Translate

28 lipca 2012

Piżamki USZYŁAM!

Powoli wracam, do mojego normalnego trybu codziennego. Dziś rano odstawiliśmy moje rodzeństwo na lotnisko i w czasie powrotu wymyslilismy sobie "robotę" na deszczowy (wybitnie deszczowy) dzień, otóż stwierdzilismy, ze czas najwyższy na zmianę łóżek dla chłopców i materacy dla nas. Więc po drodze bach do sklepu po materace sztuk 4, a że mieliśmy dodatkowe fotele w samochodzie to ciężko było je upchnąć, ale jakoś domknęliśmy bagażnik :) A przed domem to już się wyturlały... I zaczęło się... wytachać ze strychu dwa łóżka, poskręcać je, a ulotka montażowa gdzieś zaginęła (choć ja sądzę, że małżonek w przypływie radości gdzieś ją schował jak kupiliśmy łóżka a teraz nie pamięta gdzie). Ale najważniejsze, że chłopcy mają już  nowe łóżeczka :) Ponieważ łóżka (a właściwie łóżko pietrowe, które mozna postawić jako osobne dwa łóżka), czekały na odpowiedni moment już od jakiegoś czasu, to ja zaczęłam przygotowania i sprawiłam chłopcom nowe piżamki :). Na razie tylko dwie, ale w planach mam kolejne :) - tylko ciekawe kiedy je zrobię?!
Zrobiłam je z mojej starej piżamy, a ponieważ, była ona w bardzo dobrym stanie, bo używałam ja tylko zimą i tylko na wyjazdy "do śpiwora", to szkoda mi było ją wyrzucac. To poprułam i dzięki Joance która pokazała na swoim blogu jak wycinać wykrój spodenek - jakoś poszło. Piżamki póki co po praniu w pralce i suszeniu w suszarce jeszcze się nie popruły, więc jestem dobrej myśli :) 
Pewnie, że krzywe są, ale i tak jestem z siebie dumna!

Teraz staram się ogarnąć, już powstała mała lista co bym chciała zrobić, czy dokończyć, ale najpierw muszę doprowadzic dom do porządku i w przyszłym tygodniu musimy dokończyć cięcie drewna... To też pokażę, bo kiedyś bo zdjęcia porobiłam :) Mam duże zaległości... mam bardzo dużo zdjęć, które musze poumieszczac na blogu, do tego niektórych zdjęć na moim blogu nie widac i muszę je na nowo wstawić, muszę jeszcze zakończyć na blogu zabawę w Robótkowe Euro 2012, ale czekam na wiadomość kiedy będę mogła wysłać ostatnią przesyłkę i też ogłoszę wkrótcę zabawę, która przejęłam od Reni. Teraz robię "coś" dla "Kogoś" i zastanawiam się jak długo wytrzymam na odwyku - niewchodzić do kuchni poza przygotowaniem obiadu. Śniadania, kolacje i wszelkie inne posiłki ma podawać Mąż, a ja mam odpoczywać, bo ostatnie dwa tygodnie to zasuwałam w kuchni jak szalona, dwa razy dziennie robiłam chleb, cos an podwieczorek i drugie sniadanie, a najlepiej spisywały sie drożdżówki - bo przy pracy łatwiej złapac drożdżówkę niz siadać z talerzykiem, do tego obiady i ja juz mam dosyć... A moje rodzeństwo choć młodsze to je tyle co cała nasza piątka! A gdzie Oni to wszystko mieszczą?! Ale chociaż przyjemnie było, bo brat mnie chwalił co chwila, a zwłaszcza za te drożdżówki :)
I wogóle było fajnie, przyjemnie, ale teraz ja muszę odpocząć.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziekuję, że zaglądacie do mnie,  choc ja ostatnio nie bywałam u Was, a jak byłam, to nawet komentarzy nie zostawiałam, bo na to już czasu brakowało...