Translate

09 września 2013

Krótka historia o moim zawzięciu, czyli bolerko nd drutach.

Pochmurnie, deszczowo, nic tylko pod kocyk, bo z miła chęcią schowałabym się pod kocykiem, jakoś tak dzisiaj nic się nie chce, nie wiem... przeziębiona może jestem? Deszczyk kropi, choć ciepło. Wczoraj wieczorem, a właściwie w nocy kilka minut przed 24 było 18 st, a dziś rano 16 st., więc przyjemnie. Tylko pada... Lubię poranne spacerki na autobus z Julią, bo tak przyjemnie ptaszki śpiewają, koniki słychać, krówki, kurki ... i nawet pogoda nie psuje tego :)

To tak w ramach tego bym sie troche przebudziła, a teraz przejdźmy do bolerka.
Jeszcze podczas wakacji podczas zakupów ciuchowych dla Julii, dziecko znalazło na wyprzedaży żółte bolerko sweterkowe. Niestety dużo za małe, a że to koniec kolekcji był to juz więcej nie było. Ale tak sobie pomyślałam, że przeciez na drutch to ja umiem, a włóczka już na inne bolerko kupiona, to może jak zostanie to zrobię takie bolerko... I zaczełam dziergać. Oczywiście włóczki z poprzedniego bolerka zostało, ale za mało, musiałam dokupić. Prucia było co nie miara, mierzyłam i prułam, aż wreszcie zrobiłam. Przymierzam... Rękawy za ciasne (a gdzie pod spód bluzka na dugi rękaw?), przód ledwo sie dopina... tył ciut przy duży (jak ja to wyliczyłam?!) a ściągacz wokół lekko sie faluje... natomiast rozszerzanie przy guziku i dziurce... - po reanimacji igłą i nitką wyglądało tragicznie... Bolerko było skończone,  co!? Ja już nie miałam na nie siły - schowałam do szafy i musiałam od niego trochę odpocząć. Przyszedł jednak czas, kiedy poczułam że musze się zabrać za to bolerko. Sprułam i przystąpiłam do dziergania ponownie. Tym razem już od początku jakos lepiej mi szło, lepiej wyglądały poszczególne elementy - bo już wiedziałam z poprzedniej próby w jaki sposób najlepiej zmiejszać ilość oczek itd.... Magiczne mierzenie jeszcze przed zrobieniem ściągacza wokół... no i jest! Dobrze jest! Może trochę za długi ściągacz przy rękawie, ale to akurat nie problem bo podwinąć można. Zabrałam się za ściągacz... to to męczarnia była... bo robiłam wokół całego bolerka - czyli wszystkie oczka miałam na drutach... strasznie niewygodne to, ale nie wiem czy tak to się robi, czy inaczej. Ale udało się, nawet ładnie mi wyszło, bo wzór ściągacza się złożył :) Dość dobrze - bardzo dobrze na moje umiejętności - wyszło mi w miejscu poszerzania - czyli przy guziku. Wiem że bolerko wygląda... średnio, bym powiedziała nawet wybitnie niedoskonałe, ale ja jestem z tego wykonania dumna, bo dla mnie to nie lada wyczyn i wielkie osiągnięcie :) 
Zdjęcia z dzisiajszego poranka :)

Szkoda, że nóg nie widać, bo Julia w kaloszach już była :) a ja ją na zdjęcia ciągnę :)
Oj chyba przeziębiona jestem, bo cos minie kichanie bierze. 
Jutro będzie... ważny dzień, z dwóch powodów, napisze o tym wszystkim jutro, dziś tylko w ramach odstresowania się, muszę trochę upuscić powietrza, bo zaraz chyba pęknę - strasznie się niecierpliwie, bo to mój debiut będzie, bo... zrobiłam coś pierwszy raz w życiu, cos o czym zawsze marzyłam, ale co wydawało mi się poza moimi umiejętnościami. A ja to zrobiłam i choć wiem że dużo niedoskonałości, to ja jestem tak szczęśliwa że to zrobilam, że aż płakac mi sie chce z wrażenia i ze szczęścia. Zapraszam jutro :)
Dziękuję za odwiedziny!!! Miłego dnia życzę wszystkim.
Pozdrawiam!!!