Translate

20 listopada 2013

Podwodny świat.

I znów nie mam co pokazać :) To juz nawet trochę śmieszne zaczyna się robić... No nie mam i już! Robiłam sobie świąteczne łapki, ale mi czerwonego zabrakło... na dwa rzędy..., wczoraj zaczęłam trzy robótki - jednej mi się nie chce robić, bo to torebka na prezenty na "zaś" i się nie spieszy, druga to tunika dla córki - a bo musze mierzyć i nie bardzo mi się chciało ruszyć i iść po jakąś bluzeczkę, żeby zmierzyć, więc zobiłam długaśny łańcuszek i odłożyłam... trzecią robótkę zaczęłam, idzie, jest dobrze - chęci są i wychodzi dobrze :) Póki nie dokupię włóczki na świąteczne łapki i na kolejną parę mitenek (bo kolejna koleżanka Julii marzy o takich mitenkach :) - a ja puchnę z dumy!), to sobie powolutku podziergam co zaczęłam :) Czyli do nastepnego piątku przynajmniej... bo malowanie trwa i nie ma czasu na większe zakupy, byle szybciej, bliżej i do domu, żeby już w piątek malować :) W wolnych chwilach też maluję, ale klejem, jak mam chwilkę to doskakuje do biurka i tak sobie 5 min pomaluję, poprzyklejam... ale co to to nie powiem, powiem tylko, że na 25 mam 9 z czego 4 sa dobre, 4 bedę ratować, a na jedną to sobie mogę teraz tylko popatrzyć, bo nawet ratować się nie da... 

A tak na codzień, to bez zmian, uskuteczniam szlifowanie futryn i drzwi... dziś balustrada... A ja cos przeziębiona jesetem, siedzę pod kocykiem i sie tak zastanawiam, że jak spod niego wyjdę to będzie mi bardzo zimno czy nie bardzo? Nawet w grubą bluzę się dziś ubrałam - normalnie to mi zawsze ciepło - nawet całą zimę śpię pod letnią kołdrą. A dziś... oj musze się wykurować, bo dużo pracy mnie czeka... 
Żeby tak jakoś nudno nie było na blogu, to chciałam Wam przedstawić naszych najnowszych domowników :) Domownicy Ci, to prezent dla chłopców na 5 urodziny - no co prawda to ja sprzątam, ale chłopcy pomagają, karmią i obserwują godzinami - lepsze to niż telewizor! A co to?,  a akwarium :)
Korzeń to moja bajka, ale ten stratek... to niestety szkoła kompromisów - wolałam statek niż czaszke...
A teraz czas na rybki :) i inne żyjątka :)
Zdjęcia jakie są takie są i lepsze nie będą - niestey rybki się ruszają i nie chcą pozować.
Po lewej stronie zdjęcia poniżejwidać małego węgorza, tylko kawałek bo to ruchliwe strasznie zwierzę... Węgorze to tak potocznie, bo rybka nazywa się piskorek kuhla, mamy takie 3. Na drugim planie nasza "boćka".
 Dwie żółto-czarne platy (zmienniczki) i czerwone neonki (łącznie 6 sztuk).
 Roślin cos mało, bo mi platy powcinały resztę...
 I wisienka na torcie - czerwona krewetka "red cherry".
 A to boćka - czyli bocja siatkowana, największa w akwarium :)
 Pielęgniczka ramireza, a na lisciu ukrył się "glojonad".

 I jeszcze raz wisienka :)
 Pod bąbelkami boćka, a w tle neonki
 A to zdjęcie dla dobrych obserwatorów... Na startku, pod rosliną, przy schodach ukrywa się krewetka :) Takie krewetki mamy dwie.
 Pielęgniczka, a w dziurze statku "glojonad".
 Kolejne zdjęcie dal wprawnego oka - nad mniejszym pomarańczowym kamieniem, na krawędzi korzenia jest mała rybeczka - to plata, urodziła nam się i rośnie sobie :)
 Platy - parka.
 Pielęgniczka - mamy parkę, ale nie chciały razem pozować. One bardzo ładnie nazywają się po duńsku - sommerfugl, czyli motylek :)



 A to rybki Julii - wybrała sobie dwa małe gupiki i nazwała je Mobby i Dick (nie będę ukrwała, że ja jej podsunęłam nazwę)
 Wszytkie platy w kadrze - dwie żółte i jedna pomarańczowa.
 I "glojonad"- tak na nie mówi Franek, nazwy fachowej nie podam, bo nie potrafię określić jaki to dokładnie rodzaj... więc podaję nazwę potoczną - glonojad i mamy takie 4 :)
 Akwarium wciąga... oj wciąga... W przyszłości chcemy założyć dużo większe akwarium. Ale to jeszcze nie teraz, najpierw musimy dobrze się zajmować tym małym. Na razie w piwnicy czekają jeszcze dwa akwaria :) Takie małe 30 L i takie jak to które widać na zdjęciu, czyli 54 L. I co? Każdy będzie miał swoje akwarium :)?!
To wszystko na dziś i chyba na najbliższy czas... Zmykam bo się zasiedziałam :)
Życzę miłego dnia. Pozdrawiam!!!