Translate

31 maja 2012

Robótkowe EURO 2012 zapraszam na mój stadion :)

Co powiecie na robótkowe Euro 2012? Przy okazji Zimowych Igrzysk Olimpijskich zapamietałam taką zabawę w robótkowe igrzyska i postanowiłam własnie coś na ten kształt zorganizować. Jeśli któraś z Was będzie się nudzić w czasie meczy, lub podglądać jednym okiem a głównym zajęciem w tym czasie będzie dzierganie, klejenie, malowanie, czy czytanie - zapraszam do wspólnej zabawy.
http://kissiello.deviantart.com/art/APH-Euro2012-Poland-Ukraine-153457054


Zasady sa takie:
 1. Do dnia 7 czerwca (do godz 15) na mój adres mailowy hm.by.alex@gmail.com należy przesłać zdjęcie przygotowanego "arsenału" na Euro - włóczki, książki, itp. i napisać w jednym zdaniu jakie zadanie sobie wybrałyście - np. przeczytać książki, ozdobić techniką decu wszystkie donice w domu, zbudować skalniak w ogrodzie czy wydziergać serwete. Zdjęcie musi być jedno (może to być kolaż) i musi być podpisna zdjęciu - nick z nazwą bloga - osoby bez bloga tylko nick. Wszystkie zgłoszenia opublikuję na moim blogu 7 czerwca.
2. Runda grupowa EURO 2012 potrwa od 8 do 19 czerwca, do dnia 20 czerwca (godz 15) czekam na fotorelację ile Waszego zadania udało się Wam wypełnić (zdjęcia podpisane tak jak poprzednie ). Osoby które nie dotrzymają terminu, nie przechodza dalej i jak to bywa w piłce nożnej - odpadają z gry :) Te zdjęcia opublikuję 21 czerwca.
3. Ćwierć finał - 21-24 czerwca,  tak jak w "rundzie grupowej" - na zdjęcia czekam do 25.06. (godz 15) - publikacja 26.06
4. Półfinały 27 i 28 czerwca. -  na zdjęcia czekam do 29.06 (godz 15), publikacja 30.06.
5. Finał turnieju - 1 lipca. - na zdjęcia czekam do 2 lipca (godz 15) podsumowanie zabawy nastapi 3 lipca.
Mam nadzieję, że zabawa będzie udana i że nikt nie odpadnie :) Wśród osób które dotrwają do końca zabawy wylosuję jakiś drobny upominek (biżuteryjny).
6. W komentarzach pod postem proszę o wyrażanie opinii, co myślicie o takiej zabawie i kto byłby chętny.
7. Oczywiście proszę o wstawienie podlinkowanego banerka na swoim blogu i można też relacjonować Wasze zmagania na Waszych blogach.
8. I chcę też by uczestnicy dodali mój blog do obserwowanych (po zabkonczeniu zabawy możecie przestać mnie obserwować) - to ułatwi mi pisanie postów z linkami do Waszych blogów, czy profili - czasem pisze posty przez telefon, a tam nie wszystko jeszcze ogarniam.


Ja w zabawie nie będę brała udziału, choć będę pokazywać co robię. Ja jestem dość aktywnym kibicem - uwielbiam piłke nożną - i w nia grać i oglądać i czasem to więcej wiem niż mój mąż :) A jak jest dobry mecz - a na takie licze (nie będę tylko oglądać naszej reprezentacji - ale wszystkie mecze) - to potrafię z szydełkiem przebitym przez oczko stać pół meczu :) więc może być tak że niewiele zrobię :)


To co? Do boju Kobiety! Do boju!
Zapraszam i pozdrawiam!

29 maja 2012

Stare kino w decu - Marylin Monroe.

No i co? Znowu szkatułki decu. Muszę zrobić zdjęcia temu co zrobiłam szydełkowego, bo wyjdzie na to, że zdradziłam szydełko z decu :) Pokaże Wam dziś pierwszą z trzech szkatułek z serii stare kino (wszystkie były prezentami dla siostry, szwagierki i przyjaciółki).

