Translate

06 sierpnia 2013

Twórczość różna Julii i pierwszy gliniany aniołek.

Moje dziecko szybko się fascynuje róznymi rzeczami - technikami robótkowymi na przykład, ale wbrew pozorom wcale równie szybko jej to nie przechodzi. Cierpliwie czeka na materialy, czeka na dzień kiedy i ja i ona będziemy miały czas, a gdy już ogarnie tą technikę to sama się zabiera za robótkowanie, odkładając na bok zabawki czy bajki. Ogarnęła już filcowanie i ostatnio nawet odkrylam że powstaje nowy obrazek, o którym ja nawet nie wiedziałam!, próbuje się w szydełkowaniu, decu to niestety tylko ze mną, ale może już wkrótce, tworzy bizuerię i to nie tylko taka "zabawkową" z plastikowych kolorowych koralików, ale również taką użytkową. To jest strasznie miłe i budujace i wogóle cudowne jak dla mnie, że córka tak lubi spędzać ze mną czas w taki sposób, czy nawet sama spędza czas robiąc "coś" a nie dyndając na kanapie przed tv.
Pierwszego pokaże Aniołka - fascynacja glinką zaczęła się "dwufazowo" - najpierw Julia polubiła plastelinę i zaczęła tworzyc różne małe figurki wg tutoriali z sieci, ale wiadomo, a bo się kolor skończył, a bo po kilku dniach się rozpadło... ale bardzo polubiła lepienie. Potem zobaczyła aniołka którego wygrałam w candy u Na-stole. I koniec. Ona chce taką glinkę. A że akurat byliśmy przed wyjazdem do Polski a ja nie miałam możliwości żeby wybrać się do miasta i poszukać w sklepach plastycznych takiej glinki, więc poprosiłam siostrę, żeby odwiedziła sklep plastyczny - i tak Julki ciociunia wracając z wykładów codzień po paczuszce glinki kupowała i tak 5 kg się uzbierało. Julia dzielnie wyczekała aż glinke w łapki dostała, potem czekała na wolny czas i wreszcie w wakacje powstał pierwszy aniołek.
Jeszcze duzo muszę jej pomagać, ona przeważnie lepi, wycina, wałkuje, ja dolepiam i poprawiam, ale nawet palcem nie majstrowałam przy malowaniu! (tylko twarz jest moja).
Julkowa biżuteria:
 Te duże koraliki to moje decu.
Jak widać po lewej stronie pierwszy wezeł dość kiepski, ale drugi wyszedł jej bardzo ładny.
I jeszcze próby szydełkowe:

Oczywiście pierwsze oczka są moje, ale reszta juz nie moja!
Ale jestem dumna!!!
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia.
P.S. Co do wczorajszego wpisu, to spokojnie, nie trzeba wzywać Greenpeace'u - to nie wieloryb, to tylko ja :) :) :) :)