, bo nie mogłam się zdecydować które zdobienie będzie lepsze. Potem zrobilam jeszcze jedną (bo Wiola ma dwie córki, więc żeby się nie pobiły każda będzie miała po jednej, jak Mama pozwoli córką na to :) - a pozwoliła już to wiem). 
Mufineczki wyglądają tak:


Oczywiście dałam plamę na całej lini bo przed świętami planując już muffinki bylam w sklepie gdzie mogę kupić zawieszki do telefonów, takie specjalne. I nie kupiłam, bo franek musiał siusi, a później nie chciało mi się wracać do sklepu... A po świętach już ich nie było... Zrobiłam prowizorkę ze sznureczka, ale ciężko taki sznurek przedziać przez otwór w telefonie. Wioli to nie przeszkadza - naprawi sobie ten sznureczek :)
I z rozpędu zrobiłam jeszcze kolczyki decu.
Powiem Wam szczerze, że pierwszy raz trafiłam na taką słabą jakościowo serwetkę. Ciężko mi się z nią pracowało - zresztą to widać, przecierałam papierem, a i tak jakieś plamki zostały, w niektórych miejscach serwetka słabo przyjmowała klej, a w niektórych wręcz się pod nim rozpływała. 
Oczywiście moja Julia, zachwycona muffinkami też sobie taką zażyczyła. Wybrała sobie którą mam jej zrobić i zrobiłam.
Oto Julki muffinka i powiem szczerze że ja jestem z nich zadowolona, zwłaszcza, że bałam się, że takich maleństw nie uda mi się zrobić. Julka sprytne dziecko znalazla sobie odpowiedni sznureczek - ze smyczy do telefonu, którą chłopcy używali jako smycz dla pluszowego pieska :) Nawet nie zauważyli,  że im czegoś w smyczy brakuje :)
To tyle na dziś i właściwie to życze miłego weekendu, ciepłego i rodzinnego i może jeszcze twórczego :) Do przyszłego tygodnia!
Pa!