Motyw był dość ciężki do wycięcia. Jest to plakat z filmu "Mężczyźni wolą blondynki". Nazwiska aktorek zostawiłam, ale sam tytuł filmu usunęłam, bo nowa włascicielka szkatułki nie jest blondynką :)
Ja się muszę teraz zabrać za pracę w domu, bo dziś mam bardzo pracowity dzień... M.in. lepienie pierogów :)
Pozdrawiam i serdecznie dziękuję, za wszystkie odwiedziny i za każdy komentarz!

25 maja 2012

Magnoliowe szkatuły na Dzien Matki.

Serwetkowy motyw białej magnolii musiał znaleźć się na czymś specjalnym. Kupiłam dość duże i takie cięższe niż zawsze kupuję szkatułki i wymysliłam sobie, że to będzie prezent na Dzień Matki, dla mojej Mamy i dla teściowej - zaproponowałam mężowi, że może cos zrobię na prezent i wybrał szkatułkę taką sama jak ta dla mojej mamy - prezent wręczył ze slowami, że to na Dzień Matki, ale że to ja robiłam więc prezent jest bardziej ode mnie - teściowa to też Mama :) 

Chciałam je zrobić w bieli, ale bardzo się balam że mi magnolie zginą i będę je musiała podmalować, a czas mnie gonił, nie chciałam pomyłek, więc zrobiłam na różowym tle.

Drugie zdjęcie jest poruszone, ale robiłam je starym telefonem i to lepsze zdjęcie nie chciało mi się zgrać :(
Troche przesadziłam z ilością magnolii ale nie mogłam sie powstrzymać, tak mi się podobały.
Najważniejsze jest to, że skrzyneczki zrobily furorę i wszyscy myśleli, że magnolie sama namalowałam :)
Dziś mieliśmy bardzo udany i pracowity dzień. Po przyjeździe zastaliśmy zarośnięty ogród - nawet maliny zginęły w trawie... Ale udało nam się i nawieźć ziemi do szklarni, posadziłam juz paprykę, skosić wszystkie chaszcze, trochę popielić, i zrobić dużo innych rzeczy. Chyba z tęsknoty za domem tak nam się dzisiaj zebralo. Pogoda była przepiękna! I zaczął mi kwitnąć fioletowy rododendron :)
Muszę porobić trochę ogrodowych zdjęć :)
Podczas podróży samochodem - a jednak 13 godzin to trochę długo, zaczęlismy z mężem snuć plany, więc najbliższy czas będzie bardzo pracowity, trochę trzeba zrobic w ogrodzie, min. nowy kompostownik i trochę zmian w domu, więc czasu na robótki będzie coraz mniej. Wogóle sobie założyłam, że od środu w zeszłym tygodniu aż do jutra do wieczora nie ruszę szydełka, ale jakoś sobie daję radę, nie ciągnie mnie do tego, a jak nie mam co z rękoma zrobić, to zawsze sobie znajdę jakieś sprzątanko :) Dobrze, bo to znaczy że nie jestem uzależniona :) Tak samo na wyjeździe nie korzystałam z netu. Raz tylko musiałam wysłać maila, to od razu wrzuciłam Wasz komentarze, ale nawet mnie nie ciągnęło. Jakiś taki zawzięty charakter mam :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu (ja mam weekend aż do wtorku!).

24 maja 2012

Prezenty z mojego małego Candy.

Wróciłam. Mam straszne zaległości w blogowym świecie, ale niestety ogród ma pierwszeństwo. 

