Translate

16 listopada 2011

Suknia sprzed prawie dwóch dekad! I jej nowa odsłona :)

Jak już pisałam przy okazji mojej lalki Barbie, lubię mieć takie rzeczy z zamierzchłych czasów :) Lubię też, dawać im nowe życie. Zauważyłam też, że moja Córka bardziej szanuje te rzeczy. Bardzo ją to cieszy, że to było moje, a teraz jest jej. Ale do rzeczy.
Kiedy zbliżał się Halloween postanowiłam po konsultacji z Córką, że skoro chłopcy mają stroje smerfów, to jej zrobię stój Smerfetki. Później zobaczyła w gazetce reklamowej stroje czarownic, wampirzyc itp... Tatuś nie wiele myśląc zgodził się na taki strój... A że my wyznajemy zasadę nie podważania decyzji, a ja nie jestem czcicielką Halloween, traktuję go jako okazję dla dzieci, żeby mogły się poprzebierać i fajnie bawić, a przy okazji zjeść coś pożywnego z dyni :) - pojawił się problem, jak teraz z tego wybrnąć... Zawróciłam na pięcie do piwnicy i przyniosłam suknię... Mina mojej Córki była bezcenna: radość, uwielbienie, euforia, ekscytacja i niedowierzanie :) Suknia jest moją sukienką do Pierwszej Komunii Świętej! Tak, tak, to moja sukienka :) Zobaczcie jaka wielka byłam :) Córka ma 6 lat, ja miałam 8 jak szłam do Komunii, a musiałam tylko podłożyć jedną falbanę :)
Cały strój to pomysł mojej Córki: "straszna panna młoda, która jest wampirką". Miał być welon, który umocowałam na taśmie szydełkowej, pająki - oczywiście na szydełku, na zdjęciach jeszcze przed przyszyciem nóżek, więc dobrze ich nie widać, oczywiście biała twarz - użyłam pudru dla dzieci i straszne paznokcie. Znalazłam też rękawiczki szydełkowe. Całość wyglądała tak:


Zdjęcia straszne, bo późno było, więc musiałyśmy zrobić sesje w łazience :) 
Co ważne i bardzo ucieszyło moją Córkę, to to, że w tej sukni może być księżniczką - różowe kwiatki, kokarda i diadem, królową śniegu w koronie, puszek na brzegach i śnieżynki na sukience oraz aniołkiem, gdzie potrzebna jest aureola i skrzydła, które zresztą ostatnio córka sobie wypatrzyła, wygrzebała swoje drobiazgi z portmonetki, musiałam dołożyć 5 koron i ma już piękne skrzydła, z piór i bardzo solidnie wykonane, nawet nas po sklepie kobieta goniła, gdzie te skrzydła kupiłyśmy!
Pozdrawiam serdecznie!
A ja wracam do świątecznego szydełkowania :)