Translate

06 sierpnia 2012

Krzywe serduszko różane i co robie jak nic nie robie.

Takie krzywe serduszko uszyło mi sie  - jeszcze przed wakacjami, teraz nie mam kompletnie czasu i możliwości, żeby się rozłożyć z szyciem i właściwie to ja już zapomnialam jak maszyna do szycia wygląda...
Serduszko nie jest tak do końca krzywe... Po prostu schowała mi się falbanka, nie zauważyłam, a jak już zauważyłam, to było po wszystki i stwierdziłam, że a co tam, niech sobie takie zostanie. Przecież funkcją tego serduszka jest pachnieć, a nie wyglądać :) Choc miło by było,  jakby tez dobrze wyglądało :)
I przyszedł czas (wreszcie zrzuciłam zdjęcia), by pokazać co robię, gdy nic nie robię. Bo jakoś tak mi dziwnie, że ogród nie wypielony, obiady robię, bez większego przekonania, byle szybko, w domu nieposprzątane (a z drugiej strony to póki są wióry na podjeździe to wióry będą w domu...), na polu robótkowym kiepsko, tylko szydełko wróciło do łask, ale to też tak nie za dużo...

I teraz co na męczy od trzech tygodni:

Szkoda, że nie widać tych najwiekszych kolosów, jeden troche widać na drugim zdjęciu po lewej stronie, a reszta jest na samym końcu, na nich leżą te duże pnie wypiętrzone do góry.
Wszyscy pomagali - nawet Franek i Jędrek :)

Teraz uciekam. Dziś pada, to mam okazję by trochę dom ogarnąć.
Pozdrawiam i dziękuję Wam za wszystkie komentarze i odwiedziny :)