Translate

06 listopada 2013

Pokrowiec na rakietę tenisową.

Dziś z przerażeniem stwierdziłam, że nie mam co pokazać. No! Tak się zawsze wkurzałam, że pokazuję prace sprzed miesiąca nawet... a tu masz! Robię na bierząco, a że taka mądra jestem, to nic wczoraj nie ukończyłam... Miałam wczoraj ukończyć deseczkę decu... i schrzaniłam... tak bardzo, że musiałam zmywać całą farbę.... Dlaczego? Bo głupia jestem i nie myśle. Sobie wymyśliłam, że zrobię białą deseczkę z czarną przecierką pod spodem. Więc jaką farbę białą wzięłam? Tą z której jestem bardzo zadowolona, bo pieknie kryje i dobrze się nią maluje, ale... jak chciałam przetrzeć papierem ściernym, to zrozumiałam swój błąd - a wiedziałam, że ta farba tak się zachowuje - farba się nie ścierała, a wręcz zrywała plastrami... no dobra... wdech, wydech, mycie i od nowa... Z tego wszystkiego nie umyłam sobie wczoraj słoiczków na kolejne próby z lampionami. A na sam koniec walka z czapką... zwykła czapka, bez jakiś fajerwerków, a zrobić jej nie mogłam... Najpierw nie mogłam dobrać szydełka, bo to podane na opakowaniu to z czapki zrobiło sztywny kask... jak dobrałam szydełko, to sie zaczęło... chyba z pięć prób półsłupkami, za mała, za duża, nie taka jaka miała być... to potem słupkami, i znów kilka prób... Teraz wyglada to już całkiem, całkiem, jeszcze chwila i może ją dziś ukończę - jak się nie okaże przypadkiem, że coś nie pasuje... 

Ale żeby tak nudno dziś nie było, to cos wygrzebałam, coś, czego nie pokazywałam, bo jakoś tak się zapomniało, a dziś jak znalazł :)
Jak już pisałam wczesniej - Julia gra w tenis, ja też zresztą, ale Ona sie bardziej angażuje, a ja to tylko tak dla rozruchu :)
Julia ma swoją rakietę (ostatnio była strasznie dumna, bo oglądała mecz tenisowy, dwóch panów którzy mieli rakiety z tej firmy co ona ma, a nawet jednego z tych panów nazwisko widnieje na jej rakiecie - dziecko się ucieszyło, że ma aż taką dobra rakietę, taką któą uzywają prawdziwi tenisiści), ale nie miała pokrowca. Miałam jej kupić torbę, ale te torby takie wielkie, na kilka rakiet, a nie na jedną... A jak znalazłam takie pojedyncze to na więkse rakiety z innej firmy i nie pasowały. Myślałam, żeby jej coś uszyć, ale coś mi szycie nie idzie. Maszyna mnie nie lubi, więc ja się jej nie tykam - focha strzeliłam.
To co? Szydełko, resztki bawełny i zrobiłam pokrowiec:
z rakietą:
 Z jednej strony:
 Z drugiej strony
 a tu ładnie rączke widać:
To tyle na dziś. Mam nadzieję, że jutro będę miała coś do pokazania. 
Jak dzisiaj też będę miała taki "nieidący" dzień z robótkami, to jutro nic nie robie, w wolnych chwilach będę siedziała i gapiła się telewizor.
Pozdrawiam Was serdecznie!!! Miłego dnia!!!