Translate

13 września 2013

Słoik na kamienie w szydełkowej czapeczce.

O tym słoiku wspominałam już przy okazji poprzedniego słoika w szydełkowej czapeczce. I wreszcie doczekał się zdjęć i publikacji. 

Słoik z przeznaczeniam na kamienie, których Julia uzbierała już niemałą ilość. Część jest w buteleczce i w szkatułce szklanej, reszte, te największe włożyłyśmy do słoika. 
Nie ma co za dużo pisać od tym słoiku, wspomnę tylko o samej czapeczce - szydełkowy kwiatek wokół obrobiony jak granny square (babcine kwadraty). Wzór na ten i poprzedni kwiatek na słoik pojawi się jeszcze w tym miesiącu na blogu Inspiracje dla kreatywnych, zapraszam do zaglądania.
I czas na gwóźdź programu :)
Ciemno było, bom Julia ma zachodnie okno, a ja na zdjęcia mam czas do południa.

Czapeczkę przykleiłam do pokrywki klejem w żelu - fajnie się wcisnął pomiędzy materiał i niedość że go nie widać, to nawet nie czuć pod palcami - w porównaniu z klejem na gorąco - ten w żelu jest dużo lepszy. Kiedyś przykleiłam koralik klejem typu kropelka - to mi stryszczyl się lakier z koralika, a ten klej w żelu nie robi takich psikusów - w kwiatku na zdjęciu powyżej można dojżeć mały koralik. Dość dobry to klej, łatwy w używaniu, nie ma z nim problemów takich jak zaklejenie tubki, czy przyklejenie palców. Klej jest przezroczysty i używałam go nawet do zaklejania końcówek sznurków przy bransoletkach. Klej ten to Pattex 100% do wszystkich materiałów (w Polsce nazywa się Pattex Total). 
Jeszcze o jednej rzeczy chcę napisać. Otóż wczoraj odkryłam, że mamy w okolicy sowę puszczyka :) Czasem wieczorami słyszałam gdzieś na południowym - zachodzie jakby zachrypnienty kogucik rajski, ale z dnia na dzień głos się zbliżał, zawsze około godziny 21. Głos mnie zaciekawił i wczoraj zasiadłam z telefonem na schodach na ogród. Czekam na głos. I słyszę go na wschodzie i to dość blisko. Poszukałam głosy sów na you tube i się dowiedziałam że to samiec puszczyka. Głos porównywałam na bierząco - sowa huhuu, a ja słuchałam czy to tak samo :) W Polsce mieszkałam przy lesie, dużym bo z poligonem wojskowym, kiedyś widok był na pola i lasy, teraz to sie tam domy wynurzają... ale sowy na wolności nigdy nie słyszałam - chowały się pewnie, bo kiedyś to więcej ludzi chodziło do lasu. A tu, środek wsi, normalnie domy, niektóre domy to gospodarstwa, mniejsze i większe, ale mamy spory starodrzew, może własnie to one przyciągnęły puszczyka :) 
Chciałam jeszcze podziekować bardzo serdecznie za wszystkie wczorajsze odwiedziny i bardzo miłe komentarze. Dziękuję że jesteście tu ze mną :) 
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu!