Translate

16 grudnia 2010

Pierniki i pierniczki czekają na święta.

W tym roku nie będzie pierniczków. W zeszłym roku napiekłam i jadłam je potem przez cały styczeń. Nie narzekam, ja mogę jeść pierniki na okrągło, nawet w upały 38 st. C :) - no ale przykro mi było, bo się narobiłam, na zdobiłam, a pokaźna ich ilość mi wyszła - więc roboty z nimi było. A dobre były i przepis bardzo dobry - dla zainteresowanych przepis tutaj: Pierniczki jak alpejskie. Więc w tym roku nie będzie pierniczków. Ale piernik taki prawdziwy staropolski, już kruszeje. Link do przepisu jest tutaj: piernik staropolski. Obecnie wygląda tak:


Zrobiłam też dwa domki piernikowe. Jeden ozdobię ja :) Jak wyjdzie mi to jako tako to pokarzę na blogu, a drugi dam dzieciom do "pomalowania". Skorzystałam z tego przepisu: Domek z piernika. I posłuchałam autorki co do użycia tańszych produktów - z jednym wyjątkiem - użyłam miodu prawdziwego, ponieważ wyczytałam gdzieś, że na prawdziwym miodzie wolniej kruszeją pierniki, a domek dobrze by było, jakby przetrwał święta. Elementy sklejałam karmelem - owszem schnie błyskawicznie, ale ja się zcwaniłam, ułożyłam elementy na kuchence i maczałam elementy bezpośrednio na patelni, i nad nią kleiłam :) Koślawe te domki wyszły, ale się trzymają już 1,5 tygodnia :) Jeszcze całe w mące i tylko sobie fortepian zakurzyłam :)

przód
tył
Pierniczków do jedzenia nie będzie, ale choineczka beż pierniczków... Nie może być :)
Powykrawały mi dzieci ludziki i domki, nie dużo, bo to ja je będę później zdobić. Frajdę miały niesamowitą i tylko wybierali - chłopczyk, dziewczynka, domek czy renifer :) Przepis na ciasto takie jak na domek z piernika.