Translate

18 czerwca 2012

Dywanik szydełkowy i prezent do Lucyny.

Żeby nie było, że nie szydełkuję. Szydełkuję w miarę możliwości w wolnym czasie. Mam jeszcze kilka prac nie sfotografowanych, bo brakuje im przysłowiowej kropki nad "i". Dywanikowi też czegoś brakuje. Muszę go podszyć. Nawet przed chwilą znalazłam dobry materiał :)  Dywanik był kiedyś ponczo - Córka wyszperała z nadzieją, że coś z niego zrobię i zrobiłam - dywanik przy łóżku. Niewielki, ale w sam raz. Oczywiście dywanik musiał być z kwiatkiem w roli głównej i ekstra wyszło mi nawet 3D :) Tak sobie pomyślałam właśnie, że dobrze by było jakbym taka mechata włóczke znalazła w kolorze białym i brzegi oraz płatki kwiata obrobiła białym kolorem. No ale taką włóczkę to muszę upolować... Bo na te mechate włóczki to mówię sezonowe - pojawiają się jesień- zima a potem znikają.

A teraz czas na prezencik jak dostałam od Lucyny za wygrane u niej Candy (dawno temu, ale cierpliwa jestem, a cierpliwość popłaca i dodatkowo dostałam zakładkę frywolitkową). Dziękuję bardzo! Woreczek jest śliczny i na razie ozdabia salon :) A zakładka już pomiędzy kartkami książki :)
Śliczne prawda?
Uczestniczkom zabawy w Robótkowe Euro przypominam, że do 20 czerwca do godz 15 czekam na zdjęcia z postępami. 
Teraz będzie więcej czasu na robótkowanie... bo Polska już nie gra... Ale nie jestem smutna, zła, czy wściekła. Nie od razu Rzym zbudowano. I tak mieliśmy więcej powodów do radości i dumy niż na poprzednich takich imprezach.
Ale co tam! Już w październiku zaczynamy eliminację do MŚ :) A ja tym czasem nie kibicuje już Duńczykom, bo się im odpadło i Szwedzi odpadli, a ja tak lubie Ibrachimowicza... ale wciąż liczę na Czarnego Konia - Chorwatów, bo to zawzięte i waleczne chłopoki i oczywiście na małą namiastke polskości czyli Podolskiego i Klose :)
A tak poza tym, to wczoraj brat mnie rozbawił, bo wrócił ze Strefy Kibica w Warszawie "ze zdobyczą" na poprawę humoru chyba :) Na jajecznicę na śniadanie przywiózł sobie Irlandczyka - dodam, że mieszka w okolicach Torunia, a nie Warszawy. ja też miałam takie szalone pomysły :) U nas to chyba rodzinne :) 
Ale co tam! Już w październiku zaczynamy eliminację do MŚ :) A ja tym czasem nie kibicuje już Duńczykom, bo się im odpadło i Szwedzi odpadli, a ja tak lubie Ibrachimowicza... ale wciąż liczę na Czarnego Konia - Chorwatów, bo to zawzięte i waleczne chłopoki i oczywiście na małą namiastke polskości czyli Podolskiego i Klose :) 
Pozdrawiam!