Odczytałam właśnie wiadomości, że moje przesyłki z prezentami za wygraną w moim małym Candy, dotarły do Iwony i Hiperboli. Więc pokazuje prezenty, jakie przygotowałam:
1. Dla Iwony z "Łakowo".
Przygotowałam zestaw serwetek i małą drewnianą rameczkę w stanie surowym :)

2. Dla Hiperboli zrobiłam szkatułkę, ale tu zaszalałam. Miałam zrobić z Merylin wykorzystując serwetki, które mam, ale jakoś mi nie szło... ale bardzo mi się marzyło spróbować transfer i zrobiłam. Może wykonanie nie jest profesjonalne, ale jestem z niej zadowolona. Dolożyłam jeszcze mydełko i trochę kartek okolicznościowych - oczywiście niezapisanych:)



Jestem potwornie zmęczona, więc nie będę pisała za dużo. Byłam, odwiedziałam wszystkich których  miałam odwiedzić i wróciłam. Teraz musimy dojść do ładu z żołądkami :) 
Pozdrawiam!

16 maja 2012

Coś decu, schody i reszta ogrodu :)

Piszę szybciutko, bo pakowanie czeka. Nie wiem kiedy będzie kolejny post, więc dziś pokażę duuużo :)

Najpierw coś decu - takie małe podstaweczki drewniane, jedna na gumki do wlosów, druga na spinki. 
Bez cieniowań, malowania, chciałam, żeby były takie surowe :)
Teraz czas na schody. Niestety zdjęcie drugich schodow mi wcięło, ale na szczęście już nie muszę się męczyć ze starym telefonem i po powrocie zrobię zdjęcie drugich schodów. Najbardziej dumna jestem z tego, ze całą konstrukcję robil mój mąż, sam samiutki! Tylko galwanizacja i przycinanie desek to nie on. I samo osadzenie schodów to nie my, bo to sporo chłopa było potrzebne :) Pod schodami są płytki które sama układałam, na zdjęciu jeszcze zasypane żwirem. 
Kwiatki do zawieszenia na balustradzie już są i stoją w tej drewnianej skrzynce, tylko skrzynki do zawieszenia kwiatków jeszcze nie mam.
A teraz coś co zrobiliśmy pomiędzy rozbiórką schodów, a ich założeniem:
Najpierw musielismy ją rozebrać, potem poskładać i tak oto mamy szklarnię :) na zdjęciu jeszcze płytki zasypane żwirkiem i nie ma jeszcze ziemi w korytkach

skrzynka na rzodkiewkę, sałatę, koperek i pietruche naciową, obok truskawki i rabarbar - i jak widac znów zapomniałam dojść do skrzynki z wykaszarką...

a to będzie boisko :) ogrodzone, żeby piłka nie leciała na moje roślinki

pierwszy rododendron zakwitł


skrzynki z kwiatkami - Córki własność
Ja uciekam, do pakowania, Wam życzę udanego weekendu i miłego tygodnia.
Pozdrawiam!

13 maja 2012

Szydełkowe smutaski - wcale nie takie smutne :)

Dziś kolejne misiaki dla dzieci do podróży. Strasznie mi się podobają smutaski, ale nie chciałam smutnych misiów, to ja zrobiłam im uśmiechy. Przepis na smutaski znalazlam u Kasi. Oczywiście pomyłka w różowym misiu jest i to widać, ale już nie miałam siły próć - ma trochę przestwioną mordkę. Za oparcie misów posłużyła mi ciuchcia :)




Powiem Wam szczerze, że dziś to już mam dosyć, jestem zmęczona, a najbardziej chyba nie cyklinowaniem i kurzem w całym domu, ale planowaniem, mam 3 dni na opanowanie wszystkiego, nie pogubienie skarpetek i zjedzeniem wszystkiego co nie może zostać, lub przetworzenie tego. Już zaczełam robić plan działania :) A jeszcze wczoraj, chciałam zrzucić zdjecia z telefonu i się okazało, że jakiś błąd i nie mogę, potem zauważyłam, że niektóre zdjęcia są do góry nogami, a tak bym tych zdjęć nie zrobiła, bo to były zdjęcia dużych rzeczy i nie dałabym rady, bo telefon jest wysuwany a ja mam za krótkie ręce. I było tylko gorzej - muszę dość mocno przyciskać, wręcz uderzać w klawisze, bo się nie chce klikać - wogóle to po kąpieli w toalecie (intsywnie sprzatałam :)) i upadku z dużej wysokość na beton trochę mi szwankował, ale nie jestem osobnikiem co lubi wymieniać sprzety co chwilę, więc nie planowałam tego. No ale dziś musiałam rano jechać do miasta i w jedynym otwartym sklepie musiałam coś wybrać. Jakieś olbrzymy, albo maleństwa. No ale coś znalazłam na szczęście, a i tak po odbiór dopiero we wtorek, bo już ich nie było na stanie :) Tylko, żeby mi do wtorku nie przestał dzwonić, a w październiku miał by 3 latka :(. Więc na zdjęcia min schodów, musicie cierpliwie poczekać - dobrze, że mam już troche pozrzucane, to mam co pokazywać :)
A cyklinowanie poszło jakoś, choć ten kurz to znajduję wszędzie i już mam dosyć... A podłoga jaka jaśniutka teraz! 
Pozdrawiam i życzę udanego i nie męczącego tygodnia :)

11 maja 2012

Różana tacka i podkładki decu.

Pokażę wam dziś moja tackę z przeznaczeniem - na taras i podkładki pod kubki/szklanki. tacke robiłam nie zając jeszcze zasad cieniowania, przecierki itp, dlatego nie w pełni jestam z niej zadowolona. Zrobiłam tylko brązowe mazy pędzelkiem, kiedyś jak przejdzie mi niesmak po spapraniu tacki to ją poprawię. Tacka miała kiedyś bardzo intensywny niebieski kolor, a podkładki to podkładki korkowe z nadrukiem piwa co lubi "poleżec w cieniu" :) Trochę się rpzestraszyłam tych podkładek bo się powyginały, ale zamalowałam je klejo-lakierem od spodu i trochę się wyprostowały, ale pod szklankami się prostują a to najwazniejsze. Cztery podkłądki zrobiłam z dziewczynką i są one dyżurne do zestawu różanego - jakby zabrakło tych z różami :) Ale w domu będa używane, ale to dopiero po jutrzejszym cyklinowaniu podłóg, sobie trochę pozmieniam wystrój w pokoju i znajdę dla nich ładny kącik :)





