Translate

21 sierpnia 2013

Różności robótkowe i nie tylko robótkowe, z cukinią w tle.

Piękny poranek, słoneczko się wychyla (dziś ma być pochmurnie, ale akurat kiedy się upajałam pieknem poranka promyczki przebijały się nieśmiało przez chmury), przyjemnie... Rano wyszłam z Julią na autobus i zauważyłam kosz z cukinią u sąsiadów. W drodze powrotnej zatrzymałam się przy tabliczce by sprawdzić ile kosztują, a tam niespodzianka : Proszę! Gratis, nie zabieraj kosza :) To szybko w głowie sobie ułożyłam na co mi się przyda cukinia, wzięłam dwie, jedną małą, drugą dużą. Z małej powstanie jakieś ciasto, jeszcze nie wiem jakie, bo to zależy ile miąszu mi wyjdzie, a druga duża cukinia - te cukinie spadły mi jak z nieba! - na dzisiajeszy obiad. Wczoraj pół dnia główkowałam co by tu dziś na obiad zrobić - ja nie wymysliłam nic sensownego. Ostatnio było za dużo mięsnych potraw, mam zamiar umyć dziś okno w kuchni, więc lepienie pierogów odpada - choć jeden dzień chcę się pocieszyć niezakurzonym mąką oknem :). Dzieci chciały naleśniki - ale one zawsze chcą naleśniki, takie cieniutkie, duże, i z zębami (czyli rozlewając ciasto po patelni muszę tak zlewać ciasto na bok, by rozlało się w takie długie "zęby". A to wcale nie jest łatwe - bo ja robię rzadkie ciasto, kiedyś mi się sypło za dużo mąki to zęby wyszły i od tej pory próbuję dosypywać mąkę pod koniec smażenia, żeby te zęby wyszły:) I wracając do obiadu, to naleśniki nie leżały mi jakoś... już myślałam, że zrobię zupę jakąś, albo krem marchewkowy... A tu cukinia mnie z rana zaskoczyła. Mój tata robił cukiniowe placki z pokrojonych w plastry cukinii w cieście z mąki i jajek (zdaje się że podpatrzył to u Makłowicza). Ale jakoś nie przepadam za takimi plackami. To skoczyłam do Janeczki, bo pamietam, że kilka dni temu podawała przepis na placki z cukini. Przepis jest, obiad bedzie i tak to się pięknie zaczyna dzień :) A jeszcze kropką nad i było śniadanko: własny chlebek, solone, nie własne, masełko i pyszne malinowe pomidorki :) własne:)

A co dziś pokażę? A kilka różnych zdjęć, co mi zostały do pokazania po wakacjach:) 
Julki kolczyki nr 2 z piórkami
Jak pomalować paznokcie na safari? W zebrę! Oczywiście Julki paznokcie :)

Tak wyglądały pomidory, dziś już te największe są zjedzone :)

Moje zdobycze - skrzynki, które służą jako przenośny stolik do ogniska i skrzynka na drobne drewienka również do ogniska :)
I jeszcze wianek do budynku gospodarczego, czy jak to tam się zwie, taki na narzędzia i rowery. Wianek zrobiłam, bo chciałam wreszcie wykorzystać kilkuletnie już kłosy, które schły i schły, aż stwierdziłam, że jak czegoś z nimi nie zrobie, to je wyrzuce, bo mi tylko pajeczyny zbierają. 

I to już wszystko na dziś. Dziękuję za odwiedziny :)
Miłego dnia życzę! Pozdrawiam!!!