Translate

12 maja 2014

Szydełkowe pierścioneczki.

Syn mój, pyta się mnie, któregoś dnia, kiedy pójdziemy do lekarza. "???". Trochę mnie to pytanie zaskoczyło i zdziwiło. Pytam się czy coś mu jest, czy coś go boli, ale mówi że nic mu nie jest. Za chwilę przybiega i się pyta: "A do dentysty kiedy pójdziemy?". No dobra! Wzięłam Jędrka na "przesłuchanie" - bo coś mi tu nie gra. Nic mu nie jest, nic go nie boli, to skąd ta nagła potrzeba lekarza i dentysty?! A bo wszystko przez pierścionek! Jędruś chciał do dentysty, albo do lekarza, bo zawsze po takiej wizycie dzieci mogą sobie wybrać jakąś małą nagrodę z "magicznej szuflady" i tam właśnie są również owe pierścionki :)Ale po co Jędrkowi pierścionek? Dla Xsandry! No mama! To Ty nie wiesz dla kogo?! Dla narzeczonej chce pierścionek!
Zaproponowałam, że mogę dziecku oszczędzić trochę wyczekiwania i zrobię mu pierścionek na szydełku. Dziecko wybrało kolory i stanęło nade mną "obserwować". Zrobiłam obręcz, przymierzyłam czy pasuje na mały paluszek, a Jędrek stwierdził, ze ten pierścionek będzie jego, a ja mam zrobić drugi.
Tym sposobem powstały dwa pierścionki - jeden z kwiatkiem, drugi bez. 
Na razie mam tylko tyle do pokazania. Muszę upiąć chustę, bo już dawno skończona, ale że mnie tak skubana wymęczyła, to muszę od niej odpocząć :) Sukienka się dzierga... Powoli, ale się dzierga :) Kiedyś ją ukończę :) 
I wygląda na to że to już wszystko, nie tylko na dziś, ale na jakiś bliżej nie określony czas. Jak coś zrobię to się odezwę :)
Pozdrawiam serdecznie!!!