Ja tym czasem uciekam do dziergania :) i szybciutko spać. Jutro ciężki dzień - cyklinowanie :) A i jeszcze wymiana drzwi na ogród mnie czeka, ale to pewnie po wakacjach. To te drzwi które znacie ze zdjęć o schodach. Postaram się za kilka dni pokazać jak wyglądają nasze schody :) Stoją i są piękne :) Tylko muszę jeszcze kupić skrzynki balkonowe, bo kwiatki już kupiłam :) i schody będą cacy!
Udało mi się w tym tygodniu spakować prezent dla Iwony i go wysłać To było heroiczne poświęcenie! godzina  była 13, udało mi się uporać ze wszystkim w domu i wzięłam się za pakowanie, przemyslałam, ze nie będę miała czasu wysłać przesyłki jutro, więc wytachałam skuter - oj to ciężka sprawa, bo to duży skuter, a miejsca mało - lało jak z cebra, a ja do sklepu 4 km - dojechałam, wpadam mokra i nagle przy kasie olśnienie! Przecież poczta w sklepie od 14... pani przy kasie uśmiecha się, pyta czy ja jechalam z Udbyneder do Havndal skuterem - bo znamy się - ja na to że tak, tylko, że poczta od 14, uśmiechnęła się i wzięła przesyłkę ode mnie, powiedziała, że zrobi to dla mnie :) To sobie jeszcze na osłodę batona wzięłam, wcisnęłam mokre rękawiczki i w droge powrotna, jeszcze mi pokrowiec na siedzienie podwiało i wróciłam do domu z mokrym tyłkiem i granatowymi od rękawiczek palcami :). Drugi prezent dla Hiperboli juz po malowaniu, po klejeniu, ale czeka na wenę i czas, żeby go wykończyć. A weekend opdada, bo cykliniarkę mamy, a drewniana podloga jest w każdym pokoju! (oprócz łazienek, kuchni i jednego korytarza...). ja nie będę cyklinowac, ale musze od razu sprzątnąć i umyć kdrewno mydłem, żeby je zabezpieczyć - bo tą podłogę myje się tylko mydłem! Też się keidyś dziwiłam, ale to naprawdę dobre! Muszę się spiąć i w poniedziałek to zrobić, bo w czwartek wyjazd, do Polski, więc czeka mnie jeszcze pakowanie, zabezpieczanie kwiatów, przygotowywanie prowiantu dla zwierzaków itp... Już sobie liste zrobiłam, co i kiedy zrobić. Oj to będzie ciężka wyprawa... Jakoś nie lubie podróży, pakowanie, bałagan, powrót i totalna rozpierducha i jeszcze rozregulowane żołądki... I te pytania w Polsce... chyba sobie przygotuję taki gotowy zestaw odpowiedzi i powysyłam wszystkim smsami... Sorry, ale ja nie jestem normalna.
I się rozpisałam, musze się pożalić, że jadę. Co poradzę, że taka jestem... 
Dziękuję za bardzo liczne komentarze pod ostatnim postem. Dzieci są bardzo uradowane maskotkami i nie czepiają się, że oczka źle wyszyte, więc teraz ja też jestem zadowolona :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
P.s. miałam się Was o coś zapytać, ale oczywiście zapomniałam o co...

09 maja 2012

Małe szydelkowe formy - trzy pieski.

Pieski zrobiłam dla dzieci, żeby się w podróży samochodem nie nudziły. Duże zabawki sie nie sprawdzają, bo są za duże i jak się znudzą to sobie je nawzajem wpychają. A do piesków zrobiłam jeszcze misie i kaczuszki, i uszyłam woreczki, żeby zawiesić na fotelikach. Ale resztę maskotek i woreczki pokażę później. 
Wyszywanie to nie moja bajka... Nawet oczka wyszły koślawe :) Pieski są słodkie i malutkie, choć nie do końca idealne, bo gdzieś mi ta nitka wyszla nie tak jak powinna przy robieniu łat, ale przecież nawet w naturze nie wszystko jest idealne :)



Terrier



Boston Terrier

Shi Tzu




Fajne nie? Słodziutkie!
Tym czasem uciekam do prac domowych. Dzisiaj pada to chociaż już nie będzie mnie korcić żeby wyjść do ogrodu :) W końcu w domu też trzeba coś zrobić...
Pozdrawiam!

04 maja 2012

Herbaciarka decu.

Mam jedną metalową puszkę do herbaty. Ale trzymam w niej zwykłą czarną herbatę, która idzie u mnie w tępie zastraszającym - jak odwiedzi Nas ktoś, kto taka pija... Brakowało mi herbaciarki na moja herbatkę :) Uwielbiam zieloną herbatę i białą, a najbardziej zielona z cytryną. I tylko taką pijamy. Czarna herbata wcale nie jest zdrowa, a nawet ja jej nie lubię. 

Polowałam na jakieś fajne pudełeczko, a jak zaczęłam się bawić decu, to zaczęłam polowanie na odpowiednio duże pudełko i fajne serwetki. Nie potrzebuję w herbaciarce przegródek, więc nie było trudno znaleźć takie drewniane pudełeczko.

 I jeszcze moje artystyczne pomalowanie środka:) I moja ulubiona herbatka.
Coś jasne to ostatnie zdjęcie wyszło, kolor jest taki jak cieniowanie wokół motywów.
Następny post będzie szydełkowy :)
Może uda mi się też pokazac te nasze schody, bo już stoją, tylko trzeba ogarnąć trochę wokół nich i muszę kostki brukowe zasypywać piachem, ale jak tylko go zmiotę, to zrobię zdjęcia :)
I wkrótce pokażę też "coś", co zrobiliśmy w ogrodzie w między czasie :) 
Pozdrawiam i życzę udanego majowego weekendu!

02 maja 2012

Letnia torebka.

Co by Wam tu dziś pokazać? Tak ciepło i słonecznie, to może pasuje tu coś letniego?

Chyba czas na coś co musiało dojżeć. Jeszcze troche a okres leżakowania miało by jak dobre wino :)
Tą torebkę upatrzyłam sobie juz dawno temu. Wzór wydrukowałam i czekałam na wenę. Najpierw próbowałam zrobić ją z bawełnianej włóczki, ale za duże elementy wychodziły i jakoś mi nie pasowało. Ale miałam dość sporo kordonka w małych szpulkach ( z resztek). Zaczęłam robić tą torebkę w marcu zeszłego roku... Oczywiście wzór mi nie pasował i metodą prób i błędów musiałam go zmienić. Najwięcej problemów i powodem zatrzymania pracy nad torebką było dno... Zrobiłam duże dno, bo chciałam żeby torba była duża, usztywniłam ją wyściółką ze starej torby podróżnej i zaczęłam przyszywać podszewkę. To była masakra. Torebka była straszna, dno kompletnie nie wygladało tak jak miało wyglądać!
Zwinełam torebkę do worka i zamknełam w szafce. Rok później... cos mnie natchnęło. Usunełam dno, dorobiłam makramowy sznureczek i na maszynie uszyłam podszewkę, ma nawet małe kieszonki :) i wszyłam zamek.
Teraz torebka mi pasuje :)
Pozdarwiam serdecznie! Ja uciekam do prania i ogrodu. A i jeszcze obiad... 

01 maja 2012

Wyniki Candy.

Bardzo szybkie Candy, i aż - tylko?! - dwie chętne osoby. Może i dałam krótki termin, może i mój blog nie jest miejscem często odwiedzanym, może też w coś w tym jest, że ja nie walczę o to by był bardzo popularny.

W planach mam kolejne Candy, ale juz na normalniejszych zasadach - dłuższy termin i od razu pokażę jakie są nagrody. Nie wiem czy to ma sens, bo nie wiem czy wogóle będzie ktoś chętny.
Ale do rzeczy - ponieważ wyznaje zasadę, że trzeba doceniac to co się ma i dbać o to, więc przeznaję nagrody: Iwonie z Łąkowo i Hiperboli (nie znam Twojego nicka, więc piszę ten z adresu :))
Pytania były... no nie spodziewałam się takich. Macie dziewczyny pomysły! Ciężko mi wybrać najlepsze pytanie, ale dwa mnie rozwaliły: wstaje rano i jestem mężczyzną - tu raczej taka refleksja, że ja to do wszystkiego podchodze bardzo realistycznie, choć dusze romantyka mam, i ulica na jakiej chciałabym mieszkać - jakos nigdy wcześniej na to uwagi nie zwracałam, choć pamiętam kiedys moją ekscytacje ulicą Ku Słońcu w Szczecinie.
Tym czasem ja uciekam do ogrodu i do tych nieszczęsnych schodów... Iwone i Hiperbolę prosze o kontakt e-mail, czy są zainteresowane serwetkami do decoupage, czy czymś innym. Ja dopiero wieczorem usiądę do kompa.
Pozdrawiam serdecznie i miłego grillowania, opalania i jak już macie się opalać na czerwono, to pamiętajcie o czapkach z daszkiem - dzieki temu uzyskacie efekt flagi - idealnie na Euro :)