Translate

04 października 2013

Pain Rustique - pyszny chlebek.

Lubicie chleby typu ciabatta? Z chrupiącą skórką i pysznym miąszu, z dziurami, delikatnym, bez zapachu drożdży... A nie chcecie robić chlebów na zakwasie, bo zajmuje to za dużo czasu? A to można zrobić chlebek na zaczynie. A co to za zwierz? Z czym to się je? To  nic innego jak odrobina drożdży z wodą i mąką odstawione na 12-16 godzin. Na takim zaczynie możemy zrobić pyszny chlebek, choć mi tu bardziej pasuje nazwa "buła" :).
Przepis na Pain Rustique znajdziecie tutaj: Pain Rustique.
Mój własny chlebek wygladał tak:

Czy widzicie te dziury? Uwielbiam takie :) Skórka nie jest za gruba, ale chrupiaca, bardzo rustykalna z wyglądu. Ja jednak muszę zwrócić dodatkową uwagę na dwie kwestie, które w przepisie są zaznaczone, ale ja i tak zwrócę na nie dodatkową uwagę - podczas układania ciasta na blachę nie możemy go ugniatac, zagniatać, uklepywać ani nic takiego.Ja robię to tak. Z misy wyjmuję ciasto na obsypany maką blat, lekko obsypuję tą górkę ciasta mąką, całość kroje na pół. Połowy odsuwam od siebie, miejsce przecięcia obsypuję mąką, to będzie spód chlebka - przekładam na blachę, rozcięciem do dołu i delikatnie dłońmi formuję kształt bochenka - jakbyśmy formowały glinianą wazę na kole garncarskim, tak objeżdżam dłońmi wokół bochenka. Im więcej ugniatania tym chleb będzie mniej puszysty. I uwaga druga - nacięcia na bochenku. Nie polecam tego robić nożem, chyba że macie noże ostre jak samurajskie miecze... Każdy większy nacisk, szrpnięcie powoduje opadnięcie ciasta. Nie wpływa to na smak, ale chlebek nie jest wtedy taki ładny wyrośniety. Ja przecinam chleby i bułki wkładem do nożyka do papieru - takiego wysuwanego. Takim nożykiem bez oprawki można jednym, szybkim ruchem zrobić długie nacięcie. Można też zrobić to żyletką, ale taki nożyk jest ostry tylko z jednej strony i nie ma obawy że się człowiek potnie przez przypadek.
To już wszystko. Nie mam dziś dobrego humoru... bardziej taki refleksyjny, dobrze, że znów dziś dużo mam do zrobienia to nie będę za dużo myślała. Jakby tą historię opisać? Chyba tak jest najlepiej, słowami "Autobiografii" Perfectu
"Było nas trzech
W każdym z nas inna krew
Ale jeden przyświecał nam cel
Za kilka lat
Mieć u stóp cały świat
 Wszystkiego w brud"
A dokładniej trzy, trzy przyjaciółki od zerówki, mieszkałyśmy w tzw. "trójkącie bermudzkim", bo tak się nasze domy ułożyły, nie było zawsze kolorowo, nie tylko między nami, ale wokół nas, było dużo trudnych sytuacji, problemów, trzeba było brać odpowiedzialność za swoje czyny... dorastać... zmagać się z tym co nie łatwe, stawiać czoła problemom i starać się żyć normalnie. Każda z nas miała jakiś problem, każda inny, bo każdy problem jest inny. Rodziny nie są idealne... no ale litości - to już była przesada.
Jakoś sobie żyjemy, trochę się rozjechałyśmy, trójkąt bermudzki ię rozszeżył na Anglię, Danię i Polskę. Pierwsza za mąż wyszłam ja, ta najmniej chcąca dorosnąć, może najbardziej dziecinna, z etykietką nieodpowiedzialna, zmuszona do tego by dorosnąć w kilka miesięcy..., pierwsza urodziłam dziecko, potem przyszedł czas na  Ostrą, a Dora... hmm... miała chłopaka jeszcze od liceum, aż wreszcie ślubowali i po kilku latach, radosna wiadomość, że jest dzidziuś i rośnie i ... zmarł Dory ojciec, wczoraj, przykra historia, rak mózgu. No trudno, tak już jest i nie mamy co się z tym bić, nie mamy na to wpływu, ludzie umierają a nam jest trudno i ciężko. Ale te wszystkie emocje, te nasze noce przeryczane, narzekania na rodziców, złorzeczenia i co teraz? Co powiedzieć? Że mi przykro? Ale co Ona czuje? Ulgę? Że już się skończyło cierpienie jej, rodziny i fizyczne ojca, czy poczucie winy? Za to jak bardzo chciała by zniknął i by życie było normalne. I co powiedzieć? Współczuję. To jak Dora miała w domu, wpłynęło na to, że jest ona zimna, niektórym może się wydawać bezwzględna i nieczuła - a ona jest ostrożna w okazywaniu uczuć. Nie wiem czego się po niej spodziewać, to trudne emocje związane z przeżyciami o których chciałoby się zapomnieć. Czy sie zamknie w sobie i uda że nic takie się nie stało, czy stawi czoła, pożegna się i zamknie tą traumatyczną część jej życia?
Życze wszystkiego najlepszego rodzicom którzy zniszczyli życie swoim dzieciom, przez alkohol, aresję, brak zainteresowania, brak miłości - umierając nie będziecie wiedzieć czy nad Waszą trumną ktoś stanie... A stanie i tak stanie... zawsze staje, choćby nie wiem jak to bolało.
...