Translate

16 stycznia 2013

Różane filiżanki.

Piję sobie właśnie kawkę, espresso... mmm... oczywiście profanacja na całej linii, bo z mlekiem i cukrem, ale ten zapach... Gdy kawa się robi, ja mam czas na ekscytację zapachem i obserwuję sobię jak moja magiczna mikstura wpływa do szklaneczki... Uwielbiam kawę i wszelkie kawowe napoje. To taka moja chwila ciszy, spokoju, wytchnienia, zapachu, czegoś wyjątkowego dla zmysłów.
Skoro tak kocham kawę, to i mam kilka kawowych drobiazgów. Oto jeden z nich: dwie filiżanki z talerzykami, były białe, a ja je ozdobiłam decu.
 Stoją na różanej tacce, z różanymi podkładkami, różanymi zapałkami i różaną świeczką :) Wszystko takie różane, ale nie jest nudno i monotonnie, bo eleenty zestawu sa różne, choć motyw przewodni róże - ten sam:)
A my mamy wielki come back zimy. Wczoraj rano sypało tak, że nie było widać co po drugiej stronie ulicy. jechałam wczoraj autobusem szkolnym do pracy, normalnie to sobie robie 10 min spacerku, ale przy takich warunkach pogodowych, to mogłabym cała świecić, a i tak nie byłoby mnie widać na drodze (spacerek poboczem). Podróż autobusem była... ekscytujaca... najpierw podróż za ciężarówką, później mruganie światłami, żeby na wąskich drogach polnych samochód z naprzeciwka zjechał na bok póki może, później wjechaliśmy na wiskę gdzie "cos stało" - a to coś co widać było w odchłani spadającego śniegu to był samochód, który utknał w zaspach, na szczęście dość szybko przyjechał ciągnik i odciągnął samochód. Ruszyliśmy a kierowca powiedzial do mnie (bo tylko ja byłam w autobusie) - teraz bedzie fascynująco! No tak... było fascynująco. Podjazd pod górkę... był to podjazd stylem podejścia pod górkę Kowalczyk Justyny - przednie koła w prawo, tył w lewo i odwrotnie - skojażyło mi się z biegami Justyny - jak tak rozkłada nogi na boki, żeby podjechać. Dalej bylo już w miarę spokojnie, choć nadal nic nie było widać. Powrót to już spacerek... bo nie padało, ale przebrodzenie przez te góry śniegu... to tylko kawalek, 10 min, połowa drogi poboczem, reszta nieodśnieżonymi chodnikami, bo dopiero co przestało padać. Więc dziś mam cudne zakwasy w calych nogach... A tak ładnie słoneczko świeciło... idealna pogoda na spacerek...

Więc dziś tylko pranie, obiadek, ogólne ogarnięcie domu i relaksu ile się da - w międzyczasie relaksu oczywiście do pracy :)
Dziekuję Wam za odwiedziny i komentarze. WIem, że nie dobra jestem i nie zostawiam u Was komentarzy, ale już się poprawiam, bo nie podgladam tylko kto co opublikował, ale juz nawet mam chwilę, by zajrzeć i przeczytać wszystko :) Jeszcze chwila i się wbije w codzienność tak jak powinnam i będę normalnie funkcjonować - czyli też pisać komentarze :)
Pozdrawiam!!!
Pozdrawiam serdecznie